Generalnie wiersz oceniam jako słaby (oczywiście subiektywnie!). Oto dlaczego:
W zimnie skąpany, w powodzi gniewu piszę do was list
To nie jest jeszcze taki zły wers, chociaż "w zimie skąpany" to żadna metafora.
Nie znam życia, jest dla mnie rzeczą zbędną
To ma tyle sensu co stosunek seksualny piernika i wiatraka.
Zanurzeni w beznadziei świata je przeżywamy
A potem czeka nas sosnowa trumna
To natomiast ma sens, ale co z tego, skoro podany ten sens jest od razu. W wierszu nie chodzi o to i nigdy nie powinno o to chodzić, zeby mówić wprost. Trzeba mówić tak, żeby być zrozumianym, ale żeby zostawić też pewne pole dowolności interpretacji. Poza tym - to się tyczy całości - w wierszu nie ma ani rymów, ani rytmu, co przeszkadza w jego odbiorze, bo kolejne linijki są dla czytelnika siekanką bezpośrednich przekazów, zamiast przemyślanym splotem dających do myślenia metafor. Idziemy dalej.
Śmierć zdaje się być sensem istnienia
Więc po co na nią czekać?
Chciałem ją oszukać ale zawiodłem
Odszedłem jak inni, przepraszam
Ciekawie się zaczyna - że życie tak właściwie jest bezowocne, więc najlepiej je skrócić. Tylko dziwnie - przynajmniej dla mnie - zgrało się pytanie o to, po co czekać na śmierć z tym, że jednak podmiot liryczny chciał ją oszukać. Chyba że chodzi o to, że chciał ją oszukać, sam sobie ją zadając wcześniej i nie czekając na nią całe życie. Jeżeli tak jest, to w tym momencie podmiot liryczny pisze o swojej nieudanej próbie samobójczej?
Jeżeli tak, to nie podoba mi się to, bo samobójstwo było wielokrotnie wykorzystywane w kulturze i chyba nigdy tak, żeby mi się to wykorzystanie podobało. Tym razem to tylko wzmianka.
Zdaję się nam że jesteśmy wyjątkowi
Jednak budujemy jedynie imperia brudu
Życie każdego człowieka to nic innego jak krzywda innego
Żyjemy by krzywdzić innych
Być może jest w tym trochę prawdy, tym razem jednak nie zgadzam się ze względów światopoglądowych.
Wisząc na sznurze krzywd które uczyniłem
Zdecyduj się albo na wiersz biały albo na taki z interpunkcją.
Nie mam wam nic więcej do powiedzenia
Wstyd jest bezlitosny, atakuje z zaskoczenie i zżera od środka
To najgorszy rodzaj raka na ludzkiej duszy
Nie jest to ani odkrywcze, ani budujące, ani innowacyjne, ani nowatorskie.
Ale wy żyjcie, świadomi czy nieświadomi swojej marności
Motyw dość znany, ale daje do myślenia. Widocznie wciąż aktualny.
Koniec i tak nadejdzie... zguba to przeznaczenie człowieka
I na tym kończę ten list, który was pewnie nie ucieszy
Być może jednak go zapamiętacie jako epitafium
Epitafium dla pychy i upadku
Żegnajcie...
Jak dla mnie jest to zbyt powierzchowne potraktowanie tematu. Lepiej byłoby się odnieść do weższego zagadnienia i raczej poprzez zadanie na końcu zastanawiającego pytania, a nie głoszenie patetycznych przepowiedni.
Napisałem o rymach i rytmie, ale forma nie jest aż tak ważna, jeżeli przemycona pod nią jest dostatecznie dobra treść.