Autor Wątek: Lekcja miejskiego survivalu #6,5  (Przeczytany 14248 razy)

Uqahs

  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1002
  • Extraterrestrial
    • Trzynasty Schron
Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« dnia: 03 Stycznia 2011, 18:35:56 »

Święta za nami, Sylwester także jest już tylko wspomnieniem. Jeśli udało się wam wrócić wczoraj pociągami do domów, musieliście wystawić się na solidną dawkę szkoły survivalu, przy której kilka radów promieniowania jest niczym ożywcza czarnobylska bryza. Squonk wyrósł na Schronie na naczelnego inspektora PKP, dlatego skromnie dorzucam jedną połówkę (co powinno od razu załagodzić wszelkie waśnie) do zapoczątkowanego przez niego licznika cyklu newsów o naszych kolejach.

O ile zabawa sylwestrowa kojarzy się zazwyczaj mile, o tyle wczorajszy powrót większość zainteresowanych wolałaby wymazać z pamięci. Za przykład posłuży nam pociąg TLK relacji Kraków - Kołobrzeg, który to zawitał na stacji w Radomiu (skąd żegnałem bliską mi osobę) w imponującym składzie pięciu wagonów, wśród których oczywiście nie mogło zabraknąć Warsu. Możemy pogratulować pomysłu zredukowania liczby wagonów na tej trasie. Już w tym momencie pociąg był załadowany, a ludzie z ogromnym trudem starali się wcisnąć do środka. Część osób pozostała jednak na peronie. A im dalej pociąg jechał, było coraz gorzej. W Warszawie panował istny chaos, ludzie tłoczyli się na korytarzach, w wagonach wyłączono ogrzewanie. Chcący skorzystać z toalety musieli dokonywać ekwilibrystycznych popisów niczym bohaterowie w filmie Incepcja. Podobna sytuacja panowała wczoraj w wielu pociągach, ludzie wsiadający przez okna nikogo nie dziwili, jak i ci, którzy wysiąść nie mogli. Istna "sodomia i gomoria" - jakby to ujął F. Kiepski.

Wystarczy więc większe święto, by na torach zapanował chaos, dodajmy do tego zimową aurę i mamy przepis na kolejową apokalipsę, która trwa u nas już od lat. Następny długi weekend już się zbliża, pasażerowie, strzeżcie się! Czy oblicze polskich kolei nigdy się nie zmieni, a może jesteśmy świadkami konsekwentnej strategii budowania image'u zgodnie z hasłem "ważne, że jadę"? Jeśli tak, to nasze koleje nie mają sobie równych.

Źródło: zdjęcia z apokalipsy
« Ostatnia zmiana: 08 Stycznia 2011, 16:18:25 wysłana przez Squonk »

mbwrobel

  • Sierżant
  • *
  • Wiadomości: 74
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #1 dnia: 03 Stycznia 2011, 19:15:37 »
Przypomniał mi sie kawał:
Jedzie młoda, ładna dziewucha z matką w niesamowicie zapchanym pociągu. W pewnym momencie mówi do matki: "mamo, będę miała dziecko". Matka na to przerażona: "z kim!". A córka: "nie wiem, nie mogę się odwrócić".
 :ncz

Veron

  • Gen. broni - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1550
  • Gdy słucham, co mówisz, słyszę kim jesteś
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #2 dnia: 03 Stycznia 2011, 22:29:10 »
Dlatego też ja wróciłem dziś rano... autobusem :P. Co prawda zdychałem w pracy, ale przynajmniej nie musiałem zdychać w pociągu dnia wczorajszego, jak pisze Uqahs. Cholera, chyba muszę sobie pogratulować. A więc: gratuluję sobie :hyh

A tak w ogóle to siema po świętach, sylwku i w ogóle wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-* Oby był lepszy niż poprzedni i gorszy niż nastepny ;D
Projekt '13'

Polskie uniwersum postapokaliptyczne!

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #3 dnia: 03 Stycznia 2011, 23:11:54 »
Cytat: Uqahs
(co powinno od razu załagodzić wszelkie waśnie) do zapoczątkowanego przez niego licznika cyklu newsów o naszych kolejach.
Trza było opie...ć całe dwie flachy - znaczy dwie połówki - znaczy pełną jedynkę dodać do licznika! A co się będziemy krygować  :piwo2:

Tak patrzę na to co się dzieje na PKP od 12 grudnia i nie wiem co o tym myśleć. W związku z tym (i paroma innymi rzeczmu) nic o tym nie pisałem, bo jakbym wrzucił swoje newsy sprzed roku, to i tak by niczym to się nie różniło od tego co jest dzisiaj. Ale jak widać, gdy naszym ludziom kolej dokopała do dupy to nie wytrzymali i powiedzieli co myślą  :-[

Taki burdel jest na PKP już od dawna, nawarstwiał się latami jak gówno w stajni Augiasza, tylko nasz Herkules w ministerstwie to pizda, że sam tego nie ruszył tylko zasłonił się przydupasem, którego potem zwolniono. Zaś całość nagłośniły media, które uznały, że skończył się okres ochronny dla "peło", straszącego ciemny lud powrotem do żłoba "pisó". Teraz liczy się konkretna robota, ale znający efekty tej ekipy skończy się pewnie na paru pokazówkach jak dopalaczami czy kastracją pedofilów.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #4 dnia: 03 Stycznia 2011, 23:29:11 »
Chętnie to skomentuję ze swojego punktu widzenia.

Dlaczego w telewizji cały czas gadają o dymisji ministra infrastruktury? Jeśli nagle wszyscy kierowcy TIRów rozbiją, zupełnie bez powodu, swoje ciężarówki, to przecież nie zwolni się ministra. PKP zostało sprywatyzowane, a odpowiedzialność ma ponosić rząd? Teraz już wiemy, że PKP prywatne nie jest, wciąż jest kolektywne. Gdyby jeszcze było własnością jakiejś spółki (spółek), ale skoro minister ma oberwać, to jest ono państwowe! Jedyne co się zmieniło, to nie właściciel, a struktura własności. Pokomplikowano ją w niepojęty sposób, czego dowodziła sytuacja z kładką śmierci.

Intrygują mnie komentarze, że kolej tkwi w XIX wieku... Nie mogę sprawdzić danych o średnich czasach przejazdu, ale proponuję ciekawe porównanie, na podstawie Wikipedii. Artykuł Kolej Warszawsko-Wiedeńska mówi, że pierwszy przejazd trasą Pruszków-Warszawa (albo odwrotnie) zajął 26 minut, a powrót 20 minut. Z kolei artykuł Pruszków mówi, że obecnie trwa to od 21 do 26 minut. Zdaję sobie sprawę, że obecnie pewnie jest więcej przystanków po drodze itd, ale XIX wiek ma przewagę "jednej" minuty :D (a przecież w artykule stoi, że nie wiedziano, czy od razu brać się za parowozy, czy może najpierw niech ciągną te wagony konie).

Z kolei lata przedwojenne to już zupełnie inna bajka i być może dogonimy kiedyś II RP, gdzie zegarki regulowało się wg pociągów (nie tylko przed II wojną, ale nawet tuż po zaborach), albo nawet i III Rzeszę, w której z Bytomia do Berlina jechało się Latającym Ślązakiem ze średnią prędkością 128 km/h.

Najsmutniejsze jest to, że ja uwielbiam pociągi. Życzę PKP z całego serca bankructwa, aby jakiś chciwy kapitalista ją wykupił i wreszcie zrobił tam porządek.
« Ostatnia zmiana: 03 Stycznia 2011, 23:30:48 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #5 dnia: 03 Stycznia 2011, 23:48:11 »
PKP nie zostało sprywatyzowane a skomercjalizowane, skoro choć mamy formę działania spółki akcyjnej, to wszystkie akcje posiada Skarb Państwa. I w związku z tym jest taki typowo polski burdel, gdzie nikt za nic nie odpowiada (na pewno nie właściciel - czyli minister skarbu), a winnego szuka się wśród formalnego nadzorcy (minister infrastruktury). A skoro tak to się wytworzył taki moloch kryjący w sobie spółki i spółeczki, grzejący pupę związkowym biznesom, który - UWAGA - okazał się do tego cwany.

A cwany w tym, że najmniej dochodowy, ale - i mam w dupie co JKM sobie myśli (jeśli coś myśli, a znając jego to na pewno chciałby by wszyscy samochodami jeździli), a wręcz w tej kwestii za przeproszeniem niech spierdala :hyh - ważny społecznie sektor transportu regionalnego zrzucił na barki samorządów wojewódzkich (które już Skarbem Państwa nie jest). No taki geszeft to powinien być w Harwardzie wykładany młodemu narybkowi z Wall Street  :spk

I traf chciał, że ktoś w Przewozach Regionalnych wpadł na pomysł by sobie dorobić przewozami między województwami (co miało siorbać właśnie tylko InterCity) i się zaczął ten burdel. Najpierw w maju, potem w grudniu, a dziś to już oczywista oczywistość, że dupa jest goła.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Stycznia 2011, 00:10:29 »
PKP nie zostało sprywatyzowane a skomercjalizowane, skoro choć mamy formę działania spółki akcyjnej, to wszystkie akcje posiada Skarb Państwa.
I wszystko jasne, dzięki.

A cwany w tym, że najmniej dochodowy, ale - i mam w dupie co JKM sobie myśli (jeśli coś myśli, a znając jego to na pewno chciałby by wszyscy samochodami jeździli), a wręcz w tej kwestii za przeproszeniem niech spierdala :hyh
Zdanie JKM
Cytuj
Otóż ja nie mam żadnej awersji do kolei – ja uwielbiam jeździć pociągami. Problem w tym, że jeszcze bardziej uwielbiam jeździć dyliżansem, zwłaszcza na dachu. Czy p.Rakowski jr. będzie mi dopłacał – powiedzmy – 20 zł do każdej przejażdżki? Nie? To dlaczego ma dopłacać do mojej przejażdżki koleją?
(...)
Koleje trzeba sprywatyzować – i zobaczyć: jeśli utrzymają się bez państwowych dotacyj – to znakomicie! Bardzo się będę cieszył. I będę jeździł. Jeśli się nie utrzymają... Cóż: dyliżanse się nie utrzymały, i stoją po muzeach... Samoloty „Concorde” też. Wszystkie wytwory techniki kiedyś trafią do muzeum – takie jest życie. Ale, oczywiście, bardzo możliwe, że pociągi wygrają nawet z samolotami. Może w przyszłości będzie i tunel kolejowy do Australii – przez środek Ziemi? Kto wie? Ja kocham koleje – i bardzo bym się cieszył. Natomiast moje serce nie pozwala mi zmuszać babiny spod Bochni by dopłacała do mojego przejazdu!
Poza tym...

 :ords :spk
Zdjęcie z artykułu na Interii 10 stycznia 2010, czyli rok temu. To już tradycja!
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2011, 00:15:59 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Stycznia 2011, 01:40:43 »
A cwany w tym, że najmniej dochodowy, ale - i mam w dupie co JKM sobie myśli (jeśli coś myśli, a znając jego to na pewno chciałby by wszyscy samochodami jeździli), a wręcz w tej kwestii za przeproszeniem niech spierdala :hyh
Zdanie JKM
Cytuj
Otóż ja nie mam żadnej awersji do kolei – ja uwielbiam jeździć pociągami. Problem w tym, że jeszcze bardziej uwielbiam jeździć dyliżansem, zwłaszcza na dachu. Czy p.Rakowski jr. będzie mi dopłacał – powiedzmy – 20 zł do każdej przejażdżki? Nie? To dlaczego ma dopłacać do mojej przejażdżki koleją?
(...)
Koleje trzeba sprywatyzować – i zobaczyć: jeśli utrzymają się bez państwowych dotacyj – to znakomicie! Bardzo się będę cieszył. I będę jeździł. Jeśli się nie utrzymają... Cóż: dyliżanse się nie utrzymały, i stoją po muzeach... Samoloty „Concorde” też. Wszystkie wytwory techniki kiedyś trafią do muzeum – takie jest życie. Ale, oczywiście, bardzo możliwe, że pociągi wygrają nawet z samolotami. Może w przyszłości będzie i tunel kolejowy do Australii – przez środek Ziemi? Kto wie? Ja kocham koleje – i bardzo bym się cieszył. Natomiast moje serce nie pozwala mi zmuszać babiny spod Bochni by dopłacała do mojego przejazdu!
Oj to taki typowy korwinizm, których JKM używa gdy mu się wyczerpują argumenty, a zaczyna się coraz częściej u niego goszczące fantastyczne absurdardium. Gej powie by nie wspierać związków heteryków, pacyfista by nie dopłacać do armii, militarysta, że po co dawać kasę na policję, jak on z kolesiami od ASG zrobią porządek, a wyznawca kościoła potwora spagetti, że po co kasa idzie na KUL.

Ideałem - społeczność wyalienowanych jednostek, z której każda sama sobie żyje we własnym państwie, w którym ustala własne zasady  :blk

Problemem z naszą koleją nie jest to czy ma być prywatna czy państwowa, tylko chory system przykrycia związkowych układów i interesów oraz brak wizji i koncepcji u tych, którzy dostają co miesiąc kasę by ogarniać ten burdel (zacząwszy od dyrektorów a skończywszy na ministrze). Zabawiono się w prywatyzację w wyniku czego sprywatyzowano zyski (państwo samo sobie), a upubliczniono straty (na poziomie samorządów wojewódzkich) czyli zrobiono coś, czego nawet nie ogarniają tacy ultrasi kapitalizmu i własności prywatnej jak JKM, bo to wykracza poza wszelkie zasady wolnego rynku  ;D
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #8 dnia: 04 Stycznia 2011, 11:19:43 »
Gej powie by nie wspierać związków heteryków, pacyfista by nie dopłacać do armii, militarysta, że po co dawać kasę na policję, jak on z kolesiami od ASG zrobią porządek, a wyznawca kościoła potwora spagetti, że po co kasa idzie na KUL.
A JKM powie, by nie wspierać nikogo, bo wspieranie zawsze odbywa się kosztem reszty współobywateli. Przynajmniej tu nie ma hipokryzji (mnie wspierajcie, innych nie).

Ideałem - społeczność wyalienowanych jednostek, z której każda sama sobie żyje we własnym państwie, w którym ustala własne zasady  :blk
I to jest "korwinizm" (wg Twojej definicji), choć sam JKM nigdy tak nie mówił.

Problemem z naszą koleją nie jest to czy ma być prywatna czy państwowa, tylko chory system przykrycia związkowych układów i interesów
Ależ dokładnie problemem jest to, że polska kolej to pogranicze prywatnego z państwowym, w którym dodatkowo namieszano i zamulono, aby nie było wiadomo, co kto ma, za co kto odpowiada i kto czym zarządza. Sądy i prokuratury nie są w stanie tego ogarnąć, ani nawet ścigać tych aferzystów, więc mają ogromne poślizgi.

oraz brak wizji i koncepcji u tych, którzy dostają co miesiąc kasę by ogarniać ten burdel (zacząwszy od dyrektorów a skończywszy na ministrze).
Nie bój nic, już te mendy złodziejskie mają swoje wizje i koncepcje, które cały czas realizują. Poza tym, w burdelu jest porządek, bo jest burdel mama.

Zabawiono się w prywatyzację w wyniku czego sprywatyzowano zyski (państwo samo sobie), a upubliczniono straty (na poziomie samorządów wojewódzkich)
Dokładnie tak, ale i zyski i straty wynikają z przekrętów. Kolej tak naprawdę jest niezwykle dochodowym biznesem, nawet jeśli jest prywatna. Tyle, że w tym naszym systemie dodatkowe zyski czerpie się z okradania państwa.

Aby nie być gołosłownym w rzucaniu inwektyw, dyskusja o przekrętach na polskiej kolei.

czyli zrobiono coś, czego nawet nie ogarniają tacy ultrasi kapitalizmu i własności prywatnej jak JKM, bo to wykracza poza wszelkie zasady wolnego rynku  ;D
JKM:
Jak wiadomo największe afery są na styku publicznego z prywatnym
i
Cóż jednak począć, gdy rządzącym zależy, by bałagan był jak największy – bo gdzie łowi się najlepsze ryby, jak nie w mętnej wodzie?

I nie dorabiaj mu więcej rzeczy których nie powiedział, bo ja go czytam już kilka lat i wiem dobrze, że w większości rzeczy zgadza się z Tobą (choć nie wiem co sądzi o plebixie), a nawet jego korwinizmy szaleńczo przypominają Twoje squonkolenie.
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2011, 11:44:31 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Ace

  • SLAYER kurwa
  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 357
  • Jednoosobowe ramię zbrojne Trzynastego Schronu
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #9 dnia: 04 Stycznia 2011, 11:54:57 »
co by nie mówić pkp dostosowuje wystrój wagonów do warunków na zewnątrz



Czy Ty potrafisz zliczyć ile masz kolczyków w pysku
Nie przeszedłbyś zapewne przez kontrolę na lotnisku

Nightmaster

  • Nocny strażnik
  • St. chorąży
  • *
  • Wiadomości: 541
  • Betonowa konserwa i ten od rila
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Stycznia 2011, 14:29:42 »
dla porównania to tak wygląda pociąg w Japoni który ze względu na to że jest stary został umieszczony w muzeum

może za 300 lat się takich doczekamy:D
Co Cię nie zabije to zabije Cię co innego

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Stycznia 2011, 15:18:56 »
Ee tam, lepiej już było.
 Lokomotywa parowa Mallard, 1938

 Spalinowa Luxtorpeda, Zakopane 1936

 Prawdziwe futuro, poduszkowiec szynowy Aérotrain, lata 60. i 70. Do dziś we Francji stoją "szyny" dla tego cuda, które rzeczywiście jeździło (albo raczej, latało)
« Ostatnia zmiana: 04 Stycznia 2011, 15:33:07 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Uqahs

  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1002
  • Extraterrestrial
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Stycznia 2011, 17:45:19 »
Ten ostatni przypomina batmobila. ;)

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 956
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Stycznia 2011, 18:31:55 »
No to spójrzmy na ten problem z troszeczkę innej strony. Nie patrząc jedynie na przewoźników, bo o nich ten post jest (a widzę, że większość klepie bzdurne stwierdzenia w stylu przychodzi baba do stomatologa z … żarówką w dupie. Przecież Pan jest lekarzem!).

Co składa się na ten jakże wielki dramat, (bo 500 osób z liczącego prawie 40 mln Państwa nie wsiadło do pociągu).

Spójrzmy na ostatnie 20 lat wolnej Polski.

1.Przyrost naturalny (zwiększa się z roku na rok)
2.Zwiększajace się zarobki, przynajmniej osób w większych miastach (to oni głównie podróżują)
3.Masowe migracje wakacyjno/świąteczne (spowodowane jest tym, że ludzie zaczynają zarabiać lepiej i dużą już masę stać na gówniany pokoik za 30zł/doba)
4.Dotacje rządowe na infrastrukturę, porównując GDDKiA/PKP (wszystkie spółki) 80%/20% z puli 100%

Patrząc obiektywnie na w/w punkty możemy zauważyć kilka oczywistych rzeczy, które przez nikogo nie są brane pod uwagę, bo mózg najlepiej wyłączyć i splunąć za siebie też dobrze. Biorąc pod uwagę fakt taki, że PKP – Polskie Koleje Państwowe są spółka akcyjną i podzieloną na wiele różnych spółek, dotowaną jednak w dużym stopniu przez państwo a w dalszej kolejności uważanej całkowicie przez całe wszechobecne społeczeństwo za transport publiczny możemy rozpatrzeć kilka podstawowych kwestii, które wiążą się z punktami 1-4. 

Dotowanie GDDKiA/PKP (wszystkie spółki) 80%/20%


Wszystko zostaje po staremu, pociągami jeżdżą masy, które stać na bilet, niestety, z tak niskimi dotacjami i cenami biletów, (które są jedne z niższych w Europie) na wojaże wakacyjno/świąteczne, kto się dopcha do pociągu zostaje wygrany.

Pełna prywatyzacja kolei.

Ceny biletu relacja Warszawa – Zakopane plasuje się na wysokości 500zł/osoba. Przewoźnicy zaczynają zarabiać na siebie, kupują nowe tabory, pociągami jeżdżą ci, których stać. Infrastruktura kolejowa zaczyna się poprawiać, czas podróży skraca się do 2,5h. Masy pozostają w domach, lub jak to się zaczęło odbywać, gdy Polska weszła do UE, rzęchami, którymi już nikt nie chce jeździć na zachodzie w ciągu 15h korków i kurwienia dojeżdżają do celu.

Rozsądna gospodarka MI w przekazywaniu dotacji pomiędzy GDDKiA a PKP 50%/50% a nawet 30%/70% stosując zasadę promocji transportu przyjaznego środowisku.

Poprawa infrastruktury, nowe tabory, krótki czas podróży, duża ilość przejazdów.

Niestety, problemu nie rozwiążą narzekania na PKP itd. Problem jest olbrzymi a zaniedbania kolejnych rządów sięgają już 20 lat. Brak odpowiednich dotacji a także utrzymywanie PKP jako spółki, teraz spółek, jako transport publiczny doprowadził do takich sytuacji jakie widzimy. Takie są realia tego świata i nikt ani nic tego nie zmieni.

Patrząc na hipotetyczną sytuację, gdyby ludzie nagle zaczęli zarabiać dużo większe pieniądze to zaczęliby się przesiadać w samoloty. Już teraz na niektóre loty odbywające się tylko w granicach Polski trzeba rezerwować dużo wcześniej bilety. NAPRAWDĘ!!!

Każde rozwinięte zachodnie Państwo: Niemcy, Szwecja, Szwajcaria itd. od dziesiątek lat rozsądnie dotuje transport publiczny, który tak naprawdę jest jedną z najważniejszych rzeczy w procesie komunikacji liniowej każdego Państwa.
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Stycznia 2011, 19:17:18 »
Państwo wyalienowanych jednostek ustalających przestrzeń prawną dla siebie to nie korwinizm/squonkizm, tylko logiczne rozwinięcie koncepcji JKM, które pasują do XIX wieku, a które wtedy radośnie wprowadzane doprowadziły do rozwinięcia się idei socjalistycznych (powiedzmy, że częściowo słusznych) i niestety komunistycznych (ZUO jak skurwysyn).

Stąd zamykając temat o JKM i wracając do wspierania kolei, to nie koncepcja jest z dupy wzięta, ale jej wykonanie. Aczkolwiek muszę się odwołać jednak do JKM, bo nijak - czy to w pozytywnym czy negatywnym sensie - nie mogę dopasować jego poglądów (czasami słusznych - czemu nie zaprzeczam) do koncepcji, w której państwo (ogół obywateli?) wpuszcza w kanał długów samorządy wojewódzkie, które są no czym? Państwem?? ;D

To od tego właśnie faktu  - że społecznie ważny i newralgiczny sektor przewozów regionalnych, na które jest zapotrzebowanie (czyli dochody i zyski) wyłączono z majątku państwowego i przekazano samorządom - gówno wybiło. Gdyby nie przepychanki z rozkładem jazdy w maju, a teraz w grudniu to pies z kulawą nogą by nie zwrócił uwagi na to, że ludzie z Zakopanego jadą stłoczeni jak bydło na Syberię.


Cytat: Glassius
Spalinowa Luxtorpeda, Zakopane 1936
Klimatycznie wygląda - szkoda, że fota w B/W.


Cytat: Aq
Niestety, problemu nie rozwiążą narzekania na PKP itd. Problem jest olbrzymi a zaniedbania kolejnych rządów sięgają już 20 lat. Brak odpowiednich dotacji a także utrzymywanie PKP jako spółki, teraz spółek, jako transport publiczny doprowadził do takich sytuacji jakie widzimy. Takie są realia tego świata i nikt ani nic tego nie zmieni.
Gówno zaczyna powoli wybijać - poczekamy jeszcze na masowe energetyczne blackouty  :-X Ale przyczyną tego według mnie nie jest to, że państwo/samorządy dotowały lub nie kolej, ale brak właścicielskiego nadzoru, który ogarnął by posiadany majątek i zracjonalizował zarządzanie nim.

http://picasaweb.google.com/fallout3.net/KolejowePostapo# >>> było o tym kiedyś. W skrócie, jedna z najbogatszych miast/gmin w Polsce chce odkupić/wejść w współposiadanie od PKP dworzec/stację by ją wyremontować. Co robi kolej, a dokładnej pińcset halfnasta spółka? Odmawia, jednocześnie budynek dworca dzierżawiąc go na pizzerie :hyh Każdy ma zapewne w swoim mieście takie widoki, i każdy powinien się zastanowić po co kolei te budynki, nieruchomości latami bez sensu niszczejące.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 956
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #15 dnia: 04 Stycznia 2011, 23:47:55 »
Bo sobie Panowie i Panie rządzące wykombinowali, że na transport publiczny wystarczy wydawać minimum i tak przez 20 lat ostatnich było. A że teraz człek prosty może obejrzeć w TV i Internecie, że pociągi mogą jeździć szybko i dużo, to każdy mądry się nagle zrobił.

Weszliśmy do UE to zrobiła się masówka na samochody i byle studencina jeździ gruchotem, przy którym więcej trzeba grzebać i go pchać niż się da raz dojechać z nad morza do tatr. A ludzie stoją w tych autobusach w miastach, bo przecież Panisko jedzie swoim BMW z lat 80’.

No to sobie wymyślili, że drogi będą robić, bo przecież naród zamożny, tyle samochodów jeździ, na 3 osobową rodzinę 5 samochodów. I tak robią, te drogi, autostrady, od północy do południa, wschodu i zachodu a końca nie widać.

No to się zaczęli przesiadać w do pociągów. Od 100 lat, linie modernizowane nie były, taborów nowych może kilka. I jęczą, że za mało, że za ciasno. A w kiblu się wysrać nie potrafi, tylko z butami na sedes się pcha. 

Za granice to już tylko swoim super samochodem (jak się nie rozkraczy), autobusem, no i może tanimi liniami lotniczymi (tylko i wyłącznie jak tanie). O jeździe TGV, nie myśli, bo przecież 250 zł za 700 km jazdy nie zapłaci, tylko się głupio śmieje, a se autobusikiem śmignę 2 doby, po co pieniądze wydawać. 

Tak przed wojną pociągi szybciej jeździły i punktualnej, fakt, ale tylko, dlatego że linie były pobudowane nowe i tabory też. A ludzi najebane było, co nie miara i nikt nie narzekał, bo też nikt za to dużo nie musiał płacić.
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #16 dnia: 05 Stycznia 2011, 01:24:19 »
Ale zakładając nawet, że pomysł z budową autostrad był spoko to według wielu opinii possano sprawę wydawania koncesji na ich budowę i obsługę. Stąd takie chore akcje, że oddany jest fragment a płaci się za przejazd całego odcinka. Albo jakieś urban legend mówiące, że zapadły ustalenia by wzdłuż budowanych autostrad nie modernizować linii kolejowych  ;D

Dziś se wracam pociągiem do domu, tzw. godzina powrotów z pracy, a Przewozy Regionalne dały jeden skład EZT. jechałem z mordą prawie że przyklejoną do zaparowanej szyby, a żem lubiem wkurwiać ludzi - co robię z sukcesami na Schronie - to namalowałem na szybie uśmiechnięte słoneczko i ptaszki. Linczu na mojej skromnej osobie nie było - widać poznali mnie po naszywce na kurtce, że ten typ tak ma. Za to jakaś kobieta - głosem takiej "obrończyni krzyża" (bo na babcię ubeczną dzwoniącą do TokFM nie brzmiała) - już zaczęła nawoływać by ktoś zrobił fotki, jak ludzie jak bydło stoi ściśnięte i je wysłać do TVN czy PKPinfo.

A ja jechałem tak sobie i się temu nawet nie dziwiłem, a i kurwami (na tą sytuację na kolei) nie chciało mi się sypać. Coś się zmieniłem się chyba... ???
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #17 dnia: 05 Stycznia 2011, 01:50:45 »
Państwo wyalienowanych jednostek ustalających przestrzeń prawną dla siebie to nie korwinizm/squonkizm, tylko logiczne rozwinięcie koncepcji JKM, które pasują do XIX wieku, a które wtedy radośnie wprowadzane doprowadziły do rozwinięcia się idei socjalistycznych (powiedzmy, że częściowo słusznych)
Na pewno dzisiejsi seniorzy na emeryturce mniej się alienują od swoich XIX wiecznych rówieśników. Podobnie w blokach z wielkiej płyty następuje rozkwit życia towarzyskiego. Wolontariat świadczony przez prywatnych lekarzy w XIX (zastępujący państwową służbę zdrowia), a opisany między innymi przez Żeromskiego w Siłaczce i w Ludziach Bezdomnych jest mitem. Albo jak bardzo otwarte jest społeczeństwo socjalistyczne w Szwecji (ostrzeżenie dla alergików, filmik silnie nacechowany prawopolakowością). Nie mówiąc o tym, że socjalizm narodził się dzięki rewolucji francuskiej i rewolucji przemysłowej końca XVIII wieku.

Poza tym, kiedy jednostki tworzyły sobie przestrzeń prawną? Nie za bardzo rozumiem to sformułowanie.

muszę się odwołać jednak do JKM, bo nijak nie mogę dopasować jego poglądów do koncepcji, w której państwo wpuszcza w kanał długów samorządy wojewódzkie, które są no czym? Państwem?? ;D
Zatem chyba słuszne są te poglądy, c'nie?

To od tego właśnie faktu  - że społecznie ważny i newralgiczny sektor przewozów regionalnych, na które jest zapotrzebowanie (czyli dochody i zyski)
Jeżeli jest zapotrzebowanie, to należy sprywatyzować, prywaciarze kolej podźwigną. Nawet z biednych nie ździeraliby tak bardzo, w końcu prywatne kina mają ulgi dla studentów? Jeżeli nie ma, to wszyscy Polacy są równo okradani by łożyć na ten interes, a Polska cała lepiej by wyszła na tym, aby ten "bajzel" padł na ryło.

Ale przyczyną tego według mnie nie jest to, że państwo/samorządy dotowały lub nie kolej, ale brak właścicielskiego nadzoru, który ogarnął by posiadany majątek i zracjonalizował zarządzanie nim.
Jeśli wiadomo, że spółka będzie dotowana, to nie dba się w niej o klientów, ale o dotacje właśnie. Nadzór wyciąga rączki nie do klientów, ale do państwa. A skoro to nie nasze centralistyczne państwo, ale samorządy zajęły się dotowaniem kolei, to biedne spółki nie miały już jak doić kasy.

Potwierdzeniem tej tezy jest likwidacja połączeń. Kapitalista chce mieć jak najwięcej klientów, więc on stara się połączenia otwierać. W Wlk. Brytanii po sprywatyzowaniu kolei w 1993 liczba przewożonych pasażerów wzrosła z 770 mln rocznie do 1 232 mln w 2007 roku. Jednak również tam nie obyło się bez masy przekrętów, o czym skutecznie straszą liczne artykuły netowe. Oczywiście ktoś stracił: kolejarze. Bo nagle zamiast "czy się stoi czy się..." i stałych etatów zaczęli pracować na kilku stanowiskach jednocześnie jako wolni strzelcy, nie mówiąc o fali zwolnień.

Weszliśmy do UE to zrobiła się masówka na samochody i byle studencina jeździ gruchotem, przy którym więcej trzeba grzebać i go pchać niż się da raz dojechać z nad morza do tatr. A ludzie stoją w tych autobusach w miastach, bo przecież Panisko jedzie swoim BMW z lat 80’.
Właśnie opisałeś mnie :D Ale ja wolę spędzać od godzinki do dwóch dziennie w Volkswagenie będącym moim rówieśnikiem (jak fajnie gdy nagle puszczą hamulce, i trza używać ręcznego, albo gdy amortyzatory zamarzną), niż od trzech do czterech w ciągłych przesiadkach i na stojąco. Gdyby ci nieco gorzej sytuowani nie płacili w podatkach na komunikację miejską, byłoby ich stać na prywatne autobusy. Często widuję busy prywaciarzy. Że opłacalne jest jeździć tym "maluchem" z Katowic do Jaworzna, a olbrzymie Solarisy muszą być przez miasto dotowane, jest istną kpiną i kolejnym potwierdzeniem praca Savasa.

No to sobie wymyślili, że drogi będą robić, bo przecież naród zamożny, tyle samochodów jeździ, na 3 osobową rodzinę 5 samochodów. I tak robią, te drogi, autostrady, od północy do południa, wschodu i zachodu a końca nie widać.
Ale zakładając nawet, że pomysł z budową autostrad był spoko to według wielu opinii possano sprawę wydawania koncesji na ich budowę i obsługę. Stąd takie chore akcje, że oddany jest fragment a płaci się za przejazd całego odcinka. Albo jakieś urban legend mówiące, że zapadły ustalenia by wzdłuż budowanych autostrad nie modernizować linii kolejowych  ;D
Dobrze przynajmniej, że te drogi budują. Ale jak ze wszystkim na pograniczu państwowego i prywatnego, również tu mamy kosmiczne przekręty.
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #18 dnia: 05 Stycznia 2011, 02:29:45 »
Cytat: Glassius
Zatem chyba słuszne są te poglądy, c'nie?
JKM ma słuszne w wielu sprawach poglądy co do celów, ale niestety rzadko co do kierunków. Stąd od wielu lat bytuje na obrzeżach polityki, uchodząc za dziwaka. Czyli coś jak ja na wielkiej, polskiej scenie postapo  :hyh

Ale sobie dosłodziłem i dokadziłem porównując się do JKM. Ach ta megalomania  :ords :ords :ords


Cytat: Glassius
Jeżeli jest zapotrzebowanie, to należy sprywatyzować, prywaciarze kolej podźwigną. Nawet z biednych nie ździeraliby tak bardzo, w końcu prywatne kina mają ulgi dla studentów? Jeżeli nie ma, to wszyscy Polacy są równo okradani by łożyć na ten interes, a Polska cała lepiej by wyszła na tym, aby ten "bajzel" padł na ryło.
No to ja się zaliczę do tych marzycieli/idealistów, którzy uważają, że transport publiczny - podobnie jak armia, policja czy inne służby mundurowe (kolej to zresztą też mundurówka poniekąd, przed wojną bardzo zresztą szanowana) potrzebne państwu - powinny być wspierane przez to państwo. Przede wszystkim infrastruktura powinna należeć do tegoż państwa i być po właścicielsku zarządzana, a nie rozbita na pińcset halfnaście spółek i spółeczek, z których jedna odpowiada za tory, druga za perony, trzecia za linie energetyczne, a czwarta za gówno zostawione na peronie przez psa.

Prywaciarze zaś działali by tak jak na początku działało PKP InterCity, które na przynosiło zyski. Obsługiwało ono najsmaczniejsze kąski, pociągi były klasą samą w sobie. Ale skoro uznano, że jest wolny rynek, to ten kąsek chciało też uszczknąć Przewozy Regionalne. I mit o wolnym rynku prysł.

Zaś co do dotowania komunikacji, to jak państwo dotuje to i powinno wymagać. I dotować nie w ciemno, ale na zasadzie takiej jak np. ulgi na przewozy dla studentów. Czy one też nie powinny być dopłacane? Poza tym dotacje nie idą tak w komin, ale choćby na inwestycje w infrastrukturę, której żaden prywaciarz by nie utrzymał.

A co autobusów w Katowicach, to zróbmy taki myślowy eksperyment. Samorząd likwiduje autobusy, a w to wchodzą busiarze - wolny rynek na całego - koncepcje JKM jak w mordę strzelił. Nie ma dopłat, nie ma wydawania kasy publicznej. Jako, że nie wszystkich będzie stać na samochód to:

1) Nagle na przystankach zrobiłby się tłok, bo do busika nie wejdzie więcej osób niż wynosi jego pojemność. Ale prywaciarz ma to w dupie, więc pcha ludzi do oporu.

2) Nie ma dopłat, nie ma nadzoru, więc busiki jeżdżą na tych liniach, które przynoszą szybkie zyski, realizowane z reguły za pomocą starych Volkswagenów z Rajchu po renowacji. I do tego jeżdżą jak chcą bez stałego rozkładu.

3) Jednak są tacy, których stać na samochód, albo którzy lubią stać w korkach. A te się robią jeszcze większe bo przecież na ulice wyjechała większa armia busików :D


Korporacja czy spółka akcyjna kieruje się przede wszystkim zyskiem, a nie interesem publicznym, który często jest sprzeczny z interesem wielkiego biznesu. Kwestią do rozwagi jest tylko to ile i jak regulować. Jeśli w takiej Szwecji jeszcze w latach 70'ch stosowano eugenikę, a dziś się tam stawia prawa bachora ponad rodzica, to ten kraj jest dla mnie tylko przykładem wahania się od nazizmu do komunizmu, i jako taki nie jest dla mnie godny do stawania jako przykład w czymkolwiek. Ooo!  :gdpk

Ciekawy ten filmik, choć Fronda to ogólnie  :gdpk  :D

BTW:
U nas też by można było nakręcić film o polskie rodzinności objawiającej się np. tym, że był facet, któremu tak się ciągle chciało ruchać, że żona co rusz rodziła, a dzieci do beczek po kapuście wrzucała. I to ona jest bardziej winna niż mąż, bo on tylko robił to co należało do jego małżeńskich obowiązków, a potem o niczym nie wiedział. Sąd to zresztą potwierdził wymierzając karę  >>> http://tvp.info/informacje/polska/kasacja-ws-dzieci-w-beczce-oddalona/3506557

Polska rodzinność jest naprawdę zajebista :D :D :D
« Ostatnia zmiana: 05 Stycznia 2011, 02:36:14 wysłana przez Squonk »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Lekcja miejskiego survivalu #6,5
« Odpowiedź #19 dnia: 05 Stycznia 2011, 03:36:00 »
A co autobusów w Katowicach, to zróbmy taki myślowy eksperyment. Samorząd likwiduje autobusy, a w to wchodzą busiarze - wolny rynek na całego - koncepcje JKM jak w mordę strzelił. Nie ma dopłat, nie ma wydawania kasy publicznej. Jako, że nie wszystkich będzie stać na samochód to:

1) Nagle na przystankach zrobiłby się tłok, bo do busika nie wejdzie więcej osób niż wynosi jego pojemność. Ale prywaciarz ma to w dupie, więc pcha ludzi do oporu.
HA! Miastowe firmy przewozowe bardzo rzadko dotują busiki, bo te nie są tak dochodowe jak przegubowe kolubryny. W związku z czym nie tworzą w tym sektorze szkodliwej konkurencji. Prywaciarze oczywiście nie wiedzą, że takie linie są deficytowe, więc wielu nawet na tym zarabia.

W aglomeracji katowickiej nagła i całkowita likwidacja autobusów zrobiłaby to samo co każda nagła zmiana: kompletny chaos. Z drugiej strony, nagle nisza dużych przegubowców przestaje być dumpingowana przez samorządy, więc jeździłyby autobusy prywatne.

To prawda, że w busikach prywaciarzy nieraz panuje tłok. Jednakże ja sam nigdy nie byłem tak ściśnięty jak w autobusach zarządzanych przez samorządy (a w innych, przez wzgląd na bilety miesięczne, nie jeździłem).

2) Nie ma dopłat, nie ma nadzoru, więc busiki jeżdżą na tych liniach, które przynoszą szybkie zyski, realizowane z reguły za pomocą starych Volkswagenów z Rajchu po renowacji. I do tego jeżdżą jak chcą bez stałego rozkładu.
Akurat z punktualnością prywaciarze nie mają problemów większych od normalnych autobusów. Poza tym mi nie przeszkadza, że miast ultrahiper busa z uszami jamnika powiezie mnie jakiś wartburg, tak długo, jak w środku będę miał światło i nie będą tam wtłaczać gazów spalinowych. Jak będę chciał/potrzebował/mógł, to dopłacę i pojadę z klasą. W pociągach zawsze wsiadam do kabuzy, bo tam jest najweselej :D

Zresztą obecnie busiki jeżdżą po liniach przynoszących najmniejsze zyski. To prawda, że w razie likwidacji firm samorządowych większość rzuci się na najlepsze odcinki, zarabiając na tym krocie. Ale dorabiając się któregoś z kolei busika i wynajmując kolejnego kierowcę, łatwiej będzie zarobić wysyłając go na pustą i słabo uczęszczaną trasę, niż na miejsce gdzie jest już pińcset halfnaście wozów konkurencji. Tak jak z żarciem. Prywaciarze wszędzie pchają się ze sklepami spożywczymi, więc i wszędzie będą się pchać z busikami (zwłaszcza, że i dzisiaj się pchają).

3) Jednak są tacy, których stać na samochód, albo którzy lubią stać w korkach. A te się robią jeszcze większe bo przecież na ulice wyjechała większa armia busików :D
I nagle zwolniony górnik miast zostawać taksówkarzem, kupuje busik. Jest teoretycznie możliwe, że korki by zmalały, bo liczba pasażerów komunikacji zbiorowej tak by wzrosła, że zniwelowałaby ewentualny wzrost liczby pojazdów. Ludzie miast wozić dupę 5 km w jedną stronę zdecydują się na spacer, łącząc to z treningiem zdrowotnym, albo też zainwestują w rowery. Nie mówiąc o tym, że w dzisiejszych czasach niektórym ludziom opłaca się wozić klientów rikszami, nawet w Łodzi.

Taki "powrót" do rowerów i pieszego uczęszczania do roboty i tak nas czeka z racji rosnących cen ropy.

Polska rodzinność jest naprawdę zajebista :D :D :D
Mimo wszystko wolę nasz kraj, bo rodzin wielodzietnych mimo wszystko u nas tak dużo nie ma, stosunek liczby "fritzlów" do normalnej większości nie odbiega od światowych standardów, a instytucja rodziny w Polsce to potęga!
« Ostatnia zmiana: 05 Stycznia 2011, 03:43:23 wysłana przez Glassius »
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...