Z wodą to są jaja konkretne, a i ten artykuł nie do końca mówi prawdę. Nie zmienia to faktu, że jest świetny.
O wodzie destylowanej, za Tadeuszem Wojtaszkiem z Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego
"Wody źródlane to wody o śladowej ilości składników mineralnych, a im mniej w wodzie minerałów, tym wartość zdrowotna mniejsza. Ba, woda pozbawiona składników mineralnych jest dla zdrowia wręcz szkodliwa. Widziała pani kiedyś rury, którymi płynie woda zdemineralizowana? Są wyżarte od środka. Bo ta woda jest tak chłonna, że zabiera ze sobą wszystko, co się da. Udowodniono, że po wypiciu pięciu litrów wody destylowanej, człowiek umiera, bo ona rozrzedza elektrolity, wypłukuje wszystkie potrzebne składniki mineralne”Informację o tych 5 litrach traktujcie z przymrużeniem oka. Picie normalnej wody w takich ilościach jest zabójcze, co udowodniła Jennifer Strange, która próbując wygrać konsolę dla trojga dzieci, przyjęła 7,5 litra wody w konkursie radiowym. Ze skutkiem śmiertelnym.
Właśnie dlatego mamy traktować deszczówkę jak wodę destylowaną. Nie chodzi o to, by napełniać nią akumulatory, ale by jej nie pić (w nadmiarze). Moja rada: jeśli jednak bardzo chcecie się napić wody destylowanej, to nie maczajcie w niej zębów
Druga sprawa: wodę morską można pić w sytuacjach awaryjnych, co udowodnił Alain Bombard przeżywając 36 dni na morzu. Oczywiście, polecam zapoznać się z tym przypadkiem, bo wodę morską uzupełniał wodą ze złowionych ryb i deszczówką. Nie zmienia to faktu, że przyjmował do litra solanki dziennie.
Trzecia sprawa: zwierzęta to woda. Ludzie to zwierzęta. Ale nie pijcie za dużo krwi, bo się rzyga jak znienawidzone przez autora koty. Poza tym
Naprawdę można się od smaku krwi uzależnić. Do tego stopnia, że zdarzają się anemie u ludzi pijących własną krew