Autor Wątek: Cylinder van Troffa - minirecenzja  (Przeczytany 2632 razy)

Kamilos

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 246
Cylinder van Troffa - minirecenzja
« dnia: 01 Grudnia 2011, 08:32:37 »

Tytuł: Cylinder van Troffa
Autor: Janusz Andrzej Zajdel
Rok wydania: 1980
Stron: 190

Książka jest niejako relacją pamiętnika głównego bohatera – astronauty, który wyrusza w nieznane światy z misją ratowania ludzkości. Ale bez obaw – nie jest to kolejna powieść z cyklu „odyseja kosmiczna”, a akcja powieści zaczyna się z momentem powrotu bohatera na Ziemię. Ziemia, coraz bardziej trapiona przez przeludnienie, wyeksploatowanie surowców, zachwianie środowiska roślinnego i zwierzęcego staje się nieprzyjazna i ciasna dla rodzaju ludzkiego. Wobec powyższych oraz pogłębiającego się globalnego głodu, rada światowa składająca się z uczonych postanawia podjąć radykalne kroki w celu zatrzymania rosnącej liczby ludzi, co grozi globalnym kataklizmem. Pierwsze kroki to wysłanie ekspedycji w poszukiwaniu planet nadających się do „przeprowadzki” części ludzi.

Szybko jednak okazuje się to utopijnym  pomysłem i w życie zostaje wprowadzony plan regulacji urodzeń poprzez rozprowadzenie w powietrzu i wodzie substancji chemicznej blokującej zdolność rozrodczą. Substancję aktywującą płodność stosuje się pod ścisłą kontrolą i w określonych grupach społecznych. Niestety szybko okazuje się, że substancja chemiczna w połączeniu z wszechobecnymi skażeniami chemicznymi i promieniotwórczymi wywołuje na pewnej grupie ludzi działanie mutagenne, degenerując przede wszystkim zdolności umysłowe. Ponadto blokada rozrodcza nie działa na wszystkich jednakowo i mutanci zaczynają rozmnażać się w  niekontrolowanym, zastraszającym tempie, przewyższając liczebnie ludzi zdrowych. Wobec takiego rozwoju zostają uruchomione środki ostateczne. Wyselekcjonowana część zdrowej ludzkości ucieka do specjalnej bazy na Księżycu, rozpylając uprzednio koktajl chemiczny, powodujący zanik płci żeńskiej wśród mutantów. Wszytko po to aby powrócić na Ziemię po tym jak dokona się tam apokalipsa i będzie można znów zasiedlić oczyszczoną w ten sposób Ziemię.
 
Jak sami widzicie fabuła książki ma mocne oparcie w klimacie dokonującej się apokalipsy. Dodając do tego świetny wątek miłosny, schron przed mutantami i tajemniczy „cylinder” wynaleziony przez profesora van Troffa do podróży w czasie, robi się naprawdę ciekawie. Książka naprawdę mocno wciąga i czyta się ją jednym tchem. Mimo, że nie uświadczymy w niej pościgów i strzelanin rodem z „Mad Maxa”, poczujemy na własnej skórze oddech Pustkowi i wymarłych miast. Całość zamyka się w niebanalnym zakończeniu. Serdecznie polecam.

Kamilos