Jak widać tendencja do napędzania samochodów na różne dziwne, i niekoniecznie bezpieczne napędy, nie jest przypadłością dzisiejszych czasów. Okazuje się, że już w 1957 roku istniał projekt samochodu poruszanego energią atomową! A sam pomysł nie powstał w jakimś garażu domorosłego mechanika-szarlatana czy na osiedlu akademickim, ale w fabryce Forda. Nadzieje na dalszy rozwój atomistyki pozwoliły wierzyć, iż reaktory będą na tyle nieduże, lekkie i niegroźne, że nadawać się będą jako napęd do samochodów osobowych. Hasła reklamowe brzmiały zachęcająco, oferując przejechanie aż 8000 km na "jednym baku"! Design pojazdu pozwala dostrzec podobieństwo do znanego z
Fallout 2 Highawaymana, który jest swoistym uosobieniem amerykańskich krążowników szos.
Niestety wbrew oczekiwaniom projektantów, rozwój energii atomowej nie zabrnął aż tak daleko w tym kierunku. A nawet jeśli ktokolwiek miał takie ambicje, to wydarzenia z 26 kwietnia 1986 roku, serdecznie zraziły wszystkich wielbicieli siły atomu, natomiast jej wrogom dały potężny oręż w walce z dalszym rozwojem tej technologii. Z tego czy innych powodów, jak np.: co by było gdyby przed takie autko wyskoczyło jedno z tych groźnych drzew? Albo jak takie coś zezłomować? Kto odważyłby się przeprowadzać konserwację i tankowanie? Czy promieniowanie byłoby bezpieczne dla użytkowników? Co z odpadami? Ile taka atrakcja mogłaby kosztować? I wreszcie, ilu wariatów chciałoby zobaczyć, czy po odpowiednim zdemolowaniu autko pokaże taki ładny grzybek, jak w FallBlivionie 3.
Echhh... może dobrze, że nigdy nie zrobiono nic większego niż modelu w skali 3:8.
Źródło:
Onet.pl Moto