Autor Wątek: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?  (Przeczytany 11826 razy)

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #40 dnia: 13 Stycznia 2011, 20:03:07 »
A ja uważam, że obecna sytuacja jest prawie najlepszą z możliwych. Musimy uwzględnić, że WSZYSCY należymy do mainstreamu. Zilustruję to przykładami.

Czy ktokolwiek z nas zna ambitne dzieła literatury romansowej krajów skandynawskich? Dlaczego do każda baba w Polsce zaczytuje się w sadze "Wiatr Nadziei" dołączanej do Fuck'tu? Czemu ta popularna gazeta zawiera to proste, przyjemne i pozbawione głębszego sensu? Krytycy powinni wziąć się do roboty i zacząć promować lepsze dzieła naszych północnych sąsiadów. Albo kto z was interesuje się paleontologią? Ale tak naprawdę? Dlaczego w takim razie nie lejecie żalów że nie pokazano w żadnej telewizji oreopiteka, małpy będącej najlepszym dowodem na to, że hipoteza wodnej małpy wcale nie jest taka głupia? Nie zgadza się to z promowaną gdzie tylko się da hipotezą sawanny, więc tylko oszołomy mogą być tym zainteresowane tak?

Co? Że was to nie interesuje? Że tylko głupie puste baby czytają romansidła? A z tych którzy cokolwiek o małpie przeze mnie wymienionej słyszeli pewnie szybciej uznają ją za kolejne bajdurzenia kryptozoologów, a samych zwolenników hipotezy wodnej małpy za oszołomów. Podobnie niepochlebne zdanie ma mainstream o geekach.

Jeżeli zgadzacie się z choć jednym zdaniem z ostatniego akapitu, albo nie macie wręcz żadnego zdania na którekolwiek z tych dwóch tematów, to należycie do mainstreamu i gówno się znacie. Owszem, chciałbym aby powstały ambitne produkcje paradokumentalne, a nie te głupie "Wędrówki z...", pełne błędów i fantazji twórców, ale mainstream to łyka. Co do sag skandynawskich, gówno się znam, ale prawdziwi ich koneserzy pewnie też złorzeczą na obojętny na ich piękno mainstream.

Jednakże prawdziwi koneserzy sami potrafią dotrzeć do źródeł. Nie macie pojęcia ile trudu kosztowało mnie znalezienie informacji o hybrydach ludzko-szympansich (to a propos ewolucji, byłem ciekaw), dopiero angielski net mi pomógł. Pewnie koneserzy sag skandynawskich muszą się amatorsko uczyć jakiegoś języka północy i ściągać przez kurierów co ambitniejsze dzieła. I choć dla nas, smakoszy, ten stan rzeczy jest męczący, to dla mainstreamu jest idealnie! Gdyby zamiast "Wędrówek z..." przez 80% filmu widać było tylko kupę kamieni (z któryś część jest interesującymi skamieniałościami), porównywanie ich z kośćmi kurczaka i obłędne rentgeny tychże znalezisk, mainstream by tego nie obejrzał. Podobnie z sagami skandynawskimi. Jestem pewien, że dołączając ambitną literaturę psychologiczną miast mdłych romansideł na pewno spadłoby zainteresowanie ogółu w książkach z północy. Dlatego nie warto produkować niczego ambitnego dla mainstreamu. Ambitne rzeczy zawsze znajdą nabywców. Szkoda tylko, że tak nielicznych...

Rzeczy dla mainstreamu mają dwa zadania. Po pierwsze bawić. Jako takie nie muszą być głębokie, ani mieć głębszego sensu, choć warto by zaczepiały o ambitniejszy wątek. I to właśnie takie kotwice mogą pomóc w realizacji drugiego zadania, a mianowicie zainteresowaniu dociekliwych. Na przykład Indiana Jones. Zanim go obejrzałem, znałem większość artefaktów których szukał, właśnie z książek. Jednakże inni ludzie dopiero z tych filmów dowiedzieli się o tym, jak fajna może być archeologia. Podobnie z filmem "Ja, robot". Ile ludzi tak naprawdę znało 3 prawa Asimova przed obejrzeniem tego? Jak bardzo zwiększyła się liczba fanów postapokalipsy dzięki bardzo widowiskowemu filmowi "Mad Max 2"? Większość ludzi obejrzała się, pobawiła i poszła gdzie indziej, denerwując znawców (co byście nie powiedzieli, ale szczególnie stroje bohaterów to ŻENADA, a samo dzieło nazwałbym kiczem kina fantastycznego :D), a ilu postanowiło dzięki temu obejrzeć strasznie nudne Omega Doom, Existenz czy Tajemnicę Syriusza?

Ja sam na przykład należę do mainstreamu muzycznego i łykam bez problemu prawie każdą papkę pop z mainstramu (oprócz FEELa). Mettalicka, Bob Marley, Rolling Stones czy Jimi Hendrix w ogóle mnie nie ciekawią, a gdyby radio cały czas by to puszczało, po prostu przestałbym słuchać radia. Znawcy tematu i tak dojdą do utworów, jakie ich interesują.
« Ostatnia zmiana: 13 Stycznia 2011, 20:08:27 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Pandemon

  • Gość
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #41 dnia: 13 Stycznia 2011, 20:24:21 »
Jednakże prawdziwi koneserzy sami potrafią dotrzeć do źródeł.
Prawie rzeczesz padawanie (mistrzu Jedi? :D), ale z w.w. cytatem się nie zgodzę. Może nie tyle nie zgodze, co uznam go za zachętę do dyskusji nt. całego Twojego zdania. O ile dobrze zrozumiałem, twierdzisz, że to dobrze iż istnieją takie małe grupki osób interesujące się tym i siamtym, które niczym istne gobliny siedzą w ciemnościach pochylając się nad swoim skarbem i nikomu o nim nie mówią. To właśnie się nazywa getto - tym razem dobrowolnie utworzone - i nikt nie robi nic z tym, żeby to getto zlikwidować, albo przynajmniej rozszerzyć - zainteresować innych. Z Twoich wypowiedzi klaruje mi się Twój obraz jako właśnie takiego gettowego goblina, który podejrzliwie patrzy na wszystkich nie-fantastów jakby chciał im powiedziec - "Zjeżdżaj stąd moronie! To mój smaczny kąsek!".
Może trochę odrobinę przesadzam, a może nie - w każdym razie, nie podoba mi się stan gett w polskiej literaturze.
I, podkreślę to jeszcze raz, naprawdę nie chodzi mi o to, żeby wszyscy zachwycali się fantastyką, ale żeby fani zachęcali do niej ludzi, zamiast kryć się w wymierających już fandomach czy forach internetowych.

Cytuj
No to o co chodzi, przecież cała dyskusja dot. właśnie nieobecności tej literatury mainstreamie.
Szczerze powiem, że już się pogubiłem jaki pierwotny był cel tej dyskusji  :zwr
Obecnie chodzi mi o to, żeby ktoś zachęcał ludzi do czytania fantastyki, a mainstreamowi krytycy jej nie mieszali z błotem nie znając jej.

Cytuj
Czyli w tej kwestii Schron spełnia swoje zadanie, bo nawet jak gdzieś jest nasz znaczek, a książka okaże się chłamem, to o tym piszemy, hej!
Akurat znaczek pisałem myśląc bardziej o tych komentarzach z tyłu książki. Najczęściej piszą to osoby z gazet (np. na wiekszości książek Pratchetta są opinie The Times, czy tym podobnych), albo całkiem nie mające pojęcia o literaturze (jak np. politycy, zdarzyło się pare razy widziec taki komentarz). Ale zawsze i nieodmiennie słodzą tę książkę niemiłosiernie, a to mi na krytykę nie wygląda  :/

nie wiem

  • Leseferyzm schronowy!
  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 4777
  • Sejmik szlachecki musi być, a nie porządek!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #42 dnia: 13 Stycznia 2011, 20:36:22 »
I, podkreślę to jeszcze raz, naprawdę nie chodzi mi o to, żeby wszyscy zachwycali się fantastyką, ale żeby fani zachęcali do niej ludzi, zamiast kryć się w wymierających już fandomach czy forach internetowych.

Odezwie się tedy święte prawidło scenowo-falloutowe, brat Brzytwy Ockhama:

Chcesz, żeby coś było zrobione, to to zrób.
Oto człowiek stał się taki jak My (...)

***

Leseferyzm i konsultacja podstawą działania zdrowego systemu schronowego!

Pandemon

  • Gość
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #43 dnia: 13 Stycznia 2011, 20:44:09 »
Odezwie się tedy święte prawidło scenowo-falloutowe, brat Brzytwy Ockhama:
Chcesz, żeby coś było zrobione, to to zrób.
Robię! Ale sam dużo nie zrobię ;)
Jak narazie zainteresowałem dwie osoby. I choć nie powiem, żeby to było skuteczne na dłuższą metę, takie samodzielne działanie, to muszę przyznać, że daje satysfakcję, jak kumple zasięgają Twojej rady w sprawie "co czytać"  :zwr

Jerzy

  • Major - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1568
  • Nie możesz być lisem, lwem też nie, bądź jeżem
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #44 dnia: 13 Stycznia 2011, 21:20:42 »
Bardzo przyjemne uczucie, ale nie przyzwyczajaj się. Prawdziwy sukces będzie wtedy jak powiedzą pierwszy raz- pie :cnsd.
Historia uczy nas tylko tego, że jeszcze nigdy, nikt się z niej niczego nie nauczył.
Coś się kończy, coś się zaczyna- apokalipsa jest wokół.

nie wiem

  • Leseferyzm schronowy!
  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 4777
  • Sejmik szlachecki musi być, a nie porządek!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #45 dnia: 13 Stycznia 2011, 22:33:50 »
Coś w tym chyba jest.
Oto człowiek stał się taki jak My (...)

***

Leseferyzm i konsultacja podstawą działania zdrowego systemu schronowego!

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #46 dnia: 13 Stycznia 2011, 22:39:32 »
Z jednej strony tak Pandemon, z drugiej nie. Takie zamknięte społeczności fanów tematu muszą znaleźć równowagę pod względem komunikacji ze światem. Ani nie mogą narzucać swoich zainteresowań ogółowi, ani też nie powinni się zbytnio z tym kryć. Są takie betony (falloutowe czy starwarsowe) które interesowały się tematem od zarania, a wszelkie próby ich remaków spotykają się z ich sprzeciwem. Gdyby nie Fallout 3, czy Nowa Trylogia, te nurty pozostałyby wyłączną domeną geeków, zazdrośnie strzegących tych arkanów przed światem. A tak to beton trochę się powkurzał, a mainstream dostał te motywy w wersji light. I tak jak Fallouty oryginalne nas zachęciły (jako jeden z wielu elementów) do zgłębiania fizyki, innych nauk ścisłych, historii, czy karkołomnych historii alternatywnych, tak nowe Fallouty z całą pewnością zaowocują podobnym zjawiskiem. Z drugiej strony, rozumiem że istnieją fani Feela, Justina Biebera czy nawet Zmierzchu (moja siostra). Jednak jako prawdziwy mainstreamowiec nie zamierzam z tym się zapoznawać (no, może poza Zmierzchem, bo moja siostra to uwielbia, a wszak lepiej oglądać gniot w towarzystwie, niż arcydzieło samemu).

A co do samego zachęcania, mi się nie udało zachęcić do czytania żadnego znajomego. Moja rodzina nie chce w ogóle słuchać tego co mówię, a życzliwi koledzy wprawdzie spytają co czytam, ale sami po to nie sięgną. Jestem w stanie ich zrozumieć, sam ilekroć jestem w bibliotece staję przed "Kongresem futurologicznym" Lema i się zastanawiam, czy brać się za ciężkie dzieło (a wydaje mi się, że będzie ciężkie :D), czy wypożyczyć coś fajnego i łatwego (najlepiej Conana :spk).
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

ounis

  • St. sierżant sztab.
  • *
  • Wiadomości: 115
  • ... można oddychać
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #47 dnia: 13 Stycznia 2011, 23:02:30 »

bibliotece staję przed "Kongresem futurologicznym" Lema i się zastanawiam, czy brać się za ciężkie dzieło (a wydaje mi się, że będzie

Błąd! "Kongres..." to niesamowita podróż w świat, w którym manipuluje się ludzkimi umysłami. Dla mnie wpisuje się do kanonu tej literatury, która niejako poprzedza powstanie scenariusza do Matrixa (oczywiście pierwszego). Polecam jak najbardziej i biorę pełną odpowiedzialność (jakby co możesz mnie publicznie obsobaczyć na Schronie).
Książkę (raczej dłuższe opowiadanie) czyta się świetnie ze względu na dość potoczysty styl Lema. Jest to jedna z nielicznych pozycji, które co jakiś czas sobie przypominam.
Nie ma się co zastanawiać...


Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #48 dnia: 14 Stycznia 2011, 14:48:13 »
Bardzo przyjemne uczucie, ale nie przyzwyczajaj się. Prawdziwy sukces będzie wtedy jak powiedzą pierwszy raz- pie :cnsd.
Albo - idąc za Pismem - gdy sobie pomyślisz:

Boże za coś mnie pokarał, jak widzę, że niegodziwcy mnie chwalą.

Idąc tym tokiem myślenia Bozia często mnie na Schronie doświadczała  ;)

END of OFFTOP  :ords
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

nie wiem

  • Leseferyzm schronowy!
  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 4777
  • Sejmik szlachecki musi być, a nie porządek!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #49 dnia: 14 Stycznia 2011, 16:26:07 »
Oficjalna zmiana przydomków - tytułów:

Micronus traci tytuł "okropnego lansera" na rzecz Squonka  :ncz

Zastanawiałem się jakby Squonka przerobić pod względem ksywy, w podobny sposób jak Wittlin tłumaczący Homera (Odyseusz - Odysej, Manelaos - Menelaj), ale Squonkelaj brzmi głupio. Chyba że Squonkej, ale to jeszcze gorzej. Niestety, nie zostaniesz podrasowanym przez Młodą Polskę antycznym herosem :D
Oto człowiek stał się taki jak My (...)

***

Leseferyzm i konsultacja podstawą działania zdrowego systemu schronowego!

Pandemon

  • Gość
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #50 dnia: 14 Stycznia 2011, 16:28:10 »
Ja bym proponował Squon(i)el albo Squon(i)ej, ewentualnie po prostu heroiczny Squon!  :zwr

@Topic
Na temat postaram się wypowiedzieć za kilka godzin, gdyż teraz brak mi czasu :)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fantastyka - niekochane dziecko literatury?
« Odpowiedź #51 dnia: 15 Stycznia 2011, 00:24:53 »
Micronus traci tytuł "okropnego lansera" na rzecz Squonka  :ncz
To teraz muszę mierzyć w pułap Ausira  :-*
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.