... Odkrycie tajemnic piramid, sfinksa i innych starych budowli... Odkrycie i interpretacja znaków w starych księgach i manuskryptach... Zaginione kontynenty, jak Atlantyda i Mu... Z wykazu 78 tematów, które, według opinii Międzynarodowej Konferencji w 1955 r., należy rozpatrywać z najwyższą ostrożnością.
Jak dobrze wrócić do Schronu
Ciekawe rzeczy można znaleźć. Kiedyś bardzo się interesowałem tematem Atlantydy.
Rzeczywiście, mit o Atlantydzie pochodzi przede wszystkim z dialogów Platona, ale też trzeba zwrócić uwagę, że nie był on fantastą, a filozofem właśnie i że dwa razy podkreśla, że opowieść o Atlantydzie jest prawdziwa.
Faktem jest, że już współcześni Platonowi, jego opowieść potraktowali jako piękną baśń, chociaż dla innych autorytet wielkiego filozofa stanowił w tym względzie przeszkodę nie do pokonania. Może więc dlatego wielu uczonych starożytnych uznało, że mimo wszystko opowieść ta jest prawdziwa. Wzmianki o Atlantydzie pojawiały się w dziełach Posejdonisa Strabona (”Geografia”), Pliniusza Starego (”Historia naturalna”). Historyk czasów Augusta – Diodor Sycylijski twierdził nawet, że Atlantyda istniała jeszcze w epoce Kartaginy. Wreszcie geogreaf Markel wymienia siedem wysp na morzu zewnętrznym, gdzie mieszkancy zachowali wspomnienie o niezwykłej wielkości wyspie. Co ciekawe – piszący na temat Atlantydy w V w. filozof Proklos wspomina w swoich pracach nie o ”Dialogach” Platona, ale powołuje się na świadectwo jakiegoś nieznanego Greka – Krantora z Soloi, który rzekomo widział na własne oczy w Egipcie, w świątyni bogini Neith w Sais księgi mówiące o Atlantydzie.
Ale też nie można wyciągać prostego wniosku, że filozof nie mógł fantazjować. Oczywiste przecież, że Platon mógł to wszystko wymyślić. A jeśli nie zmyślił całej historii, to mógł po prostu zostać wprowadzony w błąd. Gdy Solon był w Egipcie i dowiadywał się tego, co później przekazał Kritiasowi Starszemu (wujowi Platona, który miał opowieść o Atlantydzie przekazać filozofowi), na wschodzie rosło w potęgę państwo perskie. Więc może opowiadając tę historię o sojuszu pra-Egipcjan z (nieistniejącymi) pra-Hellenami, kapłani mogli chcieć zapewnić sobie pomoc w ewentualnym, nadchodzącym konflikcie.
Jeśli chodzi o rzekome umiejscowienie Atlantydy można by rzec – co naukowiec, to inna teoria. Anglik Fassenden dowodził w 1925 r., że nie na Atlantyku, tylko na miejscu dzisiejszego Kaukazu. Francuz Figuier pod koniec XIX w. stwierdził, iż znajdowała się ona na archipelagu Santorin - między Kretą a Grecją właściwą; dwaj amerykańscy archeologowie uzupełniali jego teorię mówiąc, że konkretnie na wyspie Thera tego archipelagu. W latach trzydzestych XX w. prof. Schulten stwierdził, że kiedy istniała, to nazywała się Tartess i leżała u ujścia rzeki Gwaldalkwiwir; poparli go potem prof. A. Rivaud i J. Lissner. Prof. G. Udincew stwierdził natomiast, że pozostałością po Atlantydzie jest... Islandia. Naukowcy z Instytutu Badawczego Arktyki i Antarktydy w Leningradzie (obecnie Petersburg) w 1969 roku stwierdzili, że pozostałością po Atlantydzie są wyspy Oceanu Lodowatego – w tym miejscu miał rozciągać się ląd, Arktyka, który łączył Europę, Azję i Amerykę. Niemiecki archeolog Forbenius, w oparciu o odkrycia swojej ekspedycji stwierdził, iż Atlantyda znajdowała się w Zatoce Gwinejskiej. Inny Niemiec – J. Karst stwierdził, że istniały dwie Atlantydy: jedna na Atlantyku, a druga na Oceanie Indyjskim. Archeolog J. Churchward oświadczył w 1969 r., że Atlantyda istniała na Pacyfiku w okolicach Wysp Wielkanocnych, miała 5 tysięcy mil długości i 3 tysiące szerokości, zamieszkana była przez 60 milionów ludzi i w ogóle nazywała się… Mu.
A na koniec 'ciekawostka' - dwa tysiące lat temu, pewien pisarz opisał w swoim dziele miasto, w którego istnienie nikt nie wierzył, do czasu... Tym pisarzem był Homer, a miastem – Troja. A ten moment ”do czasu”? Do czasu, kiedy nie znalazł się archeolog-amator Heinrich Schlieman, który przekonał świat, że mit może być namacalną prawdą. On to, przez lata wyśmiewany z uporem organizował kolejne ekspedycje, aż wreszcie odkopał ruiny starożytnej Troi; swoją drogą początkowo sądzono, że to... Atlantyda. Być może i Atlantyda potrzebuje swojego Schliemanna... Zresztą najlepiej stan wiedzy o Atlantydzie określił uczony i podróżnik Thor Heyerdahl:
Na razie nie istnieje żaden dowód – ani historyczny, ani biologiczny, ani archeologiczny – świadczący na korzyść legendy o Atlantydzie. Również jednak byłoby nienaukowe odrzucanie możliwości istnienia zaludnionego, pogrążonego w Atlantyku kontynentu, jak długo nie udowodnimy, że po pojawieniu się człowieka kontynent taki nigdy nie istniał. Miłośnikom romantycznych marzeń o zatopionej Atlantydzie wolno zatem poddawać się fantazji. Ale wszystko, co mogą na razie zrobić w stosunku do krytyków, to powiedzieć: nie obaliliście jeszcze istnienia Atlantydy!A może to właśnie Rainer Kuhne będzie 'Schliemannem Atlantydy'. W każdym bądź razie, dzięki za ten artykuł. Czas wrócić do tematu