Jeśli przez "ril" rozumiesz świat rzeczywisty (czyt. przeciwieństwo internetu), to pierwsze słyszę o jakiejś wzmożonej aktywności post-apowców, wogóle fantastów. Poza konwentami i mini-zlotami, na które przybywa marne pareset osób (jak dobrze pójdzie), a które odbywają się zaledwie kilka razy w roku, nie widzę
żadnej aktywności.
Fora fanów Neuroshimy - zgoda, tych jest dużo. Fora fanów Fallouta? Widzę tylko jedno aktywne, do tego nie polskie, a jedynie spolszczone (NMA gdyby ktoś się jeszcze nie domyślił).
Co do ilości serwisów takich jak ten, niewiele mogę powiedzieć, bo to jest pierwszy na jakim się zasiedziałem na tyle długo, żeby dołączyć do grona forumowiczów.
Demokracja i wolność
!= samodzielność i nie wyściubianie nosa poza własny schron, czyli że fakt nie istnienia "odgórnych sojuszy" nie oznacza, iż nie należy takowych zawiązywać. Tym bardziej, że zauważyłem w temacie urodzinowym informacje na temat newsów o tymże święcie na Fallout Corner czy innym temu podobnym (czyli, że nie mają nas/was w nosie).
Ale wszystko będzie to robione (a na pewno powinno być) z kalkulacją co MY z tego będziemy mieć.
Kasy mieć z tego nie możecie, jak sam wypominałeś mi to w innym temacie, więc pozostaje satysfakcja.
A co wam sprawia satysfakcje w konkursach typu "a, b lub c"? Losowanie zwycięzców? (o ile nie macie takiej maszyny losującej jak w totku, to nie uwierzę, że to sprawia frajdę). Jak dla mnie, przeczytanie naprawdę dobrego opowiadania jest najbardziej satysfakcjonujące, tym bardziej, jeśli zostało przysłane na Twój konkurs.
PS
A Polter, może się wypchać
Tak jak NF. Albo zadufane w sobie gnoje, albo ludzie (a może nawet dzieci) o poziomie gimnazjalisty.