Czyli według projektu bronią jest wszystko co bronią jest. I nie ma w tym nic absurdalnego ? A znalazłeś tam nunczaku ? A w obowiązującej ustawie jest
No nie ma też Szczerbca, katany, szurikenów, proc, dużych nieoheblowanych desek z zakrzywionym w lewo końcem ... Czy ten Czuma nie przewidział, że tymi przedmiotami można zrobić kuku ?
Wystarczy przeanalizować
genezę nunchaku żeby wiedzieć, że nie powinna być zakazana. Nieoficjalne stanowisko jest takie, że powstało w wyniku restrykcji w dostępie do broni. Wieśniacy uczyli się tłuc własnym ciałem (
karate) i narzędziami rolniczymi (
kobudo). Nazwać nunchaku broń to sprawić, że na cepy rolnicze potrzebne jest pozwolenie. A idąc za ciosem, praktycy sztuk walki powinni rejestrować własne kończyny jako broń zagrażającą życiu
Poza tym naprawdę ważne jest aby objąć noże i ich większych krewniaków systemem kar, nakazów, zakazów i pozwoleń. Wszak co dzień słyszymy o rzeziach urządzanych katanami! A na domowe awantury kończące się sztyletowaniem na pewno najlepszym rozwiązaniem będą restrykcje prawne.
Jest się też do czego przyczepić, jeżeli chodzi o zrozumiałość i skomplikowanie definicji z projektu. Wydaje mi się, że prawo powinno być w miarę proste, zrozumiałe. I tutaj chyba projekt a'la Czuma także dostaje z kopa po jajach.
Jest tak prosty jak to tylko możliwe. No chyba, że w artykule definiującym broń uwzględnimy samochody, wieczka od musztardy i motyle w Chinach (które mogą spowodować mordobicie na Haiti, a co
). Wtedy na pewno byłoby bardziej jednoznacznie, ale czy prościej?
Nie ma to jak dodatkowo obciążać budżet kosztami, które okażą się wyrzucone w błoto przy kolejnej zmianie ustawy ... Ciekawe co by na to powiedział JKM ...
JKM jest za zwiększeniem budżetu i wojska, i policji. Zresztą, narzędzia miernicze są w Polsce legalizowane, jest oddzielna ustawa. Na pewno nie będzie się ich wyrzucać, a nawet jeśli, to tylko w wyniku zużycia/wymiany na nowszy sprzęt.
Czyli że łuki jednak to nie bronie jeżeli naciung nie przekracza 75 kilogramów ? Tutaj jednak przyznam, że obie ustawy dają doopy, bo wszyscy wiemy co Robin Hood robił z żołdakami szeryfa w okolicach lasu Szerłód ...
Nie ma łuków o naciągu 75 kilogramów. To znaczy, gdzieś tam są, niektórzy nawet mogą z tego strzelać... Ale do tego trzeba być wyjątkowym atletą. Jak dasz radę się podciągnąć na drążku z obciążeniem tak, aby twoja waga z balastem wynosiła 150 kilogramów, to będziesz w stanie naciągnąć taki łuk. Ale to jeszcze nie oznacza, że dasz radę w cokolwiek wycelować na tych drżących rękach.
Ten przepis jest przeciwko kuszom (broni tak potężnej, że restrykcje w jej używaniu wydał papież; a przecież kompletnie olał miecze!) i balistom.
Sądzę, że wicemistrzuniowi nic nie grozi, bo pozwolonko ma i git.
Ale aby ćwiczyć musi jeździć do Czech. Ile biedak się musiał namęczyć by zdobyć pozwolenie na kuszę. Jednak strzelać mu w Polsce nie wolno! Najpierw musiał udowodnić temu tępemu państwu, że jest sportowcem, a teraz musi prosić, aby pozwolono mu się bawić tym, co już ma. Ale spoko, koleś jest wytrwały i cierpliwy, z pewnością kiedyś mu się to uda, więc git.
PS, nie przestawaj rzucać Monty Pythonem!
PS2 Rezro, nie poznałem Cię. Dopiero po tekście zauważyłem, że to ty. Co te awatary robią z ludźmi...