Wybacz, nadmierny skrót myślowy.. mówiąc "my" miałem na myśli zachód nie Polskę. Ale skoro już podałeś przykład węgla to powodem tego stanu rzeczy jest fakt że opłaca się go bardziej sprowadzać niż kopać u nas (stara technologia i przede wszystkim gigantyczne przywileje górników).
Miałem okazję przekonać się o tych gigantycznych "przywilejach" na własne oczy, miesiąc praktyk ze zjazdami w dół w KHW. Powiem Ci, że te przywileje to kropla w morzu kopalnianej głupoty
Już wiem, jak musiała wyglądać praca w zakładach za komuny. Połowa ludzi to nadzór, który nie ma uprawnień do pracy fizycznej. Połowę czasu górnicy nic nie robią, a jak już robią, to połowa nie ma pojęcia co. Stary sprzęt kisi się w hangarach, podczas gdy nowy siedzi na dworze przykryty plandeką. Kiedy nasłuchawszy się o magistralach przemysłowych na studiach opowiadam sztygarom o możliwych do osiągnięcia z tego zyskach, ci się uśmiechają się znacząco "jak by to kosztowało 10 razy tyle, to holding by to wprowadził", istne "polskie autostrady". Przecież Jastrzębska Spółka zysk ma! Sztygarzy opowiadają mi, że dopiero 3 lata temu zaczęło się niby parcie na węgiel, a wcześniej był spokój.
Górnicy wcale tak dużo nie zarabiają. Ostatnio zaczęto wpuszczać prywaciarzy, oddaje im się na przykład jedną ścianę, kopalnie udostępnia przenośniki itede. Jakoś prywaciarze dają radę dając swoim pracownikom na dole 6 tys miesięcznie... Paranoja. Dozór nie wyciąga 4 tys! Wykwalifikowana siła robocza robi na kopalni za śmieszną cenę tylko dla wcześniejszej emerytury, na której nomen omen dalej będzie pracować.
Zamknięto deficytową kopalnię w Czerwionce-Leszczynach. Koncesję kupili Czesi i na niej zarabiają...
Na deficytowych kopalniach pasożytują spółki, zajebiści pośrednicy. Kopalnie sprzedają go za półdarmo spółkom, choć masa prywaciarzy czeka aby to kupić i od razu zawieźć do klienta. Ale kopalnie muszą ponosić straty, aby były umorzenia i aby spółki miały z czego żreć. I nie można z tym nic zrobić, bo
kula w łeb...
Powiedz mi wprost? Dlaczego nasze państwo miało by interweniować w celu zahamowania produkcji węgla?
Dobrze wiesz, że moim zdaniem żadnej interwencji być nie powinno. Państwo polskie w przypadku węgla zrobiło bardzo dużo: rynek wewnętrzny jest ważnym odbiorą, ale wyznaczano jego urzędową cenę niszcząc konkurencję między kopalniami. Mnóstwo kasy nie wynikało z dopłat do wydobycia, ale z opłat za likwidację wydobycia. No i absurdy które wymieniłem wcześniej, niech żyją działacze.
To się jeszcze okaże.. kryzys nie wziął się z powietrza. Prędzej czy później Jankesi zauważą że większość ich przemysłu jest w Chińskich rękach.
Tak, ale oni na deficycie zbudowali swój dobrobyt. Brali pożyczki na inwestycje, produkowali, i choć nie spłacali tego długu, to jednak mieli coraz więcej zasobów i technologii które mogły im robić za zabezpieczenie kredytu. Dopiero niedawno zaczęli z tego finansować przede wszystkim konsumpcję. Petef Schiff
to zauważył i grzmił, jak to się skończy.
Ani dodatni bilans handlowy nie jest automatycznie dobry (Niemcy obecnie utrzymują Unię Europejską, a Chiny srają w gacie w obawie o swoje rezerwy dolarowe)
Brak związku.. zobowiązania Niemców wynikają z polityki UE, a obawy Chin są o to że nie zdążą wykupić tymi rezerwami USA na czas nim ci się połapią.
Niemcy byli głównymi promotorami utworzenia strefy Euro i to ich gospodarka odnosi największe korzyści z tego, podczas gdy inne się zadłużają. Nie mogą jednak pozwolić innym gospodarkom strefy Euro na recesję, bo wtedy te z oszczędności zmniejszą import, a Niemcy zostaną z masą niechcianego towaru. Takiego kryzysu jaki by u nich wybuchł żaden rzad by nie wytrzymał, więc by ratować własne firmy dotują Grecję, a później będą dotować Hiszpanię, Włochy... Nie jestem taki gołosłowny, Niemcy to drugi światowy eksporter, jednak 65% eksportu pchają w UE (to dane dynamicznie, zmieniały się w czasie kryzysu)
Do pierwszej dziesiątki partnerów handlowych Niemiec należą, poza Francją, w kolejności: USA, Wlk. Brytania, Włochy, Holandia, Belgia, Austria, Szwajcaria, Hiszpania i Japonia. Polska plasuje się na 11 miejscu. Cechą struktury geograficznej niemieckiego handlu zagranicznego jest jego wysoka europocentryczność. Mianowicie 72 - 75% niemieckiego handlu zagranicznego odbywa się z krajami europejskimi, 10 - 15% z krajami Azji i Pacyfiku, około 10% z Ameryką Płn. i po 2% z Afryką i Ameryką Łacińską.źródłoNiemcy robią za Chińczyków, najpierw eksportują opłacalny towar, a z zarobionych pieniędzy ratują swoich klientów
ani ujemny automatycznie zły (może być opłacany z oszczędności, albo z pożyczek na produkcję).
Nie zauważyłeś jeszcze że pożyczki i oszczędności się z czasem kończą? Oczywiście czasem może się to opłacać, ale nie jako stała praktyka.
Chyba że eksporter omamiony dodatnim bilansem handlowym będzie Cię ratował. Niestety, jesteśmy słabym importerem dla Niemiec...
To prawda, ale my nie pracujemy dla pracowania, ale właśnie dla tych dóbr! Wiadomo, że wyścig wygra zazwyczaj ten, który zrobi największy wysiłek, ale jeśli ja podczas wyścigu wezmę na barki obciążony plecak, to nawet jeśli dokonam największego wysiłku ze wszystkich uczestników, w biegu mi nie pomoże. Nie mylmy przyczyn ze skutkami!
Oczywiście że pracuje się dla dóbr, ale by zakupić te dobra trzeba wypracować dodatni bilans handlowy..
Niekoniecznie. Często ten kto pożyczył nie jest zainteresowany odzyskaniem pożyczonej kwoty, zwłaszcza jeśli płatnik jest wiarygodny, lub jego wiarygodność ma wzrastać. Dług sobie siedzi, odzyska się go w razie czego w przyszłości.
nie mogę się z tobą zgodzić że samo importowanie jest drogą do sukcesu. Ale bilans powinien być wyrównany, a nie ujemny.. ujemny bilans wiąże się zawsze z drenażem środków
Jednakże, można żyć z ujemnym bilansem handlowym i się nie zadłużać. Bastiat podał przykład na konkretnej spółce, ja uproszczę sprawę:
Handlowiec wywozi z Polski jabłka za 1000 zeta, sprzedaje Gwadelupczykom za 1100 zeta i kupuje za to na miejscu banany. Przyjeżdża do Polski i sprzedaje za 1200 zeta. Bilans handlowy? Minus 200 zeta. Dużo zależy od kreatywnej księgowości.
i na takiej polityce można zyskać tylko wtedy gdy eksporter będzie na tyle naiwny by trzymać walutę (wtedy zje ją inflacja), ale jeśli będzie sprytny to zacznie wykupywać elementy gospodarki importera, a ten ostatecznie pozostanie z niczym.. nie jest chyba tajemnicą że spora większość amerykańskich firm jest już w rękach Arabów i Chińczyków?
Tak jak polskie browary w rękach zagranicznego kapitału. Radzą sobie zbyt dobrze, aby je zamykać. Gdyby RPA kazała coś takiego zrobić SABMillerowi...
w końcu w kapitalizmie źle zarządzane firmy bankrutuję, a w gospodarce światowej źle zarządzane państwa także. I nie jest tak że oni nam coś zabierają, tyle że my im to dajemy.
Dlatego to nie państwa powinny zajmować się gospodarką. I nie dajemy im tego bezinteresownie, opłaca się nam.
Żaden Chińczyk niczego nie będzie produkował, bo mając kasę będą środki kupować. Z czego? Z mojej produkcji! Jak się wzbogacą odpowiednio, to i bilans handlowy między nami się wyrówna.
Taa.. jasne. Zapominasz że oni mają tańsze koszta pracy niż my.. za pieniądze te kupią twoją pracę i wywiozą ją do siebie, a ciebie co najwyżej sprowadzą jako "Chińczyka" do brudnej roboty
Jeszcze tak, ale Chińczycy powtarzają drogę Japonii która też kiedyś robiła najgorszy badziew. Już teraz spółki szukają innych pracowników po różnych Bangladeszach i Wietnamach, bo Chińczycy zaczęli za dużo wymagać za swoją pracę. Poza tym, po co Chińczycy mają mi zabrać wszystko, jeśli nie będę nic mógł kupić? To na co im ta cała produkcja
Tak, bo historia bankowości to same bańki spekulacyjne, a przed erą banków centralnych wszyscy wymieniali się na kamienie.
A co nie znasz historii bankowości? Oczywiście były wyjątki dbające o reputację, ale ty byś je chyba nazwał monopolami.
Wiem, że kiedy handel się ożywił, powstały banki włoskie ofiarujące weksle. Jest potrzeba, jest odpowiedź.
Aha, o to ci chodzi.. to mów wprost że złoto. Przy czym było one "standardem" tylko w niektórych sytuacjach.. przeciętny chłop nie widział złotej monety nawet na oczy.
Ale kupować miał za co (no, może nie pańszczyźniany).
To cytat do srebrnych ust.. w jaki sposób przeciętny Kowalski może monitorować swój bank? Przez wróżkę? Tajemnica handlowa jest podstawą bankowości bo wyciek tych informacji może doprowadzać do kradzieży i oszustw.
A w jaki sposób przeciętny Kowalski monitoruje jakość produkowanych samochodów? Kiedy dbało o to państwo, mogłeś kupić trabanta. Są eksperci, piszą czasopisma, robią programy, zainteresowani dzielą się opiniami. Ja na przykład prawie w ogóle się nie znam, ale wiem z bardzo wiarygodnego źródła, aby nie kupować samochodów francuskich
Bartering to nic nowego, ale to hamuje przemysł bo trzeba wozić "walutę" z miejsca na miejsce.
I dlatego przed erą papierowego pieniądza handlu nie było. Nie używano weksli, papierów dłużnych, a Europejczycy nie opływali Afryki by pohandlować z Indiami... Wtedy sobie radzono, a dzisiaj mamy do tego elektronikę. Gdy braknie środka płatniczego, ludzie sami go zrobią.