Małpy mogą warczeć i wykonywać groźne gesty, ale nie mogą się kłócić tak jak ludzie.
Przykład. Parom małżeńskim zdarza się wpaść w bardzo namiętne spory, co często kończy się w łóżku. Gdyby chcieć to przenieść na małpy, to samiec musiałby przed przyjemnością sprać wybrankę. A żeby poziomem temperatury dorównać w tym momencie namiętności ludzkich par, najpewniej wybranka wyglądała by jak zbity pomidor.
Inna sprawa, małpa nie zawoła za kimś nieobecnym "Co za menda zeżarła mi banana!", ani nie będzie grozić komuś za jego plecami.
Gdyby nie to, że ludzie nieustannie się kłócą, musielibyśmy co chwila, i to z każdym, uprawiać seks, jak bonobo. Ale jakoś sobie nie wyobrażam, jak by to miało zastąpić zwykłe obelgi, klaksony i gesty w samochodowych korkach podczas godzin szczytu
Nie mówiąc o tym, co choroby weneryczne by z nas zrobiły...
Natura dała nam doskonały sposób wyładowywania agresji w postaci kłótni, przekleństw i obelg, a z jakichś względów okazało się to lepsze od ciągłych kopulacji. Zazdrość ludzi chwyta (mnie też
) na myśl, że one robią to ot tak, ale nasz sposób mimo wszystko jest lepszy. Poza tym one robią to praktycznie z każdym, a ja jestem prawy Polak, żaden gej czy nekrofil