Ciężko powiedzieć. Zaczęło się od rozrywki. Za gnoja oglądałem Amerykańskiego cyborga i zrobił na mnie megawrażenie. Że film niby dla dorosłych, my z kolegą przed komunią. Taki nielegal. Płoda ratują. Masakryczne przeżycie. To był mój pierwszy kontakt z postapo. Spodobało mi się na tyle, że później, jeśli tylko coś leciało w TV i było w wypożyczalni kaset, to łykałem. Potem przyszły Fallouty. Bawiłem się przy nich doskonale. Czy filmy, czy gry, czy książki, wizje co by było gdyby, jak będzie wyglądało społeczeństwo, takie kwestie mnie ruszały. Potem przyszedł czas na nieco poważniejsze podejście inspirowane postapo. Dosyć solidnie wsiąkłem w tematykę broni masowego rażenia, zrobiłem podyplomówkę z zarządzania kryzysowego, choć w branży niestety nie pracuję. To po prostu we mnie siedzi. Miks poszukiwania klimatycznej rozrywki, dreszczyku emocji, bodźców działających na wyobraźnię. Na co dzień nie mam jakichś odchyłów, że popieprzam w masce p-gaz przez miasto, nie jestem preppersem. Lubię postapo, dystopie i cybera, mroczne wizje przyszłości, choć samej apokalipsy sobie nie życzę. Wystarczą problemy dnia codziennego. Taa, najbliżej mi do kategorii rozrywka. Bez przesadnego spuszczania się nad tematem.