Jaki redaktor taka historia
Moja na pewno spodoba się płeci przeciwnej oraz fanom wszelkiej maści futerkowych zwierzątek. Otóż tak z 11 lat temu działałem na odcinku zebrania porzeczek z krzaków na działce. Łokmena nie wziąłem, czasy empetrójek miały dopiero nadejść, więc zabrałem ze sobą starego kaseciaka oraz wiadomy album. Robotę umilałem sobie wiadomą muzyką, zaś w niej sekundowały mi moje ówczesne działkowe koty. Po chwilowej konsternacji i zaskoczeniu co to za ryki dochodzą z głośników, wspólna robota poszła nam jak solówki Kerrego Kinga. I nawet im się spodobało, bo żadnych miauczeń nie było.
Również dziękuję za uwagę.