Oftopujemy - jak zawsze - ale co tam
Nie mógłbym, znaczy nie po tym jak przeczytałem drugą część "Psa i Klechy - Tancerz". Mocno siedziałem w klimatach romantyczności w okresie wczesnego technikum. Bo to i w życiu było średnio, bo głowa była żądna wiedzy, bo ciężko było ogarnąć co się spie
ło z tym krajem, że tak upadł, bo polonica miała bzika na tym okresie, więc wszystko było rozwałkowywane na drobne cząstki. Teraz pewnie bym zrozumiał "co Mickiewicz miał na myśli", albo zinterpretował to sobie tak by nie mieć tu wypieków - ale takich młodzieńczych - tylko takich, że coś się ogarnęło. No ale właśnie nie mogę, bo Orbitowski i Urbaniuk, dobrze skrzywili mi odbiór twórczości Mickiewicza
Cholera wie jakie tam siły i co pociągało za jakie sznurki. Jak tak sobie czytam niektóre teksty ludzi podnieconych tym co się wydarzyło pod Smoleńskiem rok temu, to jakbym widział ten, taki szaleńczy amok jaki pamiętam z tych pozycji Mickiewicza, ale i Słowackiego, jakie w szkole średniej przeczytałem.
A może ktoś by się pokusił na napisanie obszernej recenzji "Dziadów" na Schron, choćby w ramach luźnego skojarzenia, że tam się pojawia zombie?