Autor Wątek: Telewizja, która leczy  (Przeczytany 41854 razy)

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #40 dnia: 29 Sierpnia 2012, 17:22:26 »
W tym temacie masz kupę faktów, wystarczy poczytać, siąść i zastanowić się.

1. Faktem jest, że przez ostatnie 5 lat mamy w kraju same afery, które przeplatają się w kręgach polityczno-biznesowym,
2. Faktem jest że przez ostatnie 5 lat w naszym kraju wytworzyło się przekonanie że nie ma zborni, kary a tym samym winnego,
3. Faktem, jest, że gdy rząd coś spieprzy to we wszystkich mainstreamowych mediach zaczynają straszyć Kaczyńskim,
4. Faktem jest, że gdy ludzie zaczynają gadać po ulicach, narzekać i strajkować to się straszy KRYZYSEM,
5. Faktem jest, że czego ten nasz rząd nie dotknie to się zamienia w gówno: służba zdrowia, ustawa emerytalna, szkolnictwo, polityka prorodzinna, inwestycje liniowe,
6. Faktem jest, że coraz więcej w kraju mamy złodziei,
7. Faktem jest że wszystko w kraju podrożało,
8. Faktem jest, że najniższa stawka krajowa jest 2x niższa niż greka,
9. Faktem jest, że wzrasta bezrobocie, chociaż kilka milionów ludzi wyjechało z kraju,
10. Faktem jest, że Kaczyński nie rządzi od 5 lat!!!
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #41 dnia: 29 Sierpnia 2012, 18:36:44 »
1. Faktem jest, że przez ostatnie 5 lat mamy w kraju same afery, które przeplatają się w kręgach polityczno-biznesowym,

Faktem jest też że afery były i za rządów AWS'u, PiS'u i SLD.. po prostu afery na styku polityczno-biznesowym są czymś normalnym (to po prostu taki drażliwy sektor) i PO nie wyróżnia się tu niczym szczególnym (z wyjątkiem tego że rządzą długo i obecnie więc pamięć jeszcze świeża). To zwykły mit że PiS jest tu jedynym sprawiedliwym, bo i oni byli zamieszani w kilka głośnych afer z FOZZ włącznie.

2. Faktem jest że przez ostatnie 5 lat w naszym kraju wytworzyło się przekonanie że nie ma zborni, kary a tym samym winnego,

Taa.. bo od rządów PO prokuratura się nagle skomunizowała :/. Nie, ona zawsze była nieudolna, a jedyna różnica tkwi w tym że teraz zarówno ona, jak i CBA zajmują się swoimi zadaniami, a nie brylowaniem w mediach jak za PiS'u (choć fakt, obecnie nie ma już takiego wrażenia ścigania.. opozycji jak kiedyś). Przypomnę tu na dokładkę że PO sukcesywnie wywalała przyłapanych na gorącym uczynku posłów, co nie zawsze było obowiązującym standardem w przypadku innych partii.

3. Faktem, jest, że gdy rząd coś spieprzy to we wszystkich mainstreamowych mediach zaczynają straszyć Kaczyńskim,

Tu, akurat zgoda.. tyle po prostu "Niemieckie media" mają interes w tym by przypominać że jest coś gorszego od patałachów z PO.

4. Faktem jest, że gdy ludzie zaczynają gadać po ulicach, narzekać i strajkować to się straszy KRYZYSEM,

Kolejny raz zgoda.. pojęcie kryzysu się nadużywa, co nie znaczy jednak że Polska nie została nim w jakiś sposób dotknięta (do hossy nam daleko). Ostatecznie gdyby rządziło teraz PiS to z ich pakietem "antykryzysowym" mielibyśmy kryzys naprawdę.. przynajmniej taki w stylu Greckim.

5. Faktem jest, że czego ten nasz rząd nie dotknie to się zamienia w gówno: służba zdrowia, ustawa emerytalna, szkolnictwo, polityka prorodzinna, inwestycje liniowe,

Nie można zmienić gówna w gówno.. całość była łatana przez lata, a za ewentualne problemy zrzucało się odpowiedzialność na poprzedni rząd. PO po prostu nie ma tego komfortu, bo w przeciwieństwie do innych nie rządzi pół kadencji tylko od dłuższego już czasu.

6. Faktem jest, że coraz więcej w kraju mamy złodziei,

Wedle jakich statystyk? Wiedz że wrażenie często bywa mylne, a biorąc pod uwagę że za PRL złodziejstwo była wręcz powszechne, to raczej stawiałbym na wzrost wykrywalności, a nie złodziejstwa.. w końcu po coś powołano CBA co nie?

7. Faktem jest że wszystko w kraju podrożało,

Faktem jest że wszystko na całym świecie podrożało.. Polska to nie jest zamknięta wyspa i gospodarka światowa na nas wpływa, no a poza tym wzrost cen był oczywistym skutkiem integracji europejskiej (tj. wyrównaniem cen na wspólnym rynku). No ale dopłaty są okej, ale koszta tych dopłat już nie? Co nie?

8. Faktem jest, że najniższa stawka krajowa jest 2x niższa niż greka,

Faktem jest też że nie ma u nas komunizmu i rząd nie zajmuje się negocjowaniem stawek pracowników.. te dyktuje rynek i związki. Wielu liberałów sprzeciwiło by się nawet dalsze interwencji rządu, ale to rozmowa na osobny temat.. co nie Glassius?

9. Faktem jest, że wzrasta bezrobocie, chociaż kilka milionów ludzi wyjechało z kraju,

Odpowiedzią jest słowo "kryzys" (tak wiem że nadużywane, ale w tym przypadku jest zasadnie).. PO zdecydowało się tu na bardzo rozsądną praktykę polegającą na amortyzacji kryzysu poprzez oszczędności.. wiąże się to co oczywiste ze stopniowym wzrostem bezrobocia i spowolnieniem gospodarki, ale przynajmniej unika się krachu jaki nastąpiłby w przypadku dalszego pompowania rynku (choć wiem że Keynesiści powiedzą co innego.. ale zgadnij kto odpowiada za kryzys?).

10. Faktem jest, że Kaczyński nie rządzi od 5 lat!!!

I nie mam do niego o nic pretensji, jednak realnie oceniam sytuację rynku. PO mogło zrobić wiele rzeczy lepiej i nie mam z tego powodu dobrej o nich opinii, ale gdyby tfu. Kaczyński kiedyś powrócił do władzy to była by tragedia. Było im łatwo rządzić w trakcie hossy i całość jej zmarnowali na pierdoły zamiast robić oszczędności.. skoro nie poradzili sobie wtedy to wolę nie wiedzieć co by było dzisiaj gdy trzeba ciąć i szukać pieniędzy? Zapewne klasycznie zwalili by winę na poprzedni rząd i zajmowali się dalej swoim bagienkiem przygotowując się do przedwczesnych wyborów, zamiast zajmować się "pierdołami" takimi jak gospodarka i budżet.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #42 dnia: 29 Sierpnia 2012, 19:09:20 »
1. Faktem jest, że przez ostatnie 5 lat mamy w kraju same afery, które przeplatają się w kręgach polityczno-biznesowym,
Faktem jest też że afery były i za rządów AWS'u, PiS'u i SLD.. po prostu afery na styku polityczno-biznesowym są czymś normalnym (to po prostu taki drażliwy sektor) i PO nie wyróżnia się tu niczym szczególnym (z wyjątkiem tego że rządzą długo i obecnie więc pamięć jeszcze świeża). To zwykły mit że PiS jest tu jedynym sprawiedliwym, bo i oni byli zamieszani w kilka głośnych afer z FOZZ włącznie.
Afery były zawsze, unurzane w nie były SLD, PiS, teraz PO. Przyzwyczailiśmy się. Moim zdaniem to wina nadmiernie rozbudowanej administracji, bo gdzie decydują urzędnicy zamiast wolnego rynku, tam przekręty będą (to moje motto :nord:).

2. Faktem jest że przez ostatnie 5 lat w naszym kraju wytworzyło się przekonanie że nie ma zborni, kary a tym samym winnego,
Taa.. bo od rządów PO prokuratura się nagle skomunizowała :/. Nie, ona zawsze była nieudolna, a jedyna różnica tkwi w tym że teraz zarówno ona, jak i CBA zajmują się swoimi zadaniami, a nie brylowaniem w mediach jak za PiS'u (choć fakt, obecnie nie ma już takiego wrażenia ścigania.. opozycji jak kiedyś).
Takiego przekonania nabiera każdy, kto zaczyna czytać pisma opozycyjne do danej władzy: Wyborczą w czasie rządu PiSu, Gazetę Polską w czasie rządów PO. Ja też lubię Uważam Rze, ale trochę krytycyzmu!

Przypomnę tu na dokładkę że PO sukcesywnie wywalała przyłapanych na gorącym uczynku posłów, co nie zawsze było obowiązującym standardem w przypadku innych partii
Miro i Zbycho? Ostatnio coraz częściej ich widać w hotelu sejmowym. Ja czekam z niecierpliwością na ich wielki comeback, w stylu Millera po Rywinie  :zcz:

3. Faktem, jest, że gdy rząd coś spieprzy to we wszystkich mainstreamowych mediach zaczynają straszyć Kaczyńskim,
Tu, akurat zgoda.. tyle po prostu "Niemieckie media" mają interes w tym by przypominać że jest coś gorszego od patałachów z PO.
Nie muszą nimi straszyć. Wystarczy dać PiSowcom się wypowiedzieć na temat dowolnej aktualnej afery, spadnie im automatycznie.

4. Faktem jest, że gdy ludzie zaczynają gadać po ulicach, narzekać i strajkować to się straszy KRYZYSEM,
Kolejny raz zgoda.. pojęcie kryzysu się nadużywa, co nie znaczy jednak że Polska nie została nim w jakiś sposób dotknięta (do hossy nam daleko). Ostatecznie gdyby rządziło teraz PiS to z ich pakietem "antykryzysowym" mielibyśmy kryzys naprawdę.. przynajmniej taki w stylu Greckim.
W to wątpię. Zapewne byśmy wytrzymali nieco dłużej, ale i jebnięcie było mocniejsze. W końcu Rostowski Wielkim Ekonomistą jest!

5. Faktem jest, że czego ten nasz rząd nie dotknie to się zamienia w gówno: służba zdrowia, ustawa emerytalna, szkolnictwo, polityka prorodzinna, inwestycje liniowe,
Nie można zmienić gówna w gówno.. całość była łatana przez lata, a za ewentualne problemy zrzucało się odpowiedzialność na poprzedni rząd. PO po prostu nie ma tego komfortu, bo w przeciwieństwie do innych nie rządzi pół kadencji tylko od dłuższego już czasu.
Raczej czego się nie dotknie, unurza się w gównie. To jest ame... ehm, państwowe, tego nie naprawisz!

6. Faktem jest, że coraz więcej w kraju mamy złodziei,
Podaj mi źródło, a je podważę  :P

7. Faktem jest że wszystko w kraju podrożało,
Faktem jest że wszystko na całym świecie podrożało.. Polska to nie jest zamknięta wyspa i gospodarka światowa na nas wpływa, no a poza tym wzrost cen był oczywistym skutkiem integracji europejskiej (tj. wyrównaniem cen na wspólnym rynku). No ale dopłaty są okej, ale koszta tych dopłat już nie? Co nie?
Faktem jest, że Rostowski zwalał winę za inflację na drożejące paliwo, które ostatnio... potaniało  :piwo2:

Jak powiedział Robert Gwiazdowski, kiedy bank centralny zaczyna współpracować z rządem i pozwala mu sprzedawać Euro na wolnym rynku zamiast trzymać je u siebie, to nie ma się co dziwić, że mamy inflację  ;) Można przy tym bezczelnie rżnąć głupa, bo czy ktoś z Was o tym w ogóle słyszał?

8. Faktem jest, że najniższa stawka krajowa jest 2x niższa niż greka,
Faktem jest też że nie ma u nas komunizmu i rząd nie zajmuje się negocjowaniem stawek pracowników.. te dyktuje rynek i związki. Wielu liberałów sprzeciwiło by się nawet dalsze interwencji rządu, ale to rozmowa na osobny temat.. co nie Glassius?
Racja, pod lepszymi rządami szybciej byśmy ich dogonili. Niech no tylko PO zostanie zastąpione przez... FUCK! >:(

9. Faktem jest, że wzrasta bezrobocie, chociaż kilka milionów ludzi wyjechało z kraju,
Odpowiedzią jest słowo "kryzys" (tak wiem że nadużywane, ale w tym przypadku jest zasadnie).. PO zdecydowało się tu na bardzo rozsądną praktykę polegającą na amortyzacji kryzysu poprzez oszczędności.. wiąże się to co oczywiste ze stopniowym wzrostem bezrobocia i spowolnieniem gospodarki, ale przynajmniej unika się krachu jaki nastąpiłby w przypadku dalszego pompowania rynku (choć wiem że Keynesiści powiedzą co innego.. ale zgadnij kto odpowiada za kryzys?).
Już po raz kolejny staję w obronie Keynessa, kto by pomyślał... Kazał on przecież schładzać gospodarkę w czasie hossy, a pompować w czasie kryzysu. Gdzie byli keynesiści przed 2008? Przy czym, schładzanie gospodarki gówno da, jeśli ludzie nie mogą odbudować oszczędności, a nie mogą z powodu inflacji! Kwadratura koła...

10. Faktem jest, że Kaczyński nie rządzi od 5 lat!!!
I nie mam do niego o nic pretensji, jednak realnie oceniam sytuację rynku. PO mogło zrobić wiele rzeczy lepiej i nie mam z tego powodu dobrej o nich opinii, ale gdyby tfu. Kaczyński kiedyś powrócił do władzy to była by tragedia. Było im łatwo rządzić w trakcie hossy i całość jej zmarnowali na pierdoły zamiast robić oszczędności.. skoro nie poradzili sobie wtedy to wolę nie wiedzieć co by było dzisiaj gdy trzeba ciąć i szukać pieniędzy? Zapewne klasycznie zwalili by winę na poprzedni rząd i zajmowali się dalej swoim bagienkiem przygotowując się do przedwczesnych wyborów, zamiast zajmować się "pierdołami" takimi jak gospodarka i budżet.
Już wolałbym, aby władza się kisiła we własnym sosie, a łapy przecz trzymała od gospodarki, ale cóż...
« Ostatnia zmiana: 29 Sierpnia 2012, 19:21:43 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #43 dnia: 29 Sierpnia 2012, 20:15:10 »
Już po raz kolejny staję w obronie Keynessa, kto by pomyślał... Kazał on przecież schładzać gospodarkę w czasie hossy, a pompować w czasie kryzysu. Gdzie byli keynesiści przed 2008? Przy czym, schładzanie gospodarki gówno da, jeśli ludzie nie mogą odbudować oszczędności, a nie mogą z powodu inflacji! Kwadratura koła...

Problemem jest nie to co kazał Keynes, ale jak wygląda to w praktyce.. niestety w czasie hossy Keynesistowscy politycy (bo to oni trzymają rękę na kasie) wpadają w szał i zamiast oszczędzać zaczynają jeszcze bardziej dotować swoich wyborców (patrz: rządy PiS). Oznacza to mniej więcej tyle że Keynes jest dobry dla nich tylko w tym zakresie dzięki któremu gospodarka jest w kółko pompowana do stanu permanentnej hossy kochanej przez wyborców i.. odpowiedzialnej za późniejszy kryzys, jako że długi trzeba spłacać. Najgorszą na to odpowiedzią jest metoda Keynesa która służy do walki z wahaniami koniunkturalnymi, a nie z przegrzaniem gospodarki. Warto tu jeszcze dodać że to metoda Keynesa jest jednym z głównych powodów gwałtownego wzrostu inflacji bo pompowanie gotówki w gospodarkę prowadzi do nieuchronnego spadku jej wartości.. ma to więc sens gdy gotówki brakuje, ale nie gdy jest jej nadmiar.

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #44 dnia: 29 Sierpnia 2012, 21:57:06 »
Tylko problem polega na tym, ze Polska była zawsze biednym krajem. A porównując kraje do których mieliśmy równać to jesteśmy przy nich dziadami. Nie mogę słuchać bzdur, że u nas jest coraz lepiej. Nie, u nas jest po prostu biednie w porównaniu z krajami, które przy swoim wzroście gospodarczym wyprzedziły nas o tryliony lat. Ciągle jesteśmy w ogonie zarobków i produkcji. Odkąd mamy "wolną Polskę" nie produkuje się u nas nawet jednego polskiego samochodu, nie mamy ani jednej autostrady łączącej północ z południem, lub wschód z zachodem. Nie mamy ani jednego połączenia kolejowego, które na jednym odcinku osiągało by stałą prędkość 160km/h. Nasz eksport jest równy z importem. A jeżeli Rezro mówisz, że w Polsce mamy jakiś nadzór nad czymkolwiek, to ci powiem, nie nie mamy. Wszystko sprowadza się do "po fakcie" i do "powinniśmy wyciągnąć wnioski"
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #45 dnia: 30 Sierpnia 2012, 09:50:46 »
Tylko problem polega na tym, ze Polska była zawsze biednym krajem. A porównując kraje do których mieliśmy równać to jesteśmy przy nich dziadami. Nie mogę słuchać bzdur, że u nas jest coraz lepiej. Nie, u nas jest po prostu biednie w porównaniu z krajami, które przy swoim wzroście gospodarczym wyprzedziły nas o tryliony lat. Ciągle jesteśmy w ogonie zarobków i produkcji.

Zgadzam się, ale nie zapominajmy że zawsze mogło być gorzej (a z taką opozycją mogło, bo jesteśmy za biedni na populizm). Poza tym ci bogaci też kiedyś byli biedni i w odnalezieniu właściwej recepty na sukces leży nasza przyszłość.. nie że widzę na to większe szanse, ale przynajmniej spory wewnętrzny rynek zapewnił nam względną stabilność w czasach gdy inni masowo zwalniali i zamykali zakłady. A mimo wszytko wolę jednak niewielki ale stabilny rozwój (to czy uda się go utrzymać jeszcze jednak się okaże) niż pompowanie boomu z którego zawsze wynika kryzys jako że jakości gospodarki nie przeskoczysz. Nie zapominajmy też że dla najuboższych realna wysokość płacy nie ma znaczenia, bo to na nich stabilizuje się rynek i ew. podwyżki zawsze doprowadzą do wzrostu cen.. a z punktu widzenia konkurencyjności niskie koszty pracownicze są zaletą (co pożera jednak brak infrastruktury). Wynika więc że trzeba zaakceptować naszą pozycję na rynku i nie wierzyć w cuda hochsztaplerów nie zależnie czy u władzy, czy nie.

Odkąd mamy "wolną Polskę" nie produkuje się u nas nawet jednego polskiego samochodu, nie mamy ani jednej autostrady łączącej północ z południem, lub wschód z zachodem. Nie mamy ani jednego połączenia kolejowego, które na jednym odcinku osiągało by stałą prędkość 160km/h.

A czy to problem? Sam przecież powiedziałeś że jesteśmy biedni, a biednych nie stać na luksusy.. problem z komunizmem leżał w tym że produkowano tam pierdoły na które nie było nas stać byle tylko dogonić w czymś zachód (np. byliśmy potęgą w produkcji stali), przez co produkcja rzeczy naprawdę niezbędnych dla ludzi kulała. To z powodu ciągłych podwyżek cen chleba i braku wszystkiego innego ludzie ruszyli przeciwko władzy. Ale jak widać teraz się już o tym nie pamięta że Maluch był tam marzeniem przeciętnego Kowalskiego, zaś opozycja krzycząca jak to "wolna Polska" ich okradła należała w większości do warstw uprzywilejowanych (robotnicy, stoczniowcy, górnicy) którym żyło się biednie, ale statystycznie lepiej niż całej reszcie i ponownie chcą oni swoich komunistycznych przywilejów tyle że z nadania swoich.

Nasz eksport jest równy z importem.

Czyli się nie bogacimy, ale i nie biedniejemy. Jeśli ponadto nasz czynnik import/eksport jest niski oznacza to wysoką stabilność naszej gospodarki. Warto było by pomyśleć nad zwiększeniem eksportu, ale tylko wybierając bezpieczne zdywersyfikowane warianty, nie zaś ryzykowną specjalizację (o czym przekonała się w kryzysie Litwa).

A jeżeli Rezro mówisz, że w Polsce mamy jakiś nadzór nad czymkolwiek, to ci powiem, nie nie mamy. Wszystko sprowadza się do "po fakcie" i do "powinniśmy wyciągnąć wnioski".

Nie powiedziałem że mamy, bo po latach komuny gdzie nadzór zastąpiony był nakazem nie ma o tym mowy. Co nie znaczy że kolejna afera w jakiś sposób nie wzmacnia takowego "po fakcie".. na pewno lepsze to niż komisje w stylu PiS, gdzie zaczęto by batożyć Tuska i jego syna za jego "powiązanie" z OLT i grzebać w środowisku tamtejszego PO "bo musieli być zamieszani" (a już tak się mówi w kręgach political fiction), nikt zaś by nie ruszył ewidentnie zamieszanej w to prokuratury z powodu barku politycznego interesu i wszystko by przeszło niezauważone, a zarzuty komisji wobec oskarżonych prawdopodobnie zostały by jak zazwyczaj oddalone z powodu braku dowodów (ale prawicowe oszołomy by i tak widziały ich już jako aferałów, a o to w tym chodzi).. bo tak się właśnie zazwyczaj działa w tym kraju. Czy jest tak i tym razem? Pewnie i tak wszystko przyschnie, ale winni (na których wskazywałem wcześniej niż prasa nie tylko ja) przynajmniej zostali wskazani.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #46 dnia: 30 Sierpnia 2012, 16:58:48 »
ale przynajmniej spory wewnętrzny rynek zapewnił nam względną stabilność w czasach gdy inni masowo zwalniali i zamykali zakłady.
Eeee, macarena! Przepraszam, ale to zdanie jest dla mnie tak samo niezrozumiałe, jak tekst piosenki przed zakrzykiem MACARENA! Niemcy sporego wewnętrznego rynku nie mają? Francuzi? Amerykanie :zwr Jeśli z tego powodu chwalą nas za brak kryzysu, to jesteśmy jak ZSRR, w którym również nie było kryzysu lat 30. XX wieku, lol.

Odkąd mamy "wolną Polskę" nie produkuje się u nas nawet jednego polskiego samochodu, nie mamy ani jednej autostrady łączącej północ z południem, lub wschód z zachodem. Nie mamy ani jednego połączenia kolejowego, które na jednym odcinku osiągało by stałą prędkość 160km/h.
Nie wybudowali na Euro? Lud by się zbuntował, ale... PAN PREZES!

Nasz eksport jest równy z importem.
Czyli się nie bogacimy, ale i nie biedniejemy. Jeśli ponadto nasz czynnik import/eksport jest niski oznacza to wysoką stabilność naszej gospodarki.
XVIII wiek, Adam Smith o Polsce: Jest to kraj, w którym, o ile mi wiadomo, nie produkuje się nic ponad środki niezbędne do przeżycia.
Poza tym, chciałbym przypomnieć, że celem gospodarki jest import. Owszem, fajnie, że Niemcy chwalą nasze kiełbasy (bądźmy szczerzy, wszystkie są lepsze niż ich :D ), Francuzi hydraulików (wypieprzać z tymi kaloryferami, to więcej wilgotnych rur do łatania zostanie amatorom w naszym kraju ;) ), zaś Norwedzy nawozy sztuczne bombowej jakości, jednak zamiast tych pochwał, wolałbym, bujając się w fińskim krześle, popijać francuskie Le château de Chanteloup i oglądać brytyjski kabaret. Jeśli eksport jabłek, albo blondynek do krajów arabskich mi to umożliwi, to OK, jednak nie zapominajmy o priorytetach.

Warto było by pomyśleć nad zwiększeniem eksportu, ale tylko wybierając bezpieczne zdywersyfikowane warianty, nie zaś ryzykowną specjalizację (o czym przekonała się w kryzysie Litwa).
Jak jakiś ekonomista chce się wypruwać sobie flaki by zwiększać eksport, proszę bardzo, ja natomiast chciałbym tyle rzeczy zaimportować...

A jeżeli Rezro mówisz, że w Polsce mamy jakiś nadzór nad czymkolwiek, to ci powiem, nie nie mamy. Wszystko sprowadza się do "po fakcie" i do "powinniśmy wyciągnąć wnioski".
Nie powiedziałem że mamy, bo po latach komuny gdzie nadzór zastąpiony był nakazem nie ma o tym mowy. Co nie znaczy że kolejna afera w jakiś sposób nie wzmacnia takowego "po fakcie".. na pewno lepsze to niż komisje w stylu PiS
Ja wolałbym komisje, bo już zapowiadają skok na SKOKi.
« Ostatnia zmiana: 30 Sierpnia 2012, 17:01:16 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #47 dnia: 30 Sierpnia 2012, 20:47:28 »
ale przynajmniej spory wewnętrzny rynek zapewnił nam względną stabilność w czasach gdy inni masowo zwalniali i zamykali zakłady.
Niemcy sporego wewnętrznego rynku nie mają? Francuzi? Amerykanie :zwr

Mi chodziło o produkcję na własny rynek.. gdy importuje się produkty podstawowe i eksportuje własne trudno nazwać to wewnętrznym rynkiem (a tak czasem bywa).

Czyli się nie bogacimy, ale i nie biedniejemy. Jeśli ponadto nasz czynnik import/eksport jest niski oznacza to wysoką stabilność naszej gospodarki.
XVIII wiek, Adam Smith o Polsce: Jest to kraj, w którym, o ile mi wiadomo, nie produkuje się nic ponad środki niezbędne do przeżycia.

No cóż.. byliśmy i jesteśmy biednym i zacofanym krajem. Oczywiście trudno mówić o podnoszeniu stopy życia gdy nie produkuje się produktów luksusowych, ale wpierw trzeba mieć co jeść.

Poza tym, chciałbym przypomnieć, że celem gospodarki jest import.

Że niby co :blk Import towarów luksusowych jest celem ludzi, czyli polityki. Gospodarka zawsze z zasady dąży do eliminacji pośredników i sprzedaży swoich dóbr innym. Import jest dla niej dobry tylko wtedy gdy nie dysponuje własnymi zasobami, eksport tylko wtedy gdy mamy stabilny rynek zbytu (bo lepiej nie zostać z niesprzedanym towarem jak to było w ostatnim w kryzysie).

Warto przypomnieć że zachód dorobił się na tym że importowano tanie surowce z krajów trzeciego świata i odprzedawano im wyprodukowane z nich towary po wysokich cenach. Bogaci się bogacili, a biedni biednieli. Dziś zaś zachód zapomniał na czym polega doktryna dodatniego bilansu handlowego i myśli że sprzedaż wiedzy pokryje ujemny deficyt handlowy (a tą łatwo ukraść). Bogaci dalej się bogacą, ale kosztem rodaków a nie innych narodów.. które to nagle tez zaczęli się bogacić (Brazylia, Indie, Chiny) spychając zachód z piedestału.

Jak jakiś ekonomista chce się wypruwać sobie flaki by zwiększać eksport, proszę bardzo, ja natomiast chciałbym tyle rzeczy zaimportować...

Ja też, ale Chińczycy już liczą twoje pieniądze których pracodawca ci już nie zapłaci.

Ja wolałbym komisje, bo już zapowiadają skok na SKOKi.

No komisja będzie rozrywką na najbliższe miesiące.. a za tych lichwiarzy było trzeba zabrać się już dawno, bo nie zapominajmy że instytucji parabankowych takich jak SKOK'i czy AmberGold nie obowiązują fundusze Bankowe, o skutkach czego mamy się właśnie okazję przekonać. Z tego co wiem ze SKOK'ów mają zrobić normalne banki, a o ile od gospodarki rząd powinien trzymać się z daleka to akurat finansów powinien pilnować jak oka w głowie (gospodarka zarabia wszak na stabilności, a nie wahaniach waluty i sektora bankowego).

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #48 dnia: 30 Sierpnia 2012, 22:22:34 »
Mi chodziło o produkcję na własny rynek.. gdy importuje się produkty podstawowe i eksportuje własne trudno nazwać to wewnętrznym rynkiem (a tak czasem bywa).
Ciekawe, że tak było w każdym możliwym przypadku z wyjątkiem Polski...

No cóż.. byliśmy i jesteśmy biednym i zacofanym krajem. Oczywiście trudno mówić o podnoszeniu stopy życia gdy nie produkuje się produktów luksusowych, ale wpierw trzeba mieć co jeść.
Najłatwiej żarcie załatwić przez jego import :P

Poza tym, chciałbym przypomnieć, że celem gospodarki jest import.
Że niby co :blk Import towarów luksusowych jest celem ludzi, czyli polityki. Gospodarka zawsze z zasady dąży do eliminacji pośredników i sprzedaży swoich dóbr innym. Import jest dla niej dobry tylko wtedy gdy nie dysponuje własnymi zasobami, eksport tylko wtedy gdy mamy stabilny rynek zbytu (bo lepiej nie zostać z niesprzedanym towarem jak to było w ostatnim w kryzysie).
Towary podstawowe też można importować, przecież głupotę związaną z ograniczaniem handlu międzynarodowego wyśmiał Bastiat już w XIX wieku.

Warto przypomnieć że zachód dorobił się na tym że importowano tanie surowce z krajów trzeciego świata i odprzedawano im wyprodukowane z nich towary po wysokich cenach. Bogaci się bogacili, a biedni biednieli.
Biedni też się bogacili. Przecież nawet tutaj, w komunie, był jakiś rozwój!

Dziś zaś zachód zapomniał na czym polega doktryna dodatniego bilansu handlowego
Merkantylizm? Mógłby zapomnieć już dawno, jak radził Adam Smith...

i myśli że sprzedaż wiedzy pokryje ujemny deficyt handlowy (a tą łatwo ukraść). Bogaci dalej się bogacą, ale kosztem rodaków a nie innych narodów.. które to nagle tez zaczęli się bogacić (Brazylia, Indie, Chiny) spychając zachód z piedestału.
Nie tak nagle, one się bogaciły cały czas, tylko były lekko w tyle za Zachodem. Wystarczy pozwolić działać rynkowi (co tylko brzmi jak populizm, bo rynek to ciężka praca jednostek).

Jak jakiś ekonomista chce się wypruwać sobie flaki by zwiększać eksport, proszę bardzo, ja natomiast chciałbym tyle rzeczy zaimportować...
Ja też, ale Chińczycy już liczą twoje pieniądze których pracodawca ci już nie zapłaci.
Hej, sam sobie kupuję rzeczy! Jak chcę to robić z oszczędności, albo zadłużać się, moja sprawa. Nie przeszkadza mi, że całą kasę oddam Chińczykom, jeśli dostanę za nią wszystko czego chcę. A jeśli jestem biedny, i Chińczyk oferuje mi chleb za 10 groszy, to dlaczego do cholery mam kupować polski za złotówkę? Tym bardziej powinno się importować!

nie zapominajmy że instytucji parabankowych takich jak SKOK'i czy AmberGold nie obowiązują fundusze Bankowe, o skutkach czego mamy się właśnie okazję przekonać
Moim zdaniem obowiązywać nie powinny. Teraz to państwo dba o stabilność, a jak zostawić to ludziom?

a o ile od gospodarki rząd powinien trzymać się z daleka to akurat finansów powinien pilnować jak oka w głowie (gospodarka zarabia wszak na stabilności, a nie wahaniach waluty i sektora bankowego).
Powinien tak długo, jak emituje papierowy pieniądz. Gdyby rządom naprawdę zależało na stabilności, to by standard złota nadal obowiązywał.
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #49 dnia: 31 Sierpnia 2012, 01:36:00 »
Mi chodziło o produkcję na własny rynek.. gdy importuje się produkty podstawowe i eksportuje własne trudno nazwać to wewnętrznym rynkiem (a tak czasem bywa).
Ciekawe, że tak było w każdym możliwym przypadku z wyjątkiem Polski...

By nie było nieporozumień: Nie powiedziałem że inni takiego rynku nie mają, ale że w czasie ostatniego kryzysu silny rynek wewnętrzny nam wyraźnie pomógł.. jako jeden kilku z czynników oczywiście.

No cóż.. byliśmy i jesteśmy biednym i zacofanym krajem. Oczywiście trudno mówić o podnoszeniu stopy życia gdy nie produkuje się produktów luksusowych, ale wpierw trzeba mieć co jeść.
Najłatwiej żarcie załatwić przez jego import :P

Najłatwiej nie znaczy najlepiej.. łatwo jest gdy światowy rynek hula, ale gdy przyjdzie susza lub kryzys już tak łatwo być nie musi, a lepiej nie obudzić się nagle bez żarcia w garnku. Stąd każdy rozsądny kraj stara się zachować choć minimalną produkcję własną, nawet jeśli dotacje dla rolników są nieopłacalne.

Warto przypomnieć że zachód dorobił się na tym że importowano tanie surowce z krajów trzeciego świata i odprzedawano im wyprodukowane z nich towary po wysokich cenach. Bogaci się bogacili, a biedni biednieli.
Biedni też się bogacili. Przecież nawet tutaj, w komunie, był jakiś rozwój!

Nie mylmy rozwoju z właściwym wykorzystaniem zasobów.. nawet jeśli rozwija się nasz przemysł wydobywczy i plantacyjny to z naszych cennych zasobów realne zyski mają inni, a my w dalszej perspektywie zostajemy z niczym jak się one wyczerpią. Żaden kraj opierający się na gospodarce surowcowej nawet jeśli czerpie z niej duże zyski nie jest w stanie wypracować na dłuższą metę tym dobrobytu, czego zresztą najlepszym przykładem jest Rosja. Chiny i inne nowe mocarstwa oparły swoją nową potęgę na produkcji dóbr konsumpcyjnych, gdy my z niej zrezygnowaliśmy.. i gdy oni się bogacą my taplamy się w kryzysie.

Dziś zaś zachód zapomniał na czym polega doktryna dodatniego bilansu handlowego
Merkantylizm? Mógłby zapomnieć już dawno, jak radził Adam Smith...

Adam Smith mówił tylko że bogactwo bierze się z pracy wytwórczej (i ja też tak zresztą mówię), a nie samego gromadzenia dóbr.. dodatni bilans handlowy nie jest więc celem samym w sobie, ale twierdzenie że nie jest istotny jest wypaczeniem twierdzeń Smitha. Zasadniczo ten kto dużo produkuje ten zarabia na eksporcie (zachowując dodatni bilans), ten kto zamiast produkować kupuje ten traci.. proste! Celem wymiany jest więc produkcja (albo polityka), a nie same zasoby to oczywiste.

i myśli że sprzedaż wiedzy pokryje ujemny deficyt handlowy (a tą łatwo ukraść). Bogaci dalej się bogacą, ale kosztem rodaków a nie innych narodów.. które to nagle tez zaczęli się bogacić (Brazylia, Indie, Chiny) spychając zachód z piedestału.
Nie tak nagle, one się bogaciły cały czas, tylko były lekko w tyle za Zachodem. Wystarczy pozwolić działać rynkowi (co tylko brzmi jak populizm, bo rynek to ciężka praca jednostek).

Ah.. żeby było to takie proste. Oczywiście masz rację w tym że rozpowszechnienie postawy wolnorynkowej wiele tu pomogło, ale my tu nie mówimy tyle o sukcesie innych, co o problemach naszych. Niestety o ile wolny rynek świetnie działa w ramach gospodarki państw, to w gospodarce światowej w której istniało silne przesuniecie produkcji i środków na "zachód" prowadzi on wprost do przesuwania tych zasobów z powrotem do rejonów biedniejszych. Niestety nikt z tym nic nie robi (a są do tego narzędzia) święcie wierząc w magiczne "rynki" i metodę Keynesa (a nieoficjalnie świadomie działając na szkodę państwa, dla zysków własnych), a nas po prostu czeka z tego powodu dalszy krach.

Hej, sam sobie kupuję rzeczy! Jak chcę to robić z oszczędności, albo zadłużać się, moja sprawa. Nie przeszkadza mi, że całą kasę oddam Chińczykom, jeśli dostanę za nią wszystko czego chcę. A jeśli jestem biedny, i Chińczyk oferuje mi chleb za 10 groszy, to dlaczego do cholery mam kupować polski za złotówkę? Tym bardziej powinno się importować!

Nie krytykuję ciebie jako obywatela bo masz prawo tak uważać, ale po prostu musisz wiedzieć że twoje pieniądze nie biorą się z znikąd lecz własnie tej piekarni.. chcesz chleb za 10 groszy? W porządku, ale jak stracisz prace to i 10 groszy będzie dla ciebie za dużo.. oczywiście rząd może przez jakiś czas dodrukować brakująca kasę (i tak też się robi), ale myślisz że skąd bierze się inflacja? W życiu nie ma nic za darmo.

Moim zdaniem obowiązywać nie powinny. Teraz to państwo dba o stabilność, a jak zostawić to ludziom?

To będziemy mieć kolejne AmberGold.. fakt ludzie z czasem się nauczą nie inwestować bez zastępów prawników, ale wstrzymanie inwestycji uderzy w gospodarkę.. pieniądze wymagają wszak gwarancji jeśli nie chcemy wrócić do wymiany towarowej.

a o ile od gospodarki rząd powinien trzymać się z daleka to akurat finansów powinien pilnować jak oka w głowie (gospodarka zarabia wszak na stabilności, a nie wahaniach waluty i sektora bankowego).
Powinien tak długo, jak emituje papierowy pieniądz. Gdyby rządom naprawdę zależało na stabilności, to by standard złota nadal obowiązywał.

Czyli że co? Wypuszczać i się nie interesować? Drukujmy, drukujemy, co z tego że inflacja 500% my się tym nie interesujemy! Państwo musi się tym interesować bo to ono GWARANTUJE WARTOŚĆ WALUTY! Jeśli nie ma gwarancji to waluta nie ma wartości bo nie jest ona normalnym towarem rynkowym, tylko gwarantowanym przez państwo bonem wymiany towarowej. A co do "standardu złota" to od początku była to ściema.. w stylu AmberGold bym rzekł bo tam też miałeś "standard złota" i co? Puki nie masz sztabki w ręku, póty wszelkie gwarancje znaczą tyle samo.
« Ostatnia zmiana: 31 Sierpnia 2012, 11:07:02 wysłana przez Rezro »

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #50 dnia: 31 Sierpnia 2012, 15:20:30 »
No cóż.. byliśmy i jesteśmy biednym i zacofanym krajem. Oczywiście trudno mówić o podnoszeniu stopy życia gdy nie produkuje się produktów luksusowych, ale wpierw trzeba mieć co jeść.
Najłatwiej żarcie załatwić przez jego import :P
Najłatwiej nie znaczy najlepiej.. łatwo jest gdy światowy rynek hula, ale gdy przyjdzie susza lub kryzys już tak łatwo być nie musi, a lepiej nie obudzić się nagle bez żarcia w garnku. Stąd każdy rozsądny kraj stara się zachować choć minimalną produkcję własną, nawet jeśli dotacje dla rolników są nieopłacalne.
Ja bym to olał, jak doraźnie robi Unia czy Rosja. Poza tym, o ile zależy nam na świeżych warzywach i jędrnym mięsie, lokalny rynek nie zginie. Cła na zboża mają bogatą historię i z mojej wiedzy na temat ich stosowania wynika, że trudno o szkodliwszą formę protekcjonizmu.

Nie mylmy rozwoju z właściwym wykorzystaniem zasobów.. nawet jeśli rozwija się nasz przemysł wydobywczy i plantacyjny to z naszych cennych zasobów realne zyski mają inni, a my w dalszej perspektywie zostajemy z niczym jak się one wyczerpią. Żaden kraj opierający się na gospodarce surowcowej nawet jeśli czerpie z niej duże zyski nie jest w stanie wypracować na dłuższą metę tym dobrobytu, czego zresztą najlepszym przykładem jest Rosja.
To prawda, ale wynika to z państwowych interwencji. Gospodarka surowcowa jest zwykle zbyt intratna, aby pozwolić działać tam tylko prywaciarzom, więc państwa z niej doją, ale i ją wspierają. A jak władza coś wspiera, to zawsze robi to kosztem rzeczywistych ludzkich pragnień i możliwości. W normalnym kraju w naturalny sposób dochodzi do dywersyfikacji gospodarek.

Chiny i inne nowe mocarstwa oparły swoją nową potęgę na produkcji dóbr konsumpcyjnych, gdy my z niej zrezygnowaliśmy.. i gdy oni się bogacą my taplamy się w kryzysie
I dlatego Chiny, USA i Niemcy produkują więcej węgla niż Polska... Poza tym, nie zrezygnowaliśmy z niczego, gra rynkowa mimo interwencji państwowej nadal działa i, zgodnie z Rocznikiem Statystycznym Handlu Zagranicznego 2009, udział paliw mineralnych w naszym eksporcie to 4,2%, a maszyn i urządzeń transportowych 41,4% (w imporcie odpowiednio 11,2% i 35,5%).

Polska na przykład cierpi na chroniczny deficyt handlowy, a jedynym okresem gdy mieliśmy dodatni bilans w XX wieku, były lata 80, okres dobrobytu, nieprawdaż? Jednocześnie, USA od 1640 mieli przez 230 lat nieustanny deficyt handlowy, źle na tym wyszli? Ani dodatni bilans handlowy nie jest automatycznie dobry (Niemcy obecnie utrzymują Unię Europejską, a Chiny srają w gacie w obawie o swoje rezerwy dolarowe), ani ujemny automatycznie zły (może być opłacany z oszczędności, albo z pożyczek na produkcję). Ja wychodzę z założenia, że handel zawsze jest dobry.

Dziś zaś zachód zapomniał na czym polega doktryna dodatniego bilansu handlowego
Merkantylizm? Mógłby zapomnieć już dawno, jak radził Adam Smith...
Adam Smith mówił tylko że bogactwo bierze się z pracy wytwórczej (i ja też tak zresztą mówię), a nie samego gromadzenia dóbr..
To prawda, ale my nie pracujemy dla pracowania, ale właśnie dla tych dóbr!  Wiadomo, że wyścig wygra zazwyczaj ten, który zrobi największy wysiłek, ale jeśli ja podczas wyścigu wezmę na barki obciążony plecak, to nawet jeśli dokonam największego wysiłku ze wszystkich uczestników, w biegu mi nie pomoże. Nie mylmy przyczyn ze skutkami!

dodatni bilans handlowy nie jest więc celem samym w sobie, ale twierdzenie że nie jest istotny jest wypaczeniem twierdzeń Smitha. Zasadniczo ten kto dużo produkuje ten zarabia na eksporcie (zachowując dodatni bilans), ten kto zamiast produkować kupuje ten traci.. proste! Celem wymiany jest więc produkcja (albo polityka), a nie same zasoby to oczywiste.
No właśnie nie. Wymiana nie jest grą o sumie zerowej, jest dobrowolna, i zazwyczaj obie strony na niej zyskują (chyba że ktoś oszukuje). Ten kto dużo produkuje ma nadmiar dóbr jednego rodzaju i najchętniej wymieniłby je na inne dobra, dlatego dokonuje wymiany, nawet jeśli tylko na hipotetyczną możliwość nabycia dóbr, czyli walutę. Celem wymiany są zasoby. Nawet jeśli byłaby to produkcja, to przecież celem samej produkcji są też... zasoby!

Ah.. żeby było to takie proste. Oczywiście masz rację w tym że rozpowszechnienie postawy wolnorynkowej wiele tu pomogło, ale my tu nie mówimy tyle o sukcesie innych, co o problemach naszych. Niestety o ile wolny rynek świetnie działa w ramach gospodarki państw, to w gospodarce światowej w której istniało silne przesuniecie produkcji i środków na "zachód" prowadzi on wprost do przesuwania tych zasobów z powrotem do rejonów biedniejszych.
Dokładnie, to jest przykład działania wolnego rynku, który działa doskonale wewnątrz państwa, ale jeśli położymy granice polityczne to nagle działać przestaje? Przecież wolny rynek doprowadza do bogacenia się biednych, zatem logiczne, że kapitalizm światowy doprowadził do wzrostu gospodarek biedniejszych. Nie wiem, jakim cudem postrzegasz to jako naszą stratę, wszak oni niczego nam nie zabrali!

Niestety nikt z tym nic nie robi (a są do tego narzędzia) święcie wierząc w magiczne "rynki" i metodę Keynesa (a nieoficjalnie świadomie działając na szkodę państwa, dla zysków własnych), a nas po prostu czeka z tego powodu dalszy krach.
Nie można wierzyć w rynki i metodę Keynesa równocześnie, przecież on postulował regulację rynków... Ale jeśli mówisz o swoistej hipokryzji, to masz rację.

Hej, sam sobie kupuję rzeczy! Jak chcę to robić z oszczędności, albo zadłużać się, moja sprawa. Nie przeszkadza mi, że całą kasę oddam Chińczykom, jeśli dostanę za nią wszystko czego chcę. A jeśli jestem biedny, i Chińczyk oferuje mi chleb za 10 groszy, to dlaczego do cholery mam kupować polski za złotówkę? Tym bardziej powinno się importować!
Nie krytykuję ciebie jako obywatela bo masz prawo tak uważać, ale po prostu musisz wiedzieć że twoje pieniądze nie biorą się z znikąd lecz własnie tej piekarni.. chcesz chleb za 10 groszy? W porządku, ale jak stracisz prace to i 10 groszy będzie dla ciebie za dużo.. oczywiście rząd może przez jakiś czas dodrukować brakująca kasę (i tak też się robi), ale myślisz że skąd bierze się inflacja? W życiu nie ma nic za darmo.
Nie, moje pieniądze biorę z własnej pracy i mam w dupie, czy piekarnia jest w Chinach, czy w Polsce. Nawet jeśli jakimś magicznym cudem cała kasa zostanie wypompowana do Chin (choć nie dzieje się w naturalny sposób tak, iż wypłynie z miasta do miasta, czy z województwa do województwa, ale z państwa do państwa może), to co się stanie? Żaden Chińczyk niczego nie będzie produkował, bo mając kasę będą środki kupować. Z czego? Z mojej produkcji! Jak się wzbogacą odpowiednio, to i bilans handlowy między nami się wyrówna.

Poza tym, co Chiny robią z nadmiarem gotówki? Inwestują, nawet w Europę!

Oczywiście, ze względu na rozmiar, kiedy Chiny zbliżą się dobrobytem do Zachodu staną się najpotężniejszym krajem świata, odzyskując należne im miejsce. Jednak ja nie postrzegam tego jako zagrożenia.

Moim zdaniem obowiązywać nie powinny. Teraz to państwo dba o stabilność, a jak zostawić to ludziom?
To będziemy mieć kolejne AmberGold.. fakt ludzie z czasem się nauczą nie inwestować bez zastępów prawników, ale wstrzymanie inwestycji uderzy w gospodarkę.. pieniądze wymagają wszak gwarancji jeśli nie chcemy wrócić do wymiany towarowej.
Tak, bo historia bankowości to same bańki spekulacyjne, a przed erą banków centralnych wszyscy wymieniali się na kamienie.

Czyli że co? Wypuszczać i się nie interesować? Drukujmy, drukujemy, co z tego że inflacja 500% my się tym nie interesujemy! Państwo musi się tym interesować bo to ono GWARANTUJE WARTOŚĆ WALUTY! Jeśli nie ma gwarancji to waluta nie ma wartości bo nie jest ona normalnym towarem rynkowym, tylko gwarantowanym przez państwo bonem wymiany towarowej. A co do "standardu złota" to od początku była to ściema.. w stylu AmberGold bym rzekł bo tam też miałeś "standard złota" i co? Puki nie masz sztabki w ręku, póty wszelkie gwarancje znaczą tyle samo.
AmberGold i amerykański "standard złota" to nie są w rzeczywistości standardy złota, tylko oszustwa. Standard złota obowiązywał od starożytności do ery pieniądza papierowego. Bańki spekulacyjne rosną bez nadzoru, a ludzie jak nie mają gwarancji rządowych, sami monitorują swoje banki.

Poza tym, przed erą pieniądza papierowego funkcję waluty pełniły różne przedmioty, a handel kwitł nawet w prehistorii. Ludzie potrzebują stabilnej waluty, a kiedy zabraknie papierka, sami ją sobie zapewniają (papierosy, wódka).
« Ostatnia zmiana: 31 Sierpnia 2012, 15:26:35 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #51 dnia: 31 Sierpnia 2012, 17:05:40 »
Ja bym to olał, jak doraźnie robi Unia czy Rosja. Poza tym, o ile zależy nam na świeżych warzywach i jędrnym mięsie, lokalny rynek nie zginie. Cła na zboża mają bogatą historię i z mojej wiedzy na temat ich stosowania wynika, że trudno o szkodliwszą formę protekcjonizmu.

Cła na żywność jak najbardziej są złe, ale ja wyjaśniałem raczej skąd się biorą dopłaty dla rolników. Poza tym rozmowa zeszła jakoś zbyt na temat żywności która jest dość specyficzna.. zagadnienie jednak dotyczy całego szeregu dóbr które nie musza być sprowadzane (np. odzież, itd.).

To prawda, ale wynika to z państwowych interwencji. Gospodarka surowcowa jest zwykle zbyt intratna, aby pozwolić działać tam tylko prywaciarzom, więc państwa z niej doją, ale i ją wspierają. A jak władza coś wspiera, to zawsze robi to kosztem rzeczywistych ludzkich pragnień i możliwości. W normalnym kraju w naturalny sposób dochodzi do dywersyfikacji gospodarek.

Jak najbardziej zgoda, co do tej złej praktyki jesteśmy wszak zgodni.

I dlatego Chiny, USA i Niemcy produkują więcej węgla niż Polska... Poza tym, nie zrezygnowaliśmy z niczego, gra rynkowa mimo interwencji państwowej nadal działa i, zgodnie z Rocznikiem Statystycznym Handlu Zagranicznego 2009, udział paliw mineralnych w naszym eksporcie to 4,2%, a maszyn i urządzeń transportowych 41,4% (w imporcie odpowiednio 11,2% i 35,5%).

Wybacz, nadmierny skrót myślowy.. mówiąc "my" miałem na myśli zachód nie Polskę. Ale skoro już podałeś przykład węgla to powodem tego stanu rzeczy jest fakt że opłaca się go bardziej sprowadzać niż kopać u nas (stara technologia i przede wszystkim gigantyczne przywileje górników). Powiedz mi wprost? Dlaczego nasze państwo miało by interweniować w celu zahamowania produkcji węgla? To rynek więc odpowiada za upadek Polskiego górnictwa, a "interwencja" jeśli już polegała na braku interwencji państwa w postaci np. cła (choć rozumiem że za interwencje uważasz w tym przypadku przywileje górników.. no ale praw nabytych trudno kogoś pozbawić).

Polska na przykład cierpi na chroniczny deficyt handlowy, a jedynym okresem gdy mieliśmy dodatni bilans w XX wieku, były lata 80, okres dobrobytu, nieprawdaż?

I co to udowadnia? Lata 80'te były okresem kryzysu politycznego..

Jednocześnie, USA od 1640 mieli przez 230 lat nieustanny deficyt handlowy, źle na tym wyszli?

To się jeszcze okaże.. kryzys nie wziął się z powietrza. Prędzej czy później Jankesi zauważą że większość ich przemysłu jest w Chińskich rękach.

Ani dodatni bilans handlowy nie jest automatycznie dobry (Niemcy obecnie utrzymują Unię Europejską, a Chiny srają w gacie w obawie o swoje rezerwy dolarowe)

Brak związku.. zobowiązania Niemców wynikają z polityki UE, a obawy Chin są o to że nie zdążą wykupić tymi rezerwami USA na czas nim ci się połapią.

ani ujemny automatycznie zły (może być opłacany z oszczędności, albo z pożyczek na produkcję).

Nie zauważyłeś jeszcze że pożyczki i oszczędności się z czasem kończą? Oczywiście czasem może się to opłacać, ale nie jako stała praktyka.

Ja wychodzę z założenia, że handel zawsze jest dobry.

A czy ja powiedziałem coś innego? Po prostu przestrzegam przed szkodliwymi praktykami.

To prawda, ale my nie pracujemy dla pracowania, ale właśnie dla tych dóbr!  Wiadomo, że wyścig wygra zazwyczaj ten, który zrobi największy wysiłek, ale jeśli ja podczas wyścigu wezmę na barki obciążony plecak, to nawet jeśli dokonam największego wysiłku ze wszystkich uczestników, w biegu mi nie pomoże. Nie mylmy przyczyn ze skutkami!

Oczywiście że pracuje się dla dóbr, ale by zakupić te dobra trzeba wypracować dodatni bilans handlowy.. a dopiero z tego zysku można finansować dobrobyt (ostatecznie bilans powinien być wyrównany lub lekko dodatni). Może wyraziłem się wcześniej nie jasno bo mówiłem w kontekście, ale wciąż nie mogę się z tobą zgodzić że samo importowanie jest drogą do sukcesu.

No właśnie nie. Wymiana nie jest grą o sumie zerowej, jest dobrowolna, i zazwyczaj obie strony na niej zyskują (chyba że ktoś oszukuje). Ten kto dużo produkuje ma nadmiar dóbr jednego rodzaju i najchętniej wymieniłby je na inne dobra, dlatego dokonuje wymiany, nawet jeśli tylko na hipotetyczną możliwość nabycia dóbr, czyli walutę. Celem wymiany są zasoby. Nawet jeśli byłaby to produkcja, to przecież celem samej produkcji są też... zasoby!

Ale bilans powinien być wyrównany, a nie ujemny.. ujemny bilans wiąże się zawsze z drenażem środków i na takiej polityce można zyskać tylko wtedy gdy eksporter będzie na tyle naiwny by trzymać walutę (wtedy zje ją inflacja), ale jeśli będzie sprytny to zacznie wykupywać elementy gospodarki importera, a ten ostatecznie pozostanie z niczym.. nie jest chyba tajemnicą że spora większość amerykańskich firm jest już w rękach Arabów i Chińczyków?

Dokładnie, to jest przykład działania wolnego rynku, który działa doskonale wewnątrz państwa, ale jeśli położymy granice polityczne to nagle działać przestaje? Przecież wolny rynek doprowadza do bogacenia się biednych, zatem logiczne, że kapitalizm światowy doprowadził do wzrostu gospodarek biedniejszych. Nie wiem, jakim cudem postrzegasz to jako naszą stratę, wszak oni niczego nam nie zabrali!

Nie przestaje działać, ale przestaje pracować na dany naród.. w końcu w kapitalizmie źle zarządzane firmy bankrutuję, a w gospodarce światowej źle zarządzane państwa także. I nie jest tak że oni nam coś zabierają, tyle że my im to dajemy.

Nie można wierzyć w rynki i metodę Keynesa równocześnie, przecież on postulował regulację rynków... Ale jeśli mówisz o swoistej hipokryzji, to masz rację.

Otóż to..

Żaden Chińczyk niczego nie będzie produkował, bo mając kasę będą środki kupować. Z czego? Z mojej produkcji! Jak się wzbogacą odpowiednio, to i bilans handlowy między nami się wyrówna.

Taa.. jasne. Zapominasz że oni mają tańsze koszta pracy niż my.. za pieniądze te kupią twoją pracę i wywiozą ją do siebie, a ciebie co najwyżej sprowadzą jako "Chińczyka" do brudnej roboty :/

Oczywiście, ze względu na rozmiar, kiedy Chiny zbliżą się dobrobytem do Zachodu staną się najpotężniejszym krajem świata, odzyskując należne im miejsce. Jednak ja nie postrzegam tego jako zagrożenia.

Skoro tak uważasz.. im się przyda kolejna tania siła robocza.

Tak, bo historia bankowości to same bańki spekulacyjne, a przed erą banków centralnych wszyscy wymieniali się na kamienie.

A co nie znasz historii bankowości? Oczywiście były wyjątki dbające o reputację, ale ty byś je chyba nazwał monopolami.

AmberGold i amerykański "standard złota" to nie są w rzeczywistości standardy złota, tylko oszustwa. Standard złota obowiązywał od starożytności do ery pieniądza papierowego.

Aha, o to ci chodzi.. to mów wprost że złoto. Przy czym było one "standardem" tylko w niektórych sytuacjach.. przeciętny chłop nie widział złotej monety nawet na oczy.

Bańki spekulacyjne rosną bez nadzoru

Jeśli nie mają nadzoru to i owszem, ale banki spekulacyjne powstają tylko w liberalnych systemach bankowych. Kryzys bankowy wybuchł wszak u nas czy w USA?

a ludzie jak nie mają gwarancji rządowych, sami monitorują swoje banki.

To cytat do srebrnych ust.. w jaki sposób przeciętny Kowalski może monitorować swój bank? Przez wróżkę? Tajemnica handlowa jest podstawą bankowości bo wyciek tych informacji może doprowadzać do kradzieży i oszustw.

Poza tym, przed erą pieniądza papierowego funkcję waluty pełniły różne przedmioty, a handel kwitł nawet w prehistorii. Ludzie potrzebują stabilnej waluty, a kiedy zabraknie papierka, sami ją sobie zapewniają (papierosy, wódka).

Bartering to nic nowego, ale to hamuje przemysł bo trzeba wozić "walutę" z miejsca na miejsce.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #52 dnia: 31 Sierpnia 2012, 19:23:39 »
Wybacz, nadmierny skrót myślowy.. mówiąc "my" miałem na myśli zachód nie Polskę. Ale skoro już podałeś przykład węgla to powodem tego stanu rzeczy jest fakt że opłaca się go bardziej sprowadzać niż kopać u nas (stara technologia i przede wszystkim gigantyczne przywileje górników).
Miałem okazję przekonać się o tych gigantycznych "przywilejach" na własne oczy, miesiąc praktyk ze zjazdami w dół w KHW. Powiem Ci, że te przywileje to kropla w morzu kopalnianej głupoty ;)

Już wiem, jak musiała wyglądać praca w zakładach za komuny. Połowa ludzi to nadzór, który nie ma uprawnień do pracy fizycznej. Połowę czasu górnicy nic nie robią, a jak już robią, to połowa nie ma pojęcia co. Stary sprzęt kisi się w hangarach, podczas gdy nowy siedzi na dworze przykryty plandeką. Kiedy nasłuchawszy się o magistralach przemysłowych na studiach opowiadam sztygarom o możliwych do osiągnięcia z tego zyskach, ci się uśmiechają się znacząco "jak by to kosztowało 10 razy tyle, to holding by to wprowadził", istne "polskie autostrady". Przecież Jastrzębska Spółka zysk ma! Sztygarzy opowiadają mi, że dopiero 3 lata temu zaczęło się niby parcie na węgiel, a wcześniej był spokój.

Górnicy wcale tak dużo nie zarabiają. Ostatnio zaczęto wpuszczać prywaciarzy, oddaje im się na przykład jedną ścianę, kopalnie udostępnia przenośniki itede. Jakoś prywaciarze dają radę dając swoim pracownikom na dole 6 tys miesięcznie... Paranoja. Dozór nie wyciąga 4 tys! Wykwalifikowana siła robocza robi na kopalni za śmieszną cenę tylko dla wcześniejszej emerytury, na której nomen omen dalej będzie pracować.

Zamknięto deficytową kopalnię w Czerwionce-Leszczynach. Koncesję kupili Czesi i na niej zarabiają...

Na deficytowych kopalniach pasożytują spółki, zajebiści pośrednicy. Kopalnie sprzedają go za półdarmo spółkom, choć masa prywaciarzy czeka aby to kupić i od razu zawieźć do klienta. Ale kopalnie muszą ponosić straty, aby były umorzenia i aby spółki miały z czego żreć. I nie można z tym nic zrobić, bo kula w łeb...

Powiedz mi wprost? Dlaczego nasze państwo miało by interweniować w celu zahamowania produkcji węgla? 
Dobrze wiesz, że moim zdaniem żadnej interwencji być nie powinno. Państwo polskie w przypadku węgla zrobiło bardzo dużo: rynek wewnętrzny jest ważnym odbiorą, ale  wyznaczano jego urzędową cenę niszcząc konkurencję między kopalniami. Mnóstwo kasy nie wynikało z dopłat do wydobycia, ale z opłat za likwidację wydobycia. No i absurdy które wymieniłem wcześniej, niech żyją działacze.

To się jeszcze okaże.. kryzys nie wziął się z powietrza. Prędzej czy później Jankesi zauważą że większość ich przemysłu jest w Chińskich rękach.
Tak, ale oni na deficycie zbudowali swój dobrobyt. Brali pożyczki na inwestycje, produkowali, i choć nie spłacali tego długu, to jednak mieli coraz więcej zasobów i technologii które mogły im robić za zabezpieczenie kredytu. Dopiero niedawno zaczęli z tego finansować przede wszystkim konsumpcję. Petef Schiff to zauważył i grzmił, jak to się skończy.

Ani dodatni bilans handlowy nie jest automatycznie dobry (Niemcy obecnie utrzymują Unię Europejską, a Chiny srają w gacie w obawie o swoje rezerwy dolarowe)
Brak związku.. zobowiązania Niemców wynikają z polityki UE, a obawy Chin są o to że nie zdążą wykupić tymi rezerwami USA na czas nim ci się połapią.
Niemcy byli głównymi promotorami utworzenia strefy Euro i to ich gospodarka odnosi największe korzyści z tego, podczas gdy inne się zadłużają. Nie mogą jednak pozwolić innym gospodarkom strefy Euro na recesję, bo wtedy te z oszczędności zmniejszą import, a Niemcy zostaną z masą niechcianego towaru. Takiego kryzysu jaki by u nich wybuchł żaden rzad by nie wytrzymał, więc by ratować własne firmy dotują Grecję, a później będą dotować Hiszpanię, Włochy... Nie jestem taki gołosłowny, Niemcy to drugi światowy eksporter, jednak 65% eksportu pchają w UE (to dane dynamicznie, zmieniały się w czasie kryzysu)
Do pierwszej dziesiątki partnerów handlowych Niemiec należą, poza Francją, w kolejności: USA, Wlk. Brytania, Włochy, Holandia, Belgia, Austria, Szwajcaria, Hiszpania i Japonia. Polska plasuje się na 11 miejscu. Cechą struktury geograficznej niemieckiego handlu zagranicznego jest jego wysoka europocentryczność. Mianowicie 72 - 75% niemieckiego handlu zagranicznego odbywa się z krajami europejskimi, 10 - 15% z krajami Azji i Pacyfiku, około 10% z Ameryką Płn. i po 2% z Afryką i Ameryką Łacińską.
źródło

Niemcy robią za Chińczyków, najpierw eksportują opłacalny towar, a z zarobionych pieniędzy ratują swoich klientów :hyh

ani ujemny automatycznie zły (może być opłacany z oszczędności, albo z pożyczek na produkcję).
Nie zauważyłeś jeszcze że pożyczki i oszczędności się z czasem kończą? Oczywiście czasem może się to opłacać, ale nie jako stała praktyka.
Chyba że eksporter omamiony dodatnim bilansem handlowym będzie Cię ratował. Niestety, jesteśmy słabym importerem dla Niemiec... :(

To prawda, ale my nie pracujemy dla pracowania, ale właśnie dla tych dóbr!  Wiadomo, że wyścig wygra zazwyczaj ten, który zrobi największy wysiłek, ale jeśli ja podczas wyścigu wezmę na barki obciążony plecak, to nawet jeśli dokonam największego wysiłku ze wszystkich uczestników, w biegu mi nie pomoże. Nie mylmy przyczyn ze skutkami!
Oczywiście że pracuje się dla dóbr, ale by zakupić te dobra trzeba wypracować dodatni bilans handlowy..
Niekoniecznie. Często ten kto pożyczył nie jest zainteresowany odzyskaniem pożyczonej kwoty, zwłaszcza jeśli płatnik jest wiarygodny, lub jego wiarygodność ma wzrastać. Dług sobie siedzi, odzyska się go w razie czego w przyszłości.

nie mogę się z tobą zgodzić że samo importowanie jest drogą do sukcesu. Ale bilans powinien być wyrównany, a nie ujemny.. ujemny bilans wiąże się zawsze z drenażem środków
Jednakże, można żyć z ujemnym bilansem handlowym i się nie zadłużać. Bastiat podał przykład na konkretnej spółce, ja uproszczę sprawę:
Handlowiec wywozi z Polski jabłka za 1000 zeta, sprzedaje Gwadelupczykom za 1100 zeta i kupuje za to na miejscu banany. Przyjeżdża do Polski i sprzedaje za 1200 zeta. Bilans handlowy? Minus 200 zeta. Dużo zależy od kreatywnej księgowości.

i na takiej polityce można zyskać tylko wtedy gdy eksporter będzie na tyle naiwny by trzymać walutę (wtedy zje ją inflacja), ale jeśli będzie sprytny to zacznie wykupywać elementy gospodarki importera, a ten ostatecznie pozostanie z niczym.. nie jest chyba tajemnicą że spora większość amerykańskich firm jest już w rękach Arabów i Chińczyków?
Tak jak polskie browary w rękach zagranicznego kapitału. Radzą sobie zbyt dobrze, aby je zamykać. Gdyby RPA kazała coś takiego zrobić SABMillerowi...

w końcu w kapitalizmie źle zarządzane firmy bankrutuję, a w gospodarce światowej źle zarządzane państwa także. I nie jest tak że oni nam coś zabierają, tyle że my im to dajemy.
Dlatego to nie państwa powinny zajmować się gospodarką. I nie dajemy im tego bezinteresownie, opłaca się nam.

Żaden Chińczyk niczego nie będzie produkował, bo mając kasę będą środki kupować. Z czego? Z mojej produkcji! Jak się wzbogacą odpowiednio, to i bilans handlowy między nami się wyrówna.
Taa.. jasne. Zapominasz że oni mają tańsze koszta pracy niż my.. za pieniądze te kupią twoją pracę i wywiozą ją do siebie, a ciebie co najwyżej sprowadzą jako "Chińczyka" do brudnej roboty :/
Jeszcze tak, ale Chińczycy powtarzają drogę Japonii która też kiedyś robiła najgorszy badziew. Już teraz spółki szukają innych pracowników po różnych Bangladeszach i Wietnamach, bo Chińczycy zaczęli za dużo wymagać za swoją pracę. Poza tym, po co Chińczycy mają mi zabrać wszystko, jeśli nie będę nic mógł kupić? To na co im ta cała produkcja  :D

Tak, bo historia bankowości to same bańki spekulacyjne, a przed erą banków centralnych wszyscy wymieniali się na kamienie.
A co nie znasz historii bankowości? Oczywiście były wyjątki dbające o reputację, ale ty byś je chyba nazwał monopolami.
Wiem, że kiedy handel się ożywił, powstały banki włoskie ofiarujące weksle. Jest potrzeba, jest odpowiedź.

Aha, o to ci chodzi.. to mów wprost że złoto. Przy czym było one "standardem" tylko w niektórych sytuacjach.. przeciętny chłop nie widział złotej monety nawet na oczy.
Ale kupować miał za co (no, może nie pańszczyźniany).

To cytat do srebrnych ust.. w jaki sposób przeciętny Kowalski może monitorować swój bank? Przez wróżkę? Tajemnica handlowa jest podstawą bankowości bo wyciek tych informacji może doprowadzać do kradzieży i oszustw.
A w jaki sposób przeciętny Kowalski monitoruje jakość produkowanych samochodów? Kiedy dbało o to państwo, mogłeś kupić trabanta. Są eksperci, piszą czasopisma, robią programy, zainteresowani dzielą się opiniami. Ja na przykład prawie w ogóle się nie znam, ale wiem z bardzo wiarygodnego źródła, aby nie kupować samochodów francuskich ;)

Bartering to nic nowego, ale to hamuje przemysł bo trzeba wozić "walutę" z miejsca na miejsce.
I dlatego przed erą papierowego pieniądza handlu nie było. Nie używano weksli, papierów dłużnych, a Europejczycy nie opływali Afryki by pohandlować z Indiami... Wtedy sobie radzono, a dzisiaj mamy do tego elektronikę. Gdy braknie środka płatniczego, ludzie sami go zrobią.
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #53 dnia: 31 Sierpnia 2012, 23:16:47 »
No dobra Panowie, wy tu gadu gadu ale "co z tą Polską" jak mawia pewien "rzecznik" rządu. Komisji jak na razie nie będzie, Marcin P., prawdopodobnie długo nie posiedzi, Michał Tusk wyjeżdża odpoczywać z rodziną za granicę, tylko Kasia Tusk robi forsę na poradach zbędnych. Kiepsko to widzę wszystko, stagnacja Panie.

Przy okazji Rezro, wydaje mi się, że nie ma co wracać do komuny, bo chyba oprócz jednego "członka" tego forum, nikogo ona bezpośrednio nie dotknęła, przynajmniej na długi czas. Trochę lat minęło a my w tyle za Europą.

Mówisz, że ludzie byli zachłanni itd. ale zobacz, większość ludzi, która straciła swoje naprawdę życiowe oszczędności, to ludzie starsi. To są ludzie, bez umiejętności posługiwania się nowinkami technicznymi, które pojawiają się już nie raz na jakiś czas ale bardzo często. Oprocentowania, lokaty, karty kredytowe, karty płatnicze itd. Podejrzewam, że większość z nich, chciało jedynie zarobić szybki pieniądz, czy to na samochód dla syna, może spłatę kredytu dla córki itd. Nie w tym problem, że oni nie zdawali sobie sprawy, że takie oprocentowanie może być nie realne, problem według mnie w tym, że oni nie zdawali sobie sprawy a bardziej nie sądzili lub nawet przez myśl im nie przechodziło, że tego rodzaju przedsiębiorstwo jak Amber Gold, tak bardzo popularne i rozreklamowane w kraju, może ich okraść. Podejrzewam, że nikomu z nas to się nie śniło, ok może brak zarobku tak wysokiego z oprocentowania ale nie strata włożonej sumy. Zarówno im jak i nam przez myśl to nawet nie przeszło. I właśnie to jest oznaką degeneracji naszego państwa, to pokazuje, że nie demokracja a anarchia, że nie prawo a bezprawie, że nie prewencja a zwykła niekompetencja.
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #54 dnia: 01 Września 2012, 14:46:00 »
Mnie ten AmberGold w ogóle nie obchodzi. Państwo tutaj nie zawiodło, tak samo jak sito nie zawodzi przy nabieraniu wody. To pomyślunek tego, który ufa w takich sprawach państwu, lub sitku, zawodzi.

Mogą być winni w tej sprawie, ale nawet jeśli prawidłowo odgadniesz kto (może L. Miller jest blisko), to co zrobisz bez dowodów?

W ogóle mi nie żal tych którzy stracili łącznie prawie 90 mln złotych w tej spółce. Nikt im tego nie kazał. Jak by cygan im opchnął Rolexa za 5 zeta, to ciekawe, jak by się przed policją tłumaczyli. Jak powiedział kiedyś Cimoszewicz: "Trzeba było się ubezpieczyć". Mamy traktować obywateli jak debili i chronić ich przed nimi samymi? OK, w takim wypadku, komuno wróć.

Mi jest żal nas wszystkich, którzy codziennie uczestniczymy w dużo bardziej szanowanych ambergoldach, i do tego marnujących pieniądze na dużo większą skalę.
« Ostatnia zmiana: 01 Września 2012, 14:57:27 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

night_rat

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 18
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #55 dnia: 01 Września 2012, 17:56:40 »
słusznie. mało to afer, i to z większą kasą i zagrożeniami? na biednych padło, czy na chciwych bogaczy?
a najgorsze te działające zgodnie z prawem brrr...

tu tylko medialny widoczek, bo widok złota działa na wyobraźnię maluczkich, jakby nie można kręcić na np. zapałkach czy w ogóle rzeczach nieistniejących :D
Powiedz swojej rodzinie gdzie znajduje się najbliższy schron (ukrycie), by wszyscy wiedzieli, gdzie się udać.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #56 dnia: 01 Września 2012, 20:37:51 »
To cytat do srebrnych ust.. w jaki sposób przeciętny Kowalski może monitorować swój bank? Przez wróżkę? Tajemnica handlowa jest podstawą bankowości bo wyciek tych informacji może doprowadzać do kradzieży i oszustw.
A w jaki sposób przeciętny Kowalski monitoruje jakość produkowanych samochodów? Kiedy dbało o to państwo, mogłeś kupić trabanta. Są eksperci, piszą czasopisma, robią programy, zainteresowani dzielą się opiniami. Ja na przykład prawie w ogóle się nie znam, ale wiem z bardzo wiarygodnego źródła, aby nie kupować samochodów francuskich ;)

Ale jak to się ma do rynku finansów? Eksperci ostrzegali, rząd poprzez KNF ostrzegał i co? Problemem w tej sprawie było więc że nie słuchano, nie zaś że rząd ukrywał jakiś przekręt jak sugeruje to opozycja. Po tej aferze może ludzie się nauczą uważać.. a jak się poszczęści to prokuratura może też zacznie łapać bandytów zamiast udawać że coś robią.

Bartering to nic nowego, ale to hamuje przemysł bo trzeba wozić "walutę" z miejsca na miejsce.
I dlatego przed erą papierowego pieniądza handlu nie było. Nie używano weksli, papierów dłużnych, a Europejczycy nie opływali Afryki by pohandlować z Indiami... Wtedy sobie radzono, a dzisiaj mamy do tego elektronikę. Gdy braknie środka płatniczego, ludzie sami go zrobią.

A czy ja powiedziałem że handlu nie było? Był tylko trudniejszy.. i na tym skończy temat.

Mówisz, że ludzie byli zachłanni itd. ale zobacz, większość ludzi, która straciła swoje naprawdę życiowe oszczędności, to ludzie starsi. To są ludzie, bez umiejętności posługiwania się nowinkami technicznymi, które pojawiają się już nie raz na jakiś czas ale bardzo często.

Skoro się na czymś nie znasz to tego nie rób, tylko wezwij zaufanego specjalistę albo przynajmniej nie ruszaj. Choć trzymanie forsy w skarpecie jest śmieszne, to przynajmniej w przypadku braku wiedzy ekonomicznej jest rozsądniejsze niż wpłacanie forsy gdzie popadnie.

Zarówno im jak i nam przez myśl to nawet nie przeszło. I właśnie to jest oznaką degeneracji naszego państwa, to pokazuje, że nie demokracja a anarchia, że nie prawo a bezprawie, że nie prewencja a zwykła niekompetencja.

Wybacz ale co ma ignorancka finansowa obywateli do stanu państwa? Bo sprawa bynajmniej nie była tuszowana jak niektóry sądzą.. Ambergold nie jest bankiem, a to że się reklamował "w stylu banku" sprytnie unikając tego słowa, to była rzecz absolutnie legalna (choć z tego co słyszałem już myślą by to uregulować). W środowisku finansowym już od dawna o tym dyskutowano, o niewydolności prokuratury wiadomo też od dawna i o tym że trzeba lat by nasza demokracja dojrzała także.. to co jednak w całej dyskusji w tym temacie jest meritum to odpowiedzialność rządu za tą aferę? Wbrew temu co mówi opozycja powiązania na linii polityczno-gospodarczej są znikome i nie ma większych dowodów to by było inaczej.. to czy PO coś zrobi w tej sprawie to się dopiero okaże, ale i tak ich "działania" przyniosły więcej dobrego niż działania opozycji (stojącej przypominam: za legalnymi parabankami uwiarygadniającymi tego typu instytucje znanymi jako SKOK'i i poprzez fakt że główny "winny" prokurator generalny jest człowiekiem powiązanym z nikim innym jak z "Prawymi" i "Sprawiedliwymi".. to wyjaśnia stąd tak silne ich ataki na rząd).

PS: Musze dodatkowo skomentować kretyńskie komentarze o to "skąd wiedział Tusk". KNF jako rada ekspercka jak wiadomo od dawna podejrzewało AmberGold, ale ich wezwania do sprawdzenia sprawy były ignorowane przez właściwy organ śledczy.. wiadomo już na pewno że Seremet nawet nie raczył przeczytać notki wysłanej do prokuratury w tej sprawie przez sprawującego nadzór nad KNF prezesa rady ministrów, czyli właśnie Tuska. Skąd więc wiedział Tusk?

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 955
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #57 dnia: 01 Września 2012, 22:29:54 »
Nie porównujcie drobnych złodziei, krętaczy czy cinkciarzy z tą bardzo dobrze zorganizowaną maszyną AmberGold, która na swoją promocje wydała kilkadziesiąt milionów, by ukraść kilkaset. Jeżeli w państwie, w którym płaci się podatki dochodzi do tego typu działań, to przepraszam bardzo państwo nie działa i tym samym prawo. Takim tokiem rozumowania, można pozwolić aby leki były podrabiane, ludzie po 50 eksterminowani, chorzy, niepełnosprawni, nie dający nic z siebie dla państwa i narodu. Bo przecież oni albo się nie znają, albo nie potrafią. W zasadzie prawo silniejszego by może i wygrało, pozabijać się nawzajem, na ziemi nie musi być aż tak dużo ludzi, bo po co?
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #58 dnia: 01 Września 2012, 22:48:52 »
Mylisz przyczyny ze skutkami.. powodem zaistnienia AmberGold było to że Polska to młoda demokracja, prawo u nas nie działa (zresztą nie działało co najmniej od II RP), a instytucje są słabe i w sporej części jeszcze zalatują PRL. Zresztą nawet dojrzałe demokracje mają z tym problemy (w Chinach jest nieco lepiej bo tam mają skuteczną metodę regulacji "wolnego" rynku za pomocą plutonów egzekucyjnych i nie potrzebują do tego tylu przepisów.. ale nawet u nich jest korupcja). Nikt nie twierdzi że to dobrze że tak się dzieje, ale pytanie o to w jakim stopniu odpowiada za to rząd? Niewydolne instytucje są odziedziczone, KNF niby coś tam robił ale wiele nie mógł, przepisy dopiero trzeba napisać i załatać ew. luki (i oby to zrobiono), prokuratura jest w rękach opozycji która próbuje teraz zwalać winę na rząd i zatuszować sprawę.. ogólnie bajzel z którego czy wybrniemy to się dopiero okaże? Jeszcze sporo wody w klozecie upłynie nim to się poskłada do kupy, ale patrząc jak z tym jest na zachodzie i co gorsza nie wymyślono nic lepszego niż demokracja, bo dyktatury też mają swoje poważne wady.. eee tam, ja tam ostatecznie stoję na pozycji że ocalić przed polityką mogą nas jedynie kosmici :ufok.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Telewizja, która leczy
« Odpowiedź #59 dnia: 02 Września 2012, 12:58:00 »
Ale jak to się ma do rynku finansów? Eksperci ostrzegali, rząd poprzez KNF ostrzegał i co?
Ostrzegali, a jednocześnie na działalność pozwolili. Tak jak mówi Aq, skoro pozwalają, choć nie zalecają, to prędzej liczyłbym na brak zysku niż stratę wkładu.

a jak się poszczęści to prokuratura może też zacznie łapać bandytów zamiast udawać że coś robią.
Raczej bezkarność winnych zachęci do dalszych przekrętów.

A czy ja powiedziałem że handlu nie było? Był tylko trudniejszy.. i na tym skończy temat.
Moim zdaniem inflacja dużo bardziej szkodzi handlowi.

że trzeba lat by nasza demokracja dojrzała także..
Nie lat, tylko odpowiedzialności. Jak długo państwo opiekuje się poddanymi, Ci będą niedojrzali.

: za legalnymi parabankami uwiarygadniającymi tego typu instytucje znanymi jako SKOK'i
SKOKi powstały jako lokalne organizacje działające w oparciu o zaufanie znających się członków. Są przykładem intratnego przedsięwzięcia powstałego z inicjatywy prywaciarzy, na którym to państwo chce położyć łapę. Moim zdaniem dużo bardziej korzystne byłoby nawet ich ewentualne bankructwo niż nadzór państwowy.
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...