Autor Wątek: Misie duże i małe - szkolenie  (Przeczytany 4156 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Misie duże i małe - szkolenie
« dnia: 16 Stycznia 2013, 04:02:47 »

Tym razem w cyklu survivalowych szkoleń, związanych z możliwością spotkania w sytuacji kryzysowej postapokaliptycznego misia nietypowa rzecz. Bowiem zamiast dywagacji i rozkmin związanych z bestiami, potworami czy innymi mutasami, chcącymi jeśli nie skopać nam nasze dupska to je zeżreć - coś innego. A mianowicie możliwość podejrzenia na żywo prawdziwych miśków: saren, jeleni, dzików, futerkowych drapieżników i roślinożerców, a przede wszystki żubrów.

Umiejętność polowania na dziko żyjące zwierzęta, w razie wystąpienia ewentualności na pewno zwiększyła by nasze szanse na przeżycie. Oczywiście zależy jeszcze jakich ewentualności. Totalną wojnę atomową, inwazję zombi, czy poważną w skutkach epidemię lub zarazę możemy wykreślić z naszych rozważań z oczywistych względów. Jeśli będziemy szczęśliwcami / nieszczęśliwcami, którym uda się przeżyć, to takie sama opcje zostaną również postawione przed tzw. zwierzyną łowną. W skrócie - zwierzęta też jeść coś muszą. Roślinożerne rośliny - mięsożerne mięso pochodzące od innych zwierząt. Dywagację czym i jak by się one żywiły w razie totalnego skażenia środowiska, zostawmy twórcom fantastyki postapokaliptycznej, z pisarzami pochodzącymi ze stajni Dmitrija Głuchowskiego. Tamten świat i żyjące tam istoty, to...

No właśnie. A o wytrzymałym tałatajstwie - jak szczury, karaluchy czy jaszczurki, które równie dobrze moglibyśmy zjeść jak ono nas - było w poprzednich odcinkach.

Opcją w której można by rozważyć konieczność polowania na dziko żyjącą zwierzynę, mogło by być nagłe załamanie się procesów cywilizacyjnych człowieka, połączone z gwałtownym obniżeniem się populacji. W jaki sposób? Np. poprzez chaos spowodowany ograniczonym w skutkach konfliktem nuklearnym czy gwałtowną w skutkach epidemię, dotykającą jednak tylko ludzi. Coś, co nie wpłynęło by znacząco na stan środowiska, i żyjące tam zwierzęta, a kopnęło by w tyłek przede wszystkim ludzi. Osłabienie ponad miarę rozbuchanego potencjału eksploatacyjnego Ziemi przez człowieka, sprawiło by - po jakimś okresie czasu - odbudowę równowagi na korzyść przyrody. Przewaga ocalałych przy życiu ludzi mogła by się wziąć tylko z faktu posiadania broni oraz umiejętności z niej korzystania, jak i umiejętności polowania. A przede wszystkim z tego, że owi ocaleli mieli by na tyle łby na karku, by się nie zajmować się dożynaniem innych przedstawicieli swojego gatunku. Co jest mało pewne, ale nadzieję mieć trzeba.

W warunkach europejskich, czyli w Polsce wiedzę jak polować na dzikie zwierzęta posiadają przede wszystkim ludzie skupieni w związkach łowieckich. Kwestią do osobnej polemiki jest to, czy zabijanie dla sportu dzikich zwierząt, kiedy są inne możliwości zdobycia pokarmu ma sens. Dla mnie nie. Bajki o kontroli populacji, które są wciskane przez przedstawicieli środowiska myśliwskiego uważam za czerstwe, a całość kojarzy mi się z dowartościowywaniem się grupki samców, że sobie postrzelają i podbudują własne ego. Jednak taki a nie inny system działa, a państwo - czyli poniekąd my wszyscy - które jest właścicielem dzikich zwierzaków ustaliło taki, a nie inny system gospodarowania nimi i ja nic na to nie poradzę. Tak samo jak na to, że zostanie członkiem koła łowieckiego - czy też inaczej mówiąc myśliwym - jest jedną z trzech opcji skutecznego wejścia w posiadanie broni palnej. Czy ma to sens - w sytuacji normalnej to mdła  i prowadząca donikąd dywagacja. W sytuacji kryzysowej nie, bo przeszło by się nad tym po prostu do porządku dziennego.

Reasumując więc:
- umiejętność skutecznego polowania na dzikie zwierzęta w Polsce posiadać będą członkowie kół łowieckich, skupieni w Polski Związku Łowieckim oraz w pewnym zakresie pracownicy Lasów Państwowych;
- osoby uprawiające łowiectwo zgodnie z polskim prawem, mogą mieć dostęp do broni palnej;
- wiedzę jak pozyskiwać dziką zwierzynę posiadać będą również osoby zajmujące się kłusownictwem, żyjące zwłaszcza na terenach leśnych.

Co z tego wynika dla nas?

Nawet jeśli w razie wystąpienia ewentualności udało by się nam zdobyć broń palną - dajmy na to "Beryla" - to droga by dzięki niej na coś zapolować, była by długa i żmudna. Jeśli żadna. Zostały by sidła oraz wnyki, skuteczne jednak tylko wtedy kiedy byłyby założone w takim miejscu, w którym nikt inny by ich nam nie opróżnił. Jeśli w ogóle potrafilibyśmy je zrobić.

Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak oddać się skrytej obserwacji zwierząt leśnych, którą udostępniły Lasy Państwowe, pod projektem  noszącym nazwę Żubry online.

Klimatyczna podstawa programowa:
- Katastrofa
- Eden
- The Walking Dead
« Ostatnia zmiana: 16 Stycznia 2013, 04:08:01 wysłana przez Squonk »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

steele777

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 16
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Stycznia 2013, 14:18:47 »
Chciałbym wdać się nieco w polemikę z tym "zabijaniem dzikich zwierząt dla sportu". Dla większości myśliwych łowiectwo to sposób na życie bliżej natury, a nie tani sport służący "podbudowywaniu swojego ego". Nie powiem że wśród naszej społeczności nie zdarzają się niechlubne wyjątki. Nie można jednak na ich podstawie oceniać wszystkich myśliwych. Poza tym broń to nie zabawka, a strzelanie dla zabawy może być tragiczne w skutkach (większość postrzałów z broni myśliwskiej jest niestety śmiertelna).
A jeśli chodzi o kontrolę populacji dzikich zwierząt to jest to istotny problem a nie "bajki". Zwłaszcza dla rolników i leśników, którym te "Przemiłe i niegroźne zwierzątka" wyrządzają poważne szkody w uprawach!!! A za te szkody płaci nikt inny tylko myśliwi. Proszę się nad tym zastanowić zanim pochopnie wydamy ocenę na myśliwych.
Pozdrawiam myśliwskim zawołaniem: DARZ BÓR!
« Ostatnia zmiana: 17 Stycznia 2013, 18:31:48 wysłana przez steele777 »

toga5

  • Knight of Ni
  • *
  • Wiadomości: 836
  • идиот pиот
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Stycznia 2013, 14:43:53 »
Jako zapalony wodny myśliwy zanim zacznę, to już zakończę pozdrowieniem: Połamania kija !

A przy okazji, czy w dywagacjach o zdobywaniu pokarmu w klimatycznych warunkach wzięto pod uwagę maczanie kija ?

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #3 dnia: 30 Stycznia 2013, 12:25:25 »
Maczanie kija?  :zwr

Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

toga5

  • Knight of Ni
  • *
  • Wiadomości: 836
  • идиот pиот
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #4 dnia: 30 Stycznia 2013, 16:53:39 »
Chodziło mi raczej o wyhaczanie niezłych sztuk, ale nawiązanie do Prezydenta też niczego sobie. 

Swoją drogą na Schronie są jakieś dywagacje na temat połowu przy użyciu agregata, bądź granata ?

Jerzy

  • Major - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1568
  • Nie możesz być lisem, lwem też nie, bądź jeżem
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #5 dnia: 30 Stycznia 2013, 17:03:23 »
O ile wiem, to nie. Niby postapowe sposoby połowu ale głośne, więc mogą być mało praktyczne ze względu na nieproszonych gości  :cth:
Historia uczy nas tylko tego, że jeszcze nigdy, nikt się z niej niczego nie nauczył.
Coś się kończy, coś się zaczyna- apokalipsa jest wokół.

toga5

  • Knight of Ni
  • *
  • Wiadomości: 836
  • идиот pиот
Odp: Misie duże i małe - szkolenie
« Odpowiedź #6 dnia: 30 Stycznia 2013, 19:24:42 »
Rzeczywiście kwestia skrytości połowów w przypadku granatu może mieć kluczowe znaczenie. Od czego jednak inwencja i ... akumulatory. Pojawia się jednak problem jak naładować dyskretne akumulator... Poza tym wypadałoby mieć jeszcze łódkę, bo osobiście odradzam wchodzenie do wody w trakcie takich połowów. No i czy w wodzie będzie cokolwiek do skonsumowania, ewentualnie czy będzie się do jedzenia nadawało. Życie po apokalipsie nic tylko rzuca kłody pod nogi...