Skoro już pojawił się ten temat to procuję w domu i przy okazji chowam dziecko, stąd wnioskowanie takie jest o kant tyłka rozbić i koniec z tym wątkiem, bo nie lubię gadać o sobie.
Ale to jest stawianie sprawy w dwóch barwach czerni i bieli.
Bo taki właśnie język wprowadzili do tej sprawy politycy.. mamy zły internet i "podłe strony" czy jak tam to nazwano. A szara rzeczywistość jest taka że internet nie jest i nigdy nie był miejscem do swobodnej eksploracji przez dzieci które zawsze trzeba było pilnować i mamy nastolatki z problemami, korzystające z serwisu nie dla nich przeznaczonego, który w jakiś sposób indukował u nich skłonności samobójcze. Tyle tylko że to samo można powiedzieć o świętach Bożonarodzeniowych* i co mamy od razu zakazać "podłego święta"? Sprawę warto wyjaśnić, ale nie gadać przy tym bzdur jak pewni Brytyjscy populiści.
* W święta te ludzie samotni łatwo zdają sobie sprawę z swojego nieszczęścia i jest wtedy niezły wysyp wisielców.
Ja mówię jedynie o szarości i stworzeniu pewnych narzędzi prawnych, które pozwoliły by na ochronę dzieci i które pomogły by rodzicom w ich chronieniu.
To nie szarość, to abstrakcja. Naprawdę myślisz że nie ma przepisów chroniących dzieci? Otóż są i nie ma potrzeby tworzenia nieegzekwowalnego bełkotu prawnego niby tylko dla internetu i pokrzepienia serc, a gdyby takie przepisy dało się napisać to już to by dawno zrobiono, jako że internet wbrew powszechnym mitom jest już regulowany (np. protest w sprawie ACTA wymiał m.in. z niezgodności tych przepisów ze stanem prawnym).
Zresztą jakie niby przestępstwo popełniły owe "podłe strony"? W internecie trudno zweryfikować faktyczny wiek rozmówcy nawet przy rejestracji imiennej (ochrona danych osobowych też się kłania) i raczej się po prostu informuje niż cokolwiek da z tym zrobić. Anonimowość nie jest przestępstwem i jest w zasadzie iluzją, ale samo chamstwo jeśli nie przekroczono pewnych wyraźnych norm prawnych nie jest nielegalne. Poza tym to był serwis Łotewski i nawet gdyby jakieś przepisy były, to choćby przez ten sam fakt były nieegzekwowlane, no chyba że wprowadzono by radykalną cenzurę (internet jest międzynarodowy). Nakaz instalowania cyberniań też w zasadzie odpada, bo nie są oni w stanie zmusić ludzi nawet do instalowania antywirusów i aktualizacji oprogramowania, co jest autentycznym zagrożeniem dla sieci. Zasadniczo ocena "niedostatecznych zabezpieczeń" jest oceną polityczną, bo niektórzy chyba myślą że na strony trzeba rejestrować się z dowodem?
Mówiąc wprost: to nie problem który da się rozwiązać jakimiś regulacjami tylko edukacją której politykom tu ewidentnie brakło.
Doprawdy nie wiem skąd ta panika, że próbuje podpalić Internet a najlepiej wyłączyć go w ogóle. To właśnie jest paranoja.
Wiesz, to tak jak z gejami.. gdy pojawia się nagle banda polityków wciskających ludziom kit że nagle jakieś znane od dawna, choć nie uświadomione do końca społecznie zjawisko ma nagle zniszczyć świat, jak choćby "inwazja gejów".. to albo możemy się z tego śmiać, albo coś się święci i to nie bynajmniej po stronie środowisk gejowskich.
Ja jedynie zaleciłem się przyjrzeć sprawie bo dwa niezależne akty głupoty, w których nie związani ze sobą politycy używają niemalże identycznych słów "o ochronie pociech" w podobnej sprawie, to zaiste ciekawy zbieg okoliczności których to zbiegów zazwyczaj zresztą jak wiadomo nie ma. Dziwne to doprawdy i na tą dziwność zwracałem uwagę?
Co do posiadania dzieci, ja nikomu nic nie wymawiam ale to jest tak jak wspomniał toga5, w pewnych sytuacjach podejście do wielu spraw zmienia się całkowicie i zaczynamy widzieć rzeczy, których do tej pory nie dostrzegaliśmy.
Co nie znaczy że skala oceny zjawiska jest realistyczna, szczególnie jak się czegoś wcześniej nie dostrzegało. Ja cały czas mówię że problem widzę, ale święte oburzenie w sprawie i jej ocena są totalnie nieadekwatne. Podałem też zweryfikowane praktycznie sposoby radzenia sobie z problemem.