Tak jak już napisałem gdzieś, broń palna w Fallout nie powinna raczej być traktowana zbyt dosłownie, karabin M16 w takich czasach to raczej tylko nazwa, bo w bebechach powiniem mieć wszystko, nie wyłączając gumki od majtek i psuć się na potegę po każdej serii.
W Fallout/2 rozbawiał mnie zawsze temat robienia amunicji z odchodów braminich (robienia ich wogóle), to jedno, a dominować powinny właśnie naboje z bocznym zapłonem klasy .222 H, a nie wysokoenergetyczne bronie i nabój 10 mm (tak naprawdę .40S&W). Falloutowy świat niestety jest bardzo niekonsekwentny i pełen nielogicznych bzdur. Nic do tego nie ma żadna wizja świata "oczami ludzi z lat 50.tych", po prostu jest to utopia i taką pozostanie. A szkoda, świat w stylu Mad Maxa byłby znacznie ciekawszy i wiarygodniejszy.