Jako że już to napisałem to wrzucam i tu:
Jaki widzę problem we współczesnych przewidywaniach co do obcych? Zacznijmy może od podstaw:
Najprostszym sposobem by odróżnić ufologicznych oszołomów od prawdziwych badaczy zagadnienia życie pozaziemskiego, jest przekonanie oszołomów co do biologicznej natury kosmitów. Obecnie nawet przewidywania co do ludzkości sugerują stopniowe odchodzenie od biologii na rzecz cybernetyki i nie ma powodu by będący znacznie do przodu obcy zdolni do podróży międzygwiezdnych nie mieli już dojść do stanu tzw. "super-mózgu", czyli sieci połączonych ze sobą za pomocą technologii umysłów. Takie rozwiązanie jest niezwykle wydajne, a na dodatek w zakresie podroży międzygwiezdnych nie ma sensu użerać się z problematyczną i bardzo delikatną biologią. Jakie to powoduje praktyczne skutki?
A no takie że obcy prawie na pewno będą korzystać z czegoś co potocznie nazywa się "awatarami", czyli zewnętrznych reprezentacji swojej osoby. Istnieje wiele technologii umożliwiających stworzenie awatara, począwszy od robotyki modułowej dającej bardzo plastyczny przekrój robotów, nawet takich jak Transofrmers lub Terminator, poprzez znacznie bardziej subtelną technologię para-biologiczną lub para-naturalistyczną (tj. udającą życie ziemskie lub nawet przedmioty martwe takie jak kamienie), na zaawansowanej holografii tworzącej jedynie obraz wraz z pewnymi efektami kinetycznymi i cieplnymi kończąc.. nie mówimy tu nawet o "duchach" bo zaawansowane emitery powinny móc idealnie oszukać ludzki umysł. Wszystkie te opcje z częściowym wyłączeniem wielkich robotów, sugerują że obcy będą prawie na pewno bytami polimorficznymi zdolnymi do przybierania dowolnego kształtu, a więc jak na wszelką ironię ich formą kontaktową będzie prawdopodobnie forma ludzka, uzasadniona choćby z psychologicznych powodów. Kto by pomyślał że tandetne seriale SF będą najbliższe prawdy? Przynajmniej w tym zakresie.
Ale przejdźmy do kluczowego pytania jacy będą ci obcy? Ano mogą być różni, choć nie sądzę byśmy mieli do czynienia z agresywnymi insektycydami pokroju Zergów, gdyż po prostu pozostałe cywilizacje wyeliminowały by takie nie zdolne do współpracy. Ja osobiście wyznaję tu dość egzotyczną tezę żę w razie pierwszego kontaktu możemy nie mieć do czynienia z pojedynczą rasą, a całą unią kosmicznych ras, korzystających wspólnie z lokalnie dostępnej technologii. Bo czemu by nie? Obcy też muszą nawiązywać kontakty miedzy sobą, a skoro Unie powstają na ziemi to czemu nie miały by powstawać w kosmosie? W przypadku braku realnej konkurencji o zasoby, wymiana technologii i wiedzy naukowej była by bardzo rozsądna. A wszystko wskazuje że tradycyjne teorie kolonizacji kosmosu sugerowane np. przez skale Kardaszewa są błędne. Na co wskazuje choćby paradoks Fermiego i fakt że jak dotychczas nie udało się wykryć obcej cywilizacji, a przy ekspansywnym kolonializmie było by to trudne. Podostaje więc alternatywa w postaci znacznie bardziej kompaktowych ras naukowców, co idzie w parze z teorią o "super-mózgach".
Po odrzuceniu ekspansjonizmu możemy przejść do samej psychologii.. obecnie najczęściej spotyka się trzy warianty:
1) Najbardziej popularny jest wariant "Katastroficzny", zakładający agresję ze strony chciwych i okrutnych obcych, co jest swoistym przejawem mrocznej strony ludzkości. Tak nie bez powodu mówię o ludzkości, bo jest to pozycja czysto humanocentryczna. Zakładając że obcy będą postępować racjonalnie to nie ma szczególnych powodów do agresji z ich strony. Ziemia jest uboga w zasoby, nawet "paliwo" (tak jest taka teoria) bywa łatwiej dostępne choćby na planetach z oceanami metanu, o słońcu nie mówiąc. Nasze DNA nie jest wcale takie unikatowa, choć ochrona rzadkich przejawów naturalnego życia jest pewną wartością, tak samo jak i prymitywnej kultury. O zagrożeniu jakie możemy powodować możemy w praktyce zapomnieć, bo choć ludzie bywają wciąż prymitywni to ani nie stanowią realnego zagrożenia, ani przynajmniej w części sami nie akceptują agresji.. od trzeba nam jeszcze trochę czasu na dorośnięcie. Podsumowując nie ma większych realnych powodów do obcej agresji (no głupota, ale zakładam że obcy są mądrzejsi).
2) Przeciwstawnym wariantem, również humanocentrycznym jest wariant "Mesjanistyczny", zakładający że obcy zstąpią z nieba by nas wybawić. Tak, jest w tym nieco racji, jednak wątpliwe jest by obcy to byli kosmiczni hipisi. Problem w tym że choć altruizm też ma swoje podstawy to jednak empatia jest cechą ewidentnie ludzką. Największym przeciwwskazaniem jest fakt że dyby kosmiczni hipisi istnieli tobyśmy już o nich wiedzieli bo wszak dlaczego mieli by nam nie pomagać w razie katastrof naturalnych i innych? Co prawda można założyć że są w drodze i nie mogą, no i logika nakazuje wpierw poobserwować rasę zanim się wkroczy. Zasadniczo gdyby tacy struże istnieli toby wprawni obserwatorzy mogli doszukać się ich wpływów, no ale niestety nie bardzo widać pojawiających się znikąd sprawnych teorii np. ekonomicznych, czy ton złota na pomoc charytatywną (znaczy są tacy co się doszukują, ale pomińmy milczeniem uważanie światłowodu za zaawansowaną technologię obcych).
3) Trzeci wariant zakłada obojętność. Teoretycznie ma to sens, w praktyce jakoś trudno uważać by naukowcy mogli nie badać.. choć stagnacja jest czymś co może się pojawić, to jest to zawsze wewnętrzny problem mogący doprowadzić do upadku każdej cywilizacji. Nawet gdybyśmy nie byli dla obcych ciekawi to bezpodstawnie jest zakładać brak badań z ich strony.
?) Ja osobiście sumując wszystkie fakty inspiruję się przy tym pewną teorią z Azji (pominę źródła). Otóż jak każdy byt obcy pewnie dążą do doskonałości, która to "doskonałość" jest pojęciem w istocie dość względnym. Na zachodzie bardzo często wiąże się sztucznie to pojęcie z pojęciem dobra, jednak Azjaci widzą w doskonałości zarówno dobre jak i złe jej strony. Ich wyobrażenia na ten temat mogą w praktyce dość dobrze oddawać naturę obcych: Oczywiście nie ma powodu by uważać że obcy nie będą pokojowi. Droga agresji jest bardzo prymitywnym i w istocie niewydajnym sposobem rozwiązywania problemów. Tak samo trudno zakładać obojętność z ich strony, bo to droga do stagnacji. Więc prawie na pewno będziemy mieć do czynienia z naukowcami i dyplomatami.. altruizm też jest dopuszczalny ale tylko w zakresie praktycznym. Mówiąc o obcych trzeba pamiętać o jednym małym ale.. nie mają oni empatii (nie znaczy że nie rozumieją, ale..). To oznacza że ich działania będą absolutnie racjonalne i jeśli to uznają za stosowne to sprzątną nas niczym bakterie na kuchennym stole, bez mrugnięcia okiem. Tu wchodzi w grę kluczowe pytanie o ich intencje.. trzeba zawsze pamiętać o kosztach otrzymanych darów i nigdy przenigdy nie cwaniakować. Na szczęście rachunek korzyści i strat, jak na razie przemawia na naszą korzyść, bez większych powodów zarówno by nas zniszczyć, jak i bez większych powodów by nas zdominować siłą. To co mamy jest na tyle cenne by nas nie ignorować, a równocześnie na tyle błahe by nie opłacało się tego zdobywać siłę.. przynajmniej mam taką nadzieję, bo obcy jeśli istnieją będą prawdopodobnie zarówno uprzejmi jak i straszliwi.. (dop: niczym postać z mojego Avika
)