Zatem chyba słuszne są te poglądy, c'nie?
JKM ma słuszne w wielu sprawach poglądy co do celów, ale niestety rzadko co do kierunków. Stąd od wielu lat bytuje na obrzeżach polityki, uchodząc za dziwaka. Czyli coś jak ja na wielkiej, polskiej scenie postapo
Ale sobie dosłodziłem i dokadziłem porównując się do JKM. Ach ta megalomania :ords :ords :ords
Jeżeli jest zapotrzebowanie, to należy sprywatyzować, prywaciarze kolej podźwigną. Nawet z biednych nie ździeraliby tak bardzo, w końcu prywatne kina mają ulgi dla studentów? Jeżeli nie ma, to wszyscy Polacy są równo okradani by łożyć na ten interes, a Polska cała lepiej by wyszła na tym, aby ten "bajzel" padł na ryło.
No to ja się zaliczę do tych marzycieli/idealistów, którzy uważają, że transport publiczny - podobnie jak armia, policja czy inne służby mundurowe (kolej to zresztą też mundurówka poniekąd, przed wojną bardzo zresztą szanowana) potrzebne państwu - powinny być wspierane przez to państwo. Przede wszystkim infrastruktura powinna należeć do tegoż państwa i być po właścicielsku zarządzana, a nie rozbita na pińcset halfnaście spółek i spółeczek, z których jedna odpowiada za tory, druga za perony, trzecia za linie energetyczne, a czwarta za gówno zostawione na peronie przez psa.
Prywaciarze zaś działali by tak jak na początku działało PKP InterCity, które na przynosiło zyski. Obsługiwało ono najsmaczniejsze kąski, pociągi były klasą samą w sobie. Ale skoro uznano, że jest wolny rynek, to ten kąsek chciało też uszczknąć Przewozy Regionalne. I mit o wolnym rynku prysł.
Zaś co do dotowania komunikacji, to jak państwo dotuje to i powinno wymagać. I dotować nie w ciemno, ale na zasadzie takiej jak np. ulgi na przewozy dla studentów. Czy one też nie powinny być dopłacane? Poza tym dotacje nie idą tak w komin, ale choćby na inwestycje w infrastrukturę, której żaden prywaciarz by nie utrzymał.
A co autobusów w Katowicach, to zróbmy taki myślowy eksperyment. Samorząd likwiduje autobusy, a w to wchodzą busiarze - wolny rynek na całego - koncepcje JKM jak w mordę strzelił. Nie ma dopłat, nie ma wydawania kasy publicznej. Jako, że nie wszystkich będzie stać na samochód to:
1) Nagle na przystankach zrobiłby się tłok, bo do busika nie wejdzie więcej osób niż wynosi jego pojemność. Ale prywaciarz ma to w dupie, więc pcha ludzi do oporu.
2) Nie ma dopłat, nie ma nadzoru, więc busiki jeżdżą na tych liniach, które przynoszą szybkie zyski, realizowane z reguły za pomocą starych Volkswagenów z Rajchu po renowacji. I do tego jeżdżą jak chcą bez stałego rozkładu.
3) Jednak są tacy, których stać na samochód, albo którzy lubią stać w korkach. A te się robią jeszcze większe bo przecież na ulice wyjechała większa armia busików
Korporacja czy spółka akcyjna kieruje się przede wszystkim zyskiem, a nie interesem publicznym, który często jest sprzeczny z interesem wielkiego biznesu. Kwestią do rozwagi jest tylko to ile i jak regulować. Jeśli w takiej Szwecji jeszcze w latach 70'ch stosowano eugenikę, a dziś się tam stawia prawa bachora ponad rodzica, to ten kraj jest dla mnie tylko przykładem wahania się od nazizmu do komunizmu, i jako taki nie jest dla mnie godny do stawania jako przykład w czymkolwiek. Ooo!
Ciekawy ten filmik, choć Fronda to ogólnie
BTW:
U nas też by można było nakręcić film o polskie rodzinności objawiającej się np. tym, że był facet, któremu tak się ciągle chciało ruchać, że żona co rusz rodziła, a dzieci do beczek po kapuście wrzucała. I to ona jest bardziej winna niż mąż, bo on tylko robił to co należało do jego małżeńskich obowiązków, a potem o niczym nie wiedział. Sąd to zresztą potwierdził wymierzając karę >>>
http://tvp.info/informacje/polska/kasacja-ws-dzieci-w-beczce-oddalona/3506557Polska rodzinność jest naprawdę zajebista