Rezro ja bym był ostrożny w wyrażaniu opinii co Jezus robił, co powinien, co myślał. Chociażby w przypadku, że nie wierzysz w jego istnienie.
A ja bym był ostrożny w wyrażaniu opinii o tym w co kto wierzy.. ja nie powiedziałem że w niego nie wierze (to sprawa prywatna), a jedynie poddałem w wątpliwość jego istnienie (uzupełniając: nie ma wiarygodnych zapisów historycznych potwierdzających ten fakt, a kronikarstwo w Izraelu w tym okresie było zaskakująco dobre).
Poza tym ostrożność w wyrażaniu opinii co do różnych zapisów w biblii powinni zachować wszyscy, z chrześcijanami na czele. Zaś ja w tej dyskusji odnoszę się przede wszystkim do ogólnie przyjętych twierdzeń stanowiących podstawę tej religii. Ich nieznajomość w przypadku chrześcijan jest wielce dla nich kompromitująca, niezależnie od tego co faktycznie myślał Jezus.
Przy okazji, mówienie o ówczesnym klerze jest błędem bo go wtedy nie było.
To było stwierdzenie prowokacyjne.. miało uświadomić co poniektórych że obecny kler niewiele różni się wiele od chrześcijańskich wyobrażeń co do żydowskich kapłanów i faryzeuszy.
To Jezus dał Piotrowi klucze do kościoła i kazał mu go założyć.
Ekhm? Dlaczego Jezus miał kazać założyć coś co zostało założone wcześniej przez Jana Chrzciciela? Jezus był przywódcą ebionitów, zaś chrześcijanie powstali dopiero w skutek działań Szawła zwanego Pawłem, który zainspirowany naukami tego ruchu postanowił zanieść go w świat Greko-Rzymski do którego sam ów pan należał. Ale niezależnie jak było jest to sprawa drugorzędna.
Więc jako taki kler w twoim pojmowaniu był znacznie później.
Chyba w twoim pojmowaniu? Wyjaśnienie tego co faktycznie miałem na myśli masz wyżej, a tu tylko napiszę że kler jako taki powstał dopiero za Konstantyna Wielkiego, który założył kościół powszechny mający w intencji łączyć razem wszystkie religie monoteistyczne Rzymu. Konstantyna jako Mitraista (ochrzczony siłą dopiero na łożu śmierci i to o ironio przez Arian) wierzył że wszyscy bogowie są w istocie postaciami jednego boga Sun Invictusa (nomen omen objawiającego się w trzech osobach). Po utworzeniu kościoła z czasem jednak nurt chrześcijański mający najmocniejszą teologie wyparł inne wierzenia z religii, z których pozostały jedynie rytuały jak np. eucharystia. Nowo powstały moloch był tak potężny że zmiótł z czasem pierwotne ruchy chrześcijańskie take jak Arianie. Niemniej nie ma to w praktyce większego odniesienia do samych nauk kościoła, poza tym że są bardzo elastyczne w interpretacji.
Boża wola może wydawać się absurdalna i okrutna, należy jednak w Bogu pokładać nadzieję i ją wypełniać, nawet jeśli miałoby się zabić własnego syna. Inna sprawa, aby naprawdę odróżnić głos Boga od podszeptów Szatana (o ile istnieją) i zwykłych chorób psychicznych.
Oczywiście, ale my tu mówimy cały czas o fakcie że nie ma potwierdzenia co do tego że faktycznie była to wola Boga. Bóg wszak nie nakazał zabicia Kaina, a Jezus wyraźnie nakazał nam jak należy interpretować prawo.
O inkwizycji przez grzeczność nie wspomnę.
Zależy o której, kościelna była spoko
Swoją drogą mowa o instytucji która wciąż istnieje (Kongregacja Nauki Wiary, której szefem w swoim czasie był niejaki Ratzinger).. większość prześladowań jednak było skutkiem paranoi inspirowanej księgą "Malleus Maleficarum" napisanej nomen omen przez szaleńca i bez autoryzacji Watykanu. Smutne jest to że tylu "dobrych" katolików padło ofiarą manipulacji, co każe wątpić w ich kręgosłup moralny.
Bożą sprawiedliwość można było zobaczyć na przykładzie Hioba... W Bogu mamy mieć ufność i nawet pozornie niesprawiedliwe jego nakazy wykonywać... Wg Biblii.
Ale to zupełnie co innego.. w zamian za ciężkie próby jakim Hiob został poddany, dostał on sprawiedliwą nagrodę. Nie ma to żadnego związku z omawianą sytuacją. No choć od biedy można to odczytać jako przestrogę przed pochopnym osądzaniem decyzji Boga, co świadczy na moją korzyść.
Nie do końca. Argumentacja zwolenników kary śmierci mówi, że jeśli ktoś zna prawo i mimo to decyduje się na zbrodnie za którą śmierć grozi, to on sam popełnia wybór, a nie sędzia.
A co jeśli nie zna? Nieznajomość prawa nie chroni przed wyrokiem, ale obala ten argument i to szczególnie że trudno komuś udowodnić stan jego wiedzy. A skoro już o tym mowa to w państwie prawa nie decyduje sąd tylko ustawodawca. Argument ten jest słaby jeszcze o tyle że odpowiednio formując ustawy da się zrobić winnym niemalże każdego (komuniści byli tu ekspertami), co czyni faktyczną decyzyjność osób w tym zakresie wielce dyskusyjną.
W wielu miejscach Biblii Bóg zalecał zabijać, a karanie śmiercią różni się od podstępnego morderstwa. Przecież nawet przypadkowym zabójcom dawał szansę ucieczki i schronienia się w świętych miejscach.
Ale to już inne cytaty do osobnego omówienia.. poza tym zmienianie zdania jest czymś nietypowym dla Boga (nie mylić z pozorowaniem w calu sprawdzenia) i lepiej założyć że biblia jest raczej opisem historii i rozwoju narodu wybranego, niż ścisłym spisem nakazów od Boga (podszywanie się pod autorytet Boga buło kiedyś zresztą powszechną praktyką). Dzisiaj mamy inne prawa i inne standardy, a odwoływanie się do zapisów biblijnych w argumentacji, szczególnie w świetle wyraźnego nakazu Jezusa co do interpretacji prawa jest wielce niestosowne.
Moim zdaniem honorowy odwet jest przeciwko drugiemu przykazaniu miłości, choć zgodny jest z pierwszym. Otóż Bóg w przymierzu noachickim (z całą ludzkością) domaga się śmierci za morderstwo. Z drugiej strony, mamy bliźnich, również wrogów, miłować. Zatem wykonanie kary nie może odbywać się na zasadzie zemsty. O winie powinien rozstrzygać organ niezależny od zainteresowanego.
Oczywiście, NIEZALEŻNY.. dziś mamy jednak taką absurdalną sytuację że niezależne organy odmawiają wykonania kary śmierci z przyczyn moralnych, a "dobrzy chrześcijanie" domagają się krwi.
TYLKO o wyrwane zdanie z kontekstu, bo wbrew pozorom Biblia jest dość spólna światopoglądowo.
I tego nie neguję, biblia powstała przed wiekami gdy stan moralny ludzkości był inny niż dziś, sęk jednak w tym że Jezus zmienił sposób interpretacji prawa, ale leje się na jego nakazy sikiem falistym, odwołując się w tym celu do większości biblii. O ironio głównym powodem dla którego zginął Jezus było własnie to że nie przyjęto jego oświeconego prawa, w imię prymitywizmu kulturowego reprezentowanego tak przez starożytnych Izraelitów i Rzymian, jak i dzisiejszy moherowy gaj.
Sanhedryn nie miał prawa skazać Jezusa na śmierć, a sąd Piłata nie znalazł w nim winy. Stąd skazanie go na śmierć na skutek nalegań tłumu jest moim zdaniem bezprawnym, nieuczciwym linczem.
Przyjmując tą interpretację: Ale kto go skazał? Sąd olał sprawę, ale wbrew pozorom jest to decyzja i to nie ludzie wykonali wyrok tylko legioniści. Fakt że ktoś domaga się krwi nie jest argumentem dla sadu (koniec interpretacji: a poza tym Piłat nie przejmowałby się tak tłumem.. posłał by komando specjalne do krwawego rozbijania tłumu od wewnątrz, jak robił to zazwyczaj i tyle).
Wyj 21,22-25
"Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką <na nich> nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec. "
Porównując z resztą rozdziału, płód nawet traktowany jest raczej jak niewolnik, a nie jak wolny człowiek.
No cóż.. katolicy nie przejmują się Żydowskim prawem (nie traktującym płodu jako człowieka) chyba że te potwierdza ich światopogląd, wtedy nie przejmują się prawem Jezusa (gdy chodzi o karę śmieci).. mówiąc wprost hipokryzja hipokryzję pogania (oczywiście nie odnoszę tego do Glassiusa któego pogląd jest jak na razie spójny, tylko do zaczadzonych). A tak swoją drogą to katolicy wieżą w końcu w piekło, niebo i czyściec (ala zaratustryzm), czy w powszechne zmartwychwstanie w dniu ostatecznym? Wbrew pozorom obie wizje się wykluczają.. a nawet gdy byłem jeszcze wyznawcą nie uzyskałem sensownej na to odpowiedzi? Z mojego doświadczenia wiem że stosuje się tą która jest akurat wygodna..