Autor Wątek: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci  (Przeczytany 22246 razy)

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #20 dnia: 18 Sierpnia 2011, 09:41:48 »
Problem w tym że każdy krytyk ma inną opinię o sztuce i głębi. Wystarczy oglądnąć film amerykański i polski. W wiedźminie np. ludzie widzą tanią pornografię. No i oczywiście taka sprawa że każda gra Bioware ogranicza się do schematu "epicka batalia między dobrem a złem" a w rzeczywistości wiele elementów zostało "pożyczonych" takie jak wątki z wiedźmina i plaga od Władcy Pierścienia choć gdy na to patrzę to widzę w tym więcej Peter'a Jacksona niż Tolkiena. O dziwo zawsze wszyscy opowiadają o genialnej wielowątkowej fabule. A jak czytam w internecie że F3 jest bardziej klimatyczny i we wszystkim lepszy od NV to zaczynam się dziwić co się stało z Amerykanami.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #21 dnia: 18 Sierpnia 2011, 10:23:17 »
A jak czytam w internecie że F3 jest bardziej klimatyczny i we wszystkim lepszy od NV to zaczynam się dziwić co się stało z Amerykanami.

To się nazywa McDonald'yzacja... po prostu rzeczy które były kiedyś elitarne teraz stały się popularne, a tzw. mainstream nigdy do tytanów intelektu nie należał... z drugiej jednak strony twierdzenia o śmierci sztuki "wyższej" też są przesadzone, bo jak się szuka ryby w sklepie chemicznym to się jej tam nie znajdzie.

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #22 dnia: 18 Sierpnia 2011, 20:26:33 »
No na przykład ja w NV widzę krytykę polityki państwa USA. Każdy widzi to co chce.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #23 dnia: 18 Sierpnia 2011, 21:07:07 »
No na przykład ja w NV widzę krytykę polityki państwa USA. Każdy widzi to co chce.

A ja widzę popularną grę będącą spin off'em klasycznej serii, która jednak w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki nie hańbi korzeni tylko próbuje w jakiś sposób do nich nawiązać (zamiast żerować perfidnie na symbolice). To dobra gra i godna kontynuacja, ale na pewno już nie to samo co wcześniej. Tyle...

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #24 dnia: 19 Sierpnia 2011, 00:16:31 »
A jak czytam w internecie że F3 jest bardziej klimatyczny i we wszystkim lepszy od NV to zaczynam się dziwić co się stało z Amerykanami.
W takim razie ja też jestem Amerykaninem. Mnie swego rodzaju prostota F3 dużo bardziej odpowiada niz zawiłe i pokręcone wątki nie prowadzące do niczego ponad show dziecinady. Tak, wiem, to nie jest gra dla dzieci (niby), ale tym bardziej nie grzeje mnie w żaden sposób ani umoralnianie, ani wydumane historie życiowe nieistotnych NPCów. Czym innym jest interakcja i bogactwo świata (przede wszystkim - barwne postacie) a czym innym wydumane, przegadane dialogi. Beton swego czasu kontestował questy z misiami i Latarenkę - a co mamy w FNV? I misie i latarenkowate pomysły (vide Thorn), a nawet absurdalne pomysły pokroju Forlon Hope, w którym 5.ciu ludzi Cezara wymaga zwołania 40 dewizjonów NCR.
No na przykład ja w NV widzę krytykę polityki państwa USA. Każdy widzi to co chce.
Ja widzę kradzież własności intelektualnej Monty Pythona, tak jak w F2, co w obu wypadkach powoduje u mnie ogólną niechęć do gry i grania w nią.
A ja widzę popularną grę będącą spin off'em klasycznej serii, która jednak w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki nie hańbi korzeni tylko próbuje w jakiś sposób do nich nawiązać (zamiast żerować perfidnie na symbolice). To dobra gra i godna kontynuacja, ale na pewno już nie to samo co wcześniej. Tyle...
FNV tak samo wykorzystuje symbole i można je uznać za zwyczajne mizdrzenie się - płaskie i równie niehonorowe (i hanipionce narut polski :zcz: Rezro, wpadasz w fanatyzm i megalomanię). Jedyną zaletą FNV w stosunku do F3 jest bardziej rozbudowana mechanika. Natomiast niewatpliwie i F1 i F2 miały bawne postacie (kilka, bez megalomanii), które wcale nie gadały jak najęte, a mimo wszystko intrygowały. Czy to jest zasadnicza zaleta staruszków stawiajaca je wyżej niż nowe wcielenie - wątpię, ale tam coś takiego jest. W F3 i FNV tego nie ma (och, zapomiałem o Three-Dogu np., ale to F3, więc to nie może być prawda...), ale w F3 nie ma też przeklikiwania nudnych jak flaki z olejem historyjek nic nie wnoszących NPCów zanim zlecą ci wyświechtane byle-zleconko.
« Ostatnia zmiana: 19 Sierpnia 2011, 00:45:37 wysłana przez Aurelinus »

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #25 dnia: 19 Sierpnia 2011, 08:23:43 »
FNV tak samo wykorzystuje symbole i można je uznać za zwyczajne mizdrzenie się - płaskie i równie niehonorowe (i hanipionce narut polski :zcz: Rezro, wpadasz w fanatyzm i megalomanię).
Eeee...? O czym ty mówisz (czyżby autodiagnoza)? Po prostu jest różnica między stosowaniem nawet płytkich nawiązań, a jedynie chaotycznym użyciem jakichś tam symboli (Vaultboy, Krypty, klimat lat 50'tych). Nawet ty nie zaprzeczysz (bo znam twoje poglądy na ten temat) że fabuła Fo3 nie miała wiele wspólnego z poprzedniczkami.
Jedyną zaletą FNV w stosunku do F3 jest bardziej rozbudowana mechanika.
I nieco szersze nawiązania do klasyki... to wszystko... nie przeczę.
Natomiast niewatpliwie i F1 i F2 miały bawne postacie (kilka, bez megalomanii), które wcale nie gadały jak najęte, a mimo wszystko intrygowały.
Czy to jest zasadnicza zaleta staruszków stawiajaca je wyżej niż nowe wcielenie - wątpię, ale tam coś takiego jest.
W grę wchodzi jeszcze sentyment, ale to subiektywny czynnik stąd tylko o nim wspominam.
W F3 i FNV tego nie ma (och, zapomiałem o Three-Dogu np., ale to F3, więc to nie może być prawda...), ale w F3 nie ma też przeklikiwania nudnych jak flaki z olejem historyjek nic nie wnoszących NPCów zanim zlecą ci wyświechtane byle-zleconko.
A gdzie ja niby przeczę? Jednak ten czynnik nie ma nic do kwestii "kontynacyjności" (przy czym ja nie posuwam się by tak określić NV).

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #26 dnia: 19 Sierpnia 2011, 13:12:50 »
Osobiście twierdzę że fabuła f3 jest kiepską kopią Jedynki. Bohater z Krypty ratuje pustkowia i poznaje wartość poświęcenia. Zaś interpretując NV; "Kurier po nieudanym zamachu na jego życie zmienia się wewnętrznie by stać się jednostką mogącą zmienić oblicze autonomii".

Teraz jak się nad tym zastanawiam to Stołeczne Pustkowia mają okres jaki Kalifornia miała przed rozpoczęciem akcji Jedynki. Mimo wszystko mieli więcej technologii a jednak przez ponad 150 lat toczą liczne konflikty choć powinni zbierać się w grupy. Innymi słowy "dzieło" Bethy jest prymitywne.

Cytuj
W F3 i FNV tego nie ma (och, zapomiałem o Three-Dogu np., ale to F3, więc to nie może być prawda...), ale w F3 nie ma też przeklikiwania nudnych jak flaki z olejem historyjek nic nie wnoszących NPCów zanim zlecą ci wyświechtane byle-zleconko.[\quote]

Ja osobiście uwielbiam opis bitwy pod Helios One. Jeżeli chodzi o 3 psy to chyba jedyny bohater który przypadł mi do gustu. W Vegas raczej nie miałby miejsca nawet nie ze względu na fakt jego naprawdę cennych porad (ciągle mnie zastanawia jak ludzie żyli bez niego) tylko na politykę(Legion ma chyba kiepską opinię o radiu, a cenzura NCR zdecydowanie nie pozwala na osiedlenie się w Stripie).

Dla mnie największą przewagą NV nad f3 to niemożliwość klasyfikacji ludzi na dobrych i złych.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #27 dnia: 20 Sierpnia 2011, 02:30:13 »
Nawet ty nie zaprzeczysz (bo znam twoje poglądy na ten temat) że fabuła Fo3 nie miała wiele wspólnego z poprzedniczkami.
Ale to nie jest wada, tylko jak wspominałem, nie rozumiem pojęcia, że prawdziwy fallout to "tylko Kalifornia i przyległosci". Fallout może się dziać wszędzie, kwestia jak to jest zrealizowane. Również to, że F3 nie kontynuuje watków z poprzedniczek nie ma żadnego znaczenia, gra jest po prostu dobra, a gdyby zachowano w niej więcej zdrowego rozsądku i wybrano z kanonu więcej rzeczy dobrych i ciekawych byłaby znakomita.
Teraz jak się nad tym zastanawiam to Stołeczne Pustkowia mają okres jaki Kalifornia miała przed rozpoczęciem akcji Jedynki. Mimo wszystko mieli więcej technologii a jednak przez ponad 150 lat toczą liczne konflikty choć powinni zbierać się w grupy.
Nigdzie nie ma żadnego wytłumaczenia ani kiedy ani w jaki sposób doszło do rozpierduchy w DC opisywanej w F3, wręcz przeciwnie - ze szczątkowych informacji, które można znaleźć w grze wynika, że to całkiem świeży konflikt, rozpoczęty po zamknięciu projektu "Oczyszczenie", w związku z którym zresztą pojawiła się w okolicy i "Enklawa" (specjalnie biorę tę nazwę w cudzysłów, bo z treści gry też absolutnie nie wynika, że to ta sama Enklawa, raczej grupa która wręcz podszywa się pod tamtą, wyjasnienia, które można znaleźć w tej kwestii na wikii są kompletnie wyssane z palca i nawet niezgodne z fabułą gry) i BoS.
Innymi słowy "dzieło" Bethy jest prymitywne.
Tak, tak, ja wiem, że ty byś to zrobił lepiej, zgodnie z kanonem i byłaby to doskonała kontynuacja F2. Nie wiem jak mogło do tego dojść, że nie zostałeś konsultantem w Bethesdzie lub głównym game disignerem. :face:
« Ostatnia zmiana: 20 Sierpnia 2011, 02:37:44 wysłana przez Aurelinus »

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #28 dnia: 20 Sierpnia 2011, 11:28:06 »
Tak, tak, ja wiem, że ty byś to zrobił lepiej, zgodnie z kanonem i byłaby to doskonała kontynuacja F2. Nie wiem jak mogło do tego dojść, że nie zostałeś konsultantem w Bethesdzie lub głównym game disignerem. :face:

He he naprawdę podoba mi się komentarz mej osoby. Jeżeli chodzi o słowo "Prymitywność" miałem na myśli fakt że Betha wolała wprowadzić świat bardziej dziki okrutny i co najgorsze wybór rozwiązania problemu ograniczał się do wyboru kalibru. Osobiście mógłbym nawet zaakceptować tą grę gdyby ktoś usunął 3 z nazwy.

Może (a właściwie pewnie) się ze mną niewiele osób zgodzi ale gra narzuca na nas konkretną budowę postaci.

No i mój ulubiony błąd logiczny (w skrócie)
James: Zostawiłem cię w krypcie by nic ci się tu nie stało, ale skoro już tu jesteś rozwalisz te 20 supermutantów w środku?

Co jak co ale jeżeli byłbym supermutantem i usłyszałbym że rozpieszczone w krypcie dziecko ma za zadanie zlikwidować mnie z kumplami wybuchłbym śmiechem.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #29 dnia: 20 Sierpnia 2011, 11:43:30 »
Nawet ty nie zaprzeczysz (bo znam twoje poglądy na ten temat) że fabuła Fo3 nie miała wiele wspólnego z poprzedniczkami.
Ale to nie jest wada, tylko jak wspominałem, nie rozumiem pojęcia, że prawdziwy fallout to "tylko Kalifornia i przyległosci".

Gdy oceniamy grę jako grę to faktycznie (zauważ że nie mam wcale skrajnie negatywnej opinii o Fo3 jako o grze), ale gdy oceniamy grę jako kontynuację to co innego (kategoria ta ma swoje wymagania w tym przede wszystkim zgodność fabularną którą lekceważysz)... dla gier dziejących się w danym lub analogicznym świecie, ale nie będących częścią jednej historii (czyli nie będących "kontynuacjami") obowiązuje słówko "spin off" i naprawdę nie wiem dlaczego traktujesz je jako obelgę?

Fallout może się dziać wszędzie, kwestia jak to jest zrealizowane. Również to, że F3 nie kontynuuje watków z poprzedniczek nie ma żadnego znaczenia, gra jest po prostu dobra, a gdyby zachowano w niej więcej zdrowego rozsądku i wybrano z kanonu więcej rzeczy dobrych i ciekawych byłaby znakomita.

Ale czy ja gdzieś przeczę? No choć ocena jakości jest subiektywna bo do mnie gry Bethesdy nie przemawiają... przy czym nie twierdze wcale że to kaszana.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #30 dnia: 20 Sierpnia 2011, 14:37:22 »
Co jak co ale jeżeli byłbym supermutantem i usłyszałbym że rozpieszczone w krypcie dziecko ma za zadanie zlikwidować mnie z kumplami wybuchłbym śmiechem.
Rozumiem, że te same fakty dotyczące F1 i F2 tychże gier nie obowiązują? W F1 i F2 zbierasz wieeeelką armię herosów z Kpt. Amerika włącznie by wytrzebić zastępy supermutantów... Za to właśnie kocham beton - to samo raz jest złe a raz jest supercool.
gdy oceniamy grę jako kontynuację to co innego (kategoria ta ma swoje wymagania w tym przede wszystkim zgodność fabularną którą lekceważysz)...
Słowo "kontynuacja" może być rozumiana na sto sposobów, włącznie z tym, że można śmiało uznać, że F2 nie jest w żaden sposób kontynuacją F1. Dla mnie F3 jest kontynuacją F1 i F2, większość faktów się zgadza, poza "holy land of california" i to ciągłość tematu raczej ma znaczenie a nie fabuły wprost.
obowiązuje słówko "spin off" i naprawdę nie wiem dlaczego traktujesz je jako obelgę?
Nie traktuję, ale wybacz, decyzja o tym czy to jest oficjalny spin-off czy to kolejny nr decyduje wydawca/producent.
« Ostatnia zmiana: 20 Sierpnia 2011, 14:43:06 wysłana przez Aurelinus »

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #31 dnia: 20 Sierpnia 2011, 16:13:53 »
Co jak co ale jeżeli byłbym supermutantem i usłyszałbym że rozpieszczone w krypcie dziecko ma za zadanie zlikwidować mnie z kumplami wybuchłbym śmiechem.
Rozumiem, że te same fakty dotyczące F1 i F2 tychże gier nie obowiązują? W F1 i F2 zbierasz wieeeelką armię herosów z Kpt. Amerika włącznie by wytrzebić zastępy supermutantów... Za to właśnie kocham beton - to samo raz jest złe a raz jest supercool.

Ha wiedziałem ze to powiesz!!! Tylko że w Fallout 2 mamy całą ekipę do walki. Pomijając fakt że zdetonowanie pewnej atomówki nie wymaga bicepsów Pudziana. Jeżeli chodzi o Fallout 1 to warto zwrócić uwagę że Krypta 13 będzie wysyłać ludzi po kolei aż któremukolwiek się uda wykonać zadanie. No i najlepsze mogę wykonać tamtejsze zadania bez sięgania po spluwę.

Oglądałem ostatnio ponownie pierwszego Terminatora i przypomniało mi się że w f3 kradzież kosztuje karmę a zabójstwa bandytów nie! Czyli Reese jest ten zły a T-800 dobry patrząc w ten sposób. Oczywiście zaraz będziesz mi wmawiał że w NV jest to samo, tylko że tam niewiele osób patrzy na twój kodeks honorowy. Pod Waszyngtonem wystarczy że będę rozdawał wodę a już stanę się "śmiertelnym zagrożeniem" dla kompanii szpona.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #32 dnia: 20 Sierpnia 2011, 16:49:47 »
Ha wiedziałem ze to powiesz!!! Tylko że w Fallout 2 mamy całą ekipę do walki.
Łał, 4 czy 5 pomagierów przeciwko całej enklawie. Nie przemilczę też tego, że w F3 też masz pomagierów.
Pomijając fakt że zdetonowanie pewnej atomówki nie wymaga bicepsów Pudziana.
Za to możesz wydudkać na kilka sposobów armię enklawy - np. za pomocą  miniguna albo skutecznej perswazji elokwencją kmiota z dziury w dupie <śmiech na sali>.
Jeżeli chodzi o Fallout 1 to warto zwrócić uwagę że Krypta 13 będzie wysyłać ludzi po kolei aż któremukolwiek się uda wykonać zadanie.
Aha czyli 100 x1 przeciw wszystkim to już na pewno musi się powieść...
No i najlepsze mogę wykonać tamtejsze zadania bez sięgania po spluwę.
Sporo, ale nie wszystkie. Np. nie dogadasz się z mutkami w katedrze.
Oglądałem ostatnio ponownie pierwszego Terminatora i przypomniało mi się że w f3 kradzież kosztuje karmę a zabójstwa bandytów nie! Czyli Reese jest ten zły a T-800 dobry patrząc w ten sposób. Oczywiście zaraz będziesz mi wmawiał że w NV jest to samo, tylko że tam niewiele osób patrzy na twój kodeks honorowy. Pod Waszyngtonem wystarczy że będę rozdawał wodę a już stanę się "śmiertelnym zagrożeniem" dla kompanii szpona.
Nigdzie nie napisałem, że wszystko w F3 jest idealne, ale to tylko gra, uproszczenia są i muszą być, istotne jest to czy gra się ogólnie fajnie czy nie, a wyobraźnia jest potrzebna do tego, by sobie pewne rzeczy dopowiadać lub umieć zignorować. Trzeba jej tak samo by znieść w pokorze bzdury na kółkach na których postawiono fundamenty F1 i F2, i trzeba naprawdę wyjątkowych klapek na oczach, by słabości logicznej i fabularnej - momentami skrajnej - nie dostrzegać w tzw. kanonie i niewiernych kopiach w postaci F1 i F2.
Krótko mowiąc - F3 jest równie słabe fabularnie i kalekie logicznie jak poprzedniczki, bo to taki właśnie kanon o herosach z tyłka wziętych podpartych teologicznie hulkami, supermanami, ctp. americami itp. szajsem rodem z USA. Można się tym bawić, ale lepiej unikać próby wyjaśnienia jakichkolwiek postawowych faktów, zdarzeń i zasad, bo cierpi na tym nawet intelekt worka z piaskiem.
Ciężko mi nawet domyślić się jak jesteś w stanie grac w cokolwiek, bo założeniem każdej gry są uproszczenia, nawet Simy ich nie mogą uniknąć.
« Ostatnia zmiana: 20 Sierpnia 2011, 16:54:23 wysłana przez Aurelinus »

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #33 dnia: 20 Sierpnia 2011, 20:50:50 »
Słowo "kontynuacja" może być rozumiana na sto sposobów, włącznie z tym, że można śmiało uznać, że F2 nie jest w żaden sposób kontynuacją F1.
Może cię za skoczę, ale temu drugiemu nie zaprzeczę... jednak co do pierwszego to definicja jest precyzyjna więc nie wiem skąd te "inne" interpretacje.
Dla mnie F3 jest kontynuacją F1 i F2, większość faktów się zgadza, poza "holy land of california" i to ciągłość tematu raczej ma znaczenie a nie fabuły wprost.
Widać należymy do innych fanów bo większość tych których znam uważa że Fo3 nie powinna być nazywana kontynuacją poprzedników... a fani Fo3 co nie grali w poprzedniczki nie są raczej kompetentni do takiej oceny... bo to jak oceniać książki bez ich czytania co nie?
Nie traktuję, ale wybacz, decyzja o tym czy to jest oficjalny spin-off czy to kolejny nr decyduje wydawca/producent.
Taa... jasne :/ Producent może co najwyżej coś zapowiadać, ale klasyfikacja należy do recenzentów bo to ich wymysł i ich konik... recenzentów nie wydawców! Czy muszę przypominać choćby historię Diablo? To nie Blizzard wymyślił termin "hack & slash"... ich gra po prostu została tak sklasyfikowana i już...

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #34 dnia: 20 Sierpnia 2011, 23:19:25 »
a fani Fo3 co nie grali w poprzedniczki nie są raczej kompetentni do takiej oceny... bo to jak oceniać książki bez ich czytania co nie?
Grałem w F1/2, kochałem... ale się odkochałem po spotkaniu z F3 i obecnie uważam je za archaiczne słabe gry (przy czym mam nadal sentyment do F1, a do F2 wyraźny wstręt). Nie zamierzam z tego się tłumaczyć.
klasyfikacja należy do recenzentów bo to ich wymysł i ich konik... recenzentów nie wydawców! Czy muszę przypominać choćby historię Diablo? To nie Blizzard wymyślił termin "hack & slash"... ich gra po prostu została tak sklasyfikowana i już...
Tym bardziej nie ma o czym dywagować, bo żaden szanujący się recenzent nie nazwie F3 spin-offem. Nawet na mocno betonowej wikii fallouta nie ma na ten temat wątpliwości. Kanon to kanon, nawet jeśli nie odpowiada twojemu fanonowi, że zacytuję guru świętych z NMA.
« Ostatnia zmiana: 20 Sierpnia 2011, 23:22:52 wysłana przez Aurelinus »

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #35 dnia: 21 Sierpnia 2011, 10:15:47 »
Grałem w F1/2, kochałem... ale się odkochałem po spotkaniu z F3 i obecnie uważam je za archaiczne słabe gry (przy czym mam nadal sentyment do F1, a do F2 wyraźny wstręt). Nie zamierzam z tego się tłumaczyć.

I nawet nie oczekuję tłumaczeń... jedynie zrozumienia moich racji.

Tym bardziej nie ma o czym dywagować, bo żaden szanujący się recenzent nie nazwie F3 spin-offem.

W pewnie ten sam sposób w jaki "wszyscy" fani uważają Fo3 za kontynuację :/

Przejrzałem kilka recenzji największych serwisów (Gram.pl, Gry-Online, CD-Action, itd.) i prawie żaden z nich nie używa słowa "kontynuacja"... ba! Połowa z nich stwierdza jednoznacznie że Fo3 nie należy oceniać porównując ją do poprzedniczek... czyli że co? Jest "spin off'em" (choć same słowo oczywiście nie pada)...

Nawet na mocno betonowej wikii fallouta nie ma na ten temat wątpliwości. Kanon to kanon, nawet jeśli nie odpowiada twojemu fanonowi, że zacytuję guru świętych z NMA.

Oszołomów z NMA pominę milczeniem bo są oni tak samo śmieszni jak zacieszacze Fo3... choć faktycznie kanon to kanon... tyle że od kiedy Fo3 to kanon? (od zawsze były to tylko Fo1 i Fo2) Bo tak powiedział dział marketingu Bethesdy? Bez jaj...

Archanix

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #36 dnia: 21 Sierpnia 2011, 12:11:36 »
O ja wiem, nazwijmy dziecko Bethy wolną interpretacją klasycznego utworu.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #37 dnia: 21 Sierpnia 2011, 13:48:51 »
bo są oni tak samo śmieszni jak zacieszacze Fo3...
Wszyscy mają prawo do życia i głoszenia swoich pogladów. O gustach - wbrew kretyńskiemu porzekadłu - jak najbardziej można dyskutować, ale już przekonywać do nich nie ma większego sensu.
tyle że od kiedy Fo3 to kanon? (od zawsze były to tylko Fo1 i Fo2) Bo tak powiedział dział marketingu Bethesdy? Bez jaj...
Dawni, polscy pisarze recenzji nie chcieli nadziać się na wszechobecną krytykę kilku pieniaczy z betonowej wsi, więc nagminnie unikano "kanonizowania", by uniknąć wściekłych komentarzy - nieprawdaż? Bez jaj to nikt poważny nie podważa tego, że F3 jest dość swobodną interpretacją biblii (i dobrze), ale też i tego, że to kanon. Bo nim jest.
Jak żywo przypomina mi to sytuację po wydaniu 4.tej płyty Slayera (South of Heaven), którą metalowcy uważali za świetną gdyby nie wydał jej ich ukochany "czarny" Slayer. Teraz, po latach nikt nie ma watpliwości, że to ich najlepsza płyta.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #38 dnia: 21 Sierpnia 2011, 15:30:06 »
Dawni, polscy pisarze recenzji nie chcieli nadziać się na wszechobecną krytykę kilku pieniaczy z betonowej wsi, więc nagminnie unikano "kanonizowania", by uniknąć wściekłych komentarzy - nieprawdaż?

I dobrze bo FT i Fo:BoS z kanonem wiele wspólnego nie miały...

Bez jaj to nikt poważny nie podważa tego, że F3 jest dość swobodną interpretacją biblii (i dobrze), ale też i tego, że to kanon. Bo nim jest.

Skoro tak uważasz to idź do kościoła w niedzielę i wytknij księdzu w trakcie mszy że Ewangelia Judasza i inne apokryfy są co prawda dość swobodną interpretacją nauki chrześcijańskiej, ale nikt nie ma prawa podważać że to kanon bo nim jest... wszak one też zostały napisane przez chrześcijan! Gdy już wyprowadzą cię z błędu to pogadamy dalej...

Jak żywo przypomina mi to sytuację po wydaniu 4.tej płyty Slayera (South of Heaven), którą metalowcy uważali za świetną gdyby nie wydał jej ich ukochany "czarny" Slayer. Teraz, po latach nikt nie ma watpliwości, że to ich najlepsza płyta.

Gusta się zmieniają... jednak raczej nie widzę by fani Fo1 i Fo2 masowo przyznawali ci rację... należysz do wyjątków i się z tym pogódź.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Fallout Bethy jako bajka dla dzieci
« Odpowiedź #39 dnia: 21 Sierpnia 2011, 16:59:48 »
Gdy już wyprowadzą cię z błędu to pogadamy dalej...
Nikt mnie z niczego nie musi wyprowadzać. To, co ty lub inni fani F1/F2 o tym sądzą, zgodnie z ich fanonem, nie zmienia faktu, że F3 to kanon, a FNV to spin-off. Kijem Wisły nie zawrócisz (ale próbuj, wolna wola).
Gusta się zmieniają... jednak raczej nie widzę by fani Fo1 i Fo2 masowo przyznawali ci rację... należysz do wyjątków i się z tym pogódź.
Może mi być conajwyżej ich strasznie żal, poza tym fani F1/F2 ani nie są też żadną wiekszością opiniotwórczą (tym bardziej masową, to raczej grupa wymierających dinozaurów), ani do nich nie należę i nie jest to żadną nobilitacją za takiego się uważać. Nie będę zmieniał poglądów ani naciągał faktów tylko na potrzeby przynależności do jakiejś niezbyt rozgarniętej grupy, w której prym wiodą pseudo-fanatycy i zakrzykiwacze. Ja im oczywiście nie bronię prawa do istnienia, ale się z nimi nie utożsamiam, ani nie chcę mieć wiele wspólnego. Wiesz, można na upartego nadal pracować na DOS-ie i uznawać tylko 64 kb RAM, a za jedyny prawdziwy komputer uznawać Amigę, ale to tylko poglądy hobbystyczne, do nikąd nie prowadzące.