Ale w klimatach "stalker" kojarzy się jednoznacznie: jako ten od Rosjan albo szabrownik z Czarnobyla, wreszcie zaś jako kolo z gry.
A poza tymi skojarzeniami jest bezzasadnym właśnie zaśmiecaniem języka, nie tyle makaronizmem, co anglicyzmem.
I pachnie z daleka tanią produkcją fanowską. Oby zapach nie pokrywał się ze smakiem, po prostu.