ale wątpię by to co twierdzą ufo-oszołomy było bliskie prawdzie, jako że kierują się oni skrajnym humanocentryzmem.
Raczej tym, co ukrywa przed nami rząd
Moja krytyka dotyczy bardziej tego że zarazki były w stanie wykończyć nagle całą rasę korzystającą z maszyn, co uważam za nieprawdopodobne (łącznie z nieprawdopodobieństwem by ci zachowywali się tak głupio).
Za kilkadziesiąt lat z nami będzie tak samo, mimo że sami jesteśmy rasą korzystającą z maszyn. Może nie będzie to tak nagle, bo obstawiam gruźlicę - choć na przykład Watts, pisarz sf i naukowiec ma nieco inne typy - ale jednak.
Ale wiesz że z krzemu korzysta się tylko z powodów praktycznych? To może być dowolny materiał o zbliżonych właściwościach..
Ale nie jest, bo używa się krzemu. A gdyby kiedyś ktoś zmienił koncepcję, już mówiłem - chodzi mi o samą niebiologiczność.
komputery kwantowe działają na nieco odmiennej zasadzie niż klasyczne.
Komputery kwantowe to na dzień dzisiejszy ekscentryczna zabawka informatyków, której używają w laboratoriach do rozwiązywania problemów matematycznych, więc o nich nie wspominam, bo tak naprawdę nie wiemy, jakie będą miały - jeśli w ogóle będą miały - zastosowanie.
Użyłem tego słowa tylko w ramach potocznego uproszczenia, a to ty zacząłeś dorabiać mi filozofię.
Ale jeśli używasz terminu filozoficznego w znaczeniu innym niż słownikowe, to musisz liczyć się z niezrozumieniem. W pewnym momencie naprawdę pogubiłem się w tym, o co może ci chodzić. To tak jakbyś, nie wiem, powiedział "ideologia gender" mając na myśli "agenderyzm". Oj, wrażliwy temat
To ty zacząłeś tą dyskusję
A ty ją podjąłeś. Coś z tego wynika?
dlatego staram się unikać nadmiernej pewności
Można to nazwać interfejsem neuronowym jeśli chcesz.
Nadal nie zobaczymy wszystkich danych - nasza świadomość ma ograniczoną przepustowość. Nadal coś może rozproszyć naszą uwagę. Problemy są te same, tylko w nieco innym środowisku.
Manuskrypty też są źródłem informacji, a sondy w zamyśle mają też wysyłać informację zwrotną.. choćby wysyłając kapsułę drogą którą sonda przybyła i tak po nitce do kłębka (dopuszczam też wzajemną wymianę informacji miedzy cywilizacjami tą drogą).
Weź pod uwagę, że podróż z prędkością nadświetlną jest niemożliwa. W jakikolwiek sposób - wykreślam wszystkie wormhole i tym podobne bzdury. Ekspansja cywilizacji, jeśli nie jest jej nadrzędnym celem będzie powolna. Sondy będą to robić szybko, bo tylko po to istnieją i po to są zoptymalizowane. Załóżmy, że sonda porusza się z maksymalnie zbliżoną do światła prędkością, więc żeby uprościć obliczenia, przybliżmy, że jest to właśnie prędkość światła. Sonda wysłana sto lat wcześniej napotkała sto lat świetlnych stąd obcą cywilizację. Cywilizacja tymczasem przeniosła się o 10 lat w stronę sondy (powiedzmy, że ekspansja cywilizacji jest dziesięć razy wolniejsza niż sond, wydaje się to rozsądną proporcją). Kapsuła dotrze do obcych superbohaterów za 90 lat. W międzyczasie sondy wysłane w ten rejon wszechświata wyginą, bo są zielonymi ludzikami podatnymi na bakterie (taki rodzaj sond raczej na pewno cywilizacja debili jaką jesteśmy będzie mogła wysłać w przeciągu 100 lat). Boska cywilizacja odpowiada. W miejsce, w którym były sondy odpowiedź dociera za 90 lat. Nie ma do kogo trafić. Supercywilizacja czeka następne 90 lat (+/-10 na ekspansję) - bo i jak inaczej przewidzieć, czy wiadomość została odebrana. Kiedy wiadomość zwrotna nie wraca, cywilizacja wysyła swoich superherosów. Jeej! Pozabijaliśmy zielone ludziki i jeszcze mamy prawie 180 lat na oblanie tego, zanim przylecą kolejne. A pamiętajmy, że 100 lat świetlnych to rzut kamieniem, chcąc być wiarygodnymi musielibyśmy mówić o dziesiątkach tysięcy.
Skąd wiesz jakimi komputerami oni dysponują? Nawet jeśli sprzęt jest przestarzały to można też wymieniać z czasem infrastrukturę..
Tempo wymiany infrastruktury będzie rosło liniowo w zależności od tego, jak daleko odlecą sondy. Jeśli są od nas 1000 lat świetlnych, potrzebujemy tysiąca lat, żeby je dogonić i wymienić przy założeniach, jakimi posłużyłem się wyżej.
Osobną sprawą jest teoretyczne wykorzystanie teleportacji kwantowej, ale na tym się nie znam więc tylko o tym wspominam.
Ale wspomniałeś już o komputerach kwantowych, więc nie rozumiem. Znasz się na mechanice kwantowej, ale tak w sumie elementarnej i medialnej rzeczy jak teleportacja kwantowa nie? W każdym razie - nie wspominaj. Teleportacja kwantowa wymaga wcześniejszego przesłania informacji tradycyjną drogą, na przykład falami radiowymi. Nie ma nic wspólnego z teleportacją znaną nam z filmów sf.
To może być jedno z wyjaśnień paradoksu Fermiego i argument na poparcie kosmicznego Zoo.
I byłoby super, mógłbym wierzyć w to, że kosmos jest zaludniony, tylko boli mnie, że to strasznie naciągany argument. Jeśli życie jest wszędzie takie samo, to nie ma możliwości przekrętu na taką skalę, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto w końcu sypnie. A jeśli nie są tacy jak my i mogą się lepiej zdyscyplinować, to pewnie nie są jedyni, a we wszechświecie jest mnóstwo ras jeszcze bardziej niepokornych niż my.
Ale tu raczej obstawiałbym wpierw relacje dyplomatyczne na odległość, a nie obmacywani.
Może, choć gdybym był komputerowo racjonalnym obcym bez moralności i potrzeby kontaktu, a przynajmniej o potrzebie mniejszej niż strach przed niepowodzeniem, pewnie wolałbym wszystko pozabijać albo pozamykać w klatkach. Bo niby nie ma podstaw do tego, żeby zniszczyć słabszą rasę, ale... Jednak jest rozumna, jednak jest cywilizowana, rozwija się i jednak kiedyś może nam zaszkodzić. Jeśli obcy są tak rozsądni jak mówisz, wolałbym ich nie spotykać.
Chyba żeObcy mają "kulturę" podobną owadom czy choćby tej stereotypowej kulturze Japonii - liczy się społeczność a nie jednostka. Wobec tego ewentualna wojna nie zrobi im krzywdy - cywilizacja jest wielka, śmierć kilku milionów w potencjalnej wojnie nie przyniesie straty - więc mogą nas potraktować jako typowe ksenofobiczne państwo. Ukryć się i obwarować.
Chyba żeObcy są ksenofilami, wobec tego mamy trzy wyjścia. Nie znaleźli nas, nie istnieją lub już są wśród nas. Teoria ufologicznych oszołomów, ale przy założeniach kosmicznego zoo całkiem prawdopodobna. Mogą nawet być szarymi ludzikami - czemu nie. Skoro tak sobie ich wymarzyliśmy, mogą się dostosować, jeśli rzeczywiście potrafią zmieniać kształt.
Chyba żeObcy naprawdę są superbohaterami. Nie, nie liczba mnoga. Jeden obcy. Supermózg powstały jako zwieńczenie ich cywilizacji. Siedzi sobie w czarnej dziurze w centrum wszechświata i stamtąd wszystkim rządzi. Pozwolił nam istnieć dla zabawy, albo po to, żeby badać powstanie życia.
Chyba żeRzeczywiście jest sens mówić w kwestii potencjalnych kosmitów, że coś jest bardziej prawdopodobne niż coś innego. Wtedy stawiam na to, że jesteśmy sami. Jak palec. Kosmiczna pomyłka. I nawet orgia nie pomoże