Twórca coś TWORZY. Nieważne, czy to jest bez sensu czy nie, on coś wymyślił i wie o tym najlepiej. Jeśli ktoś coś klasyfikuje, może powiedzieć, że to bez sensu i to objechać, a twórca może wziąć to pod uwagę na przyszłość, ale nie musi.
Tyle tylko że pojęcie "kontynuacja" jest już elementem klasyfikacji, a nie samego dzieła. Twórca może próbować zrobić kontynuacje czegoś, ale jeśli mu to nie wyjdzie i zrobi coś co nie jest spójne, to tyle w temacie. Można próbować zrobić np. horror, ale jeśli wyjdzie z tego komedia to jest to komedia.
Jeśli coś tworzę, to jest to moje prywatne podwórko, na które nikt inny nie ma prawa wstępu bez pozwolenia.
Chyba że ten ktoś wykłada kasę oczywiście
Jedyny argument to takie że skoro twórcy tak mówią to musi być prawda
I nie ma tu nic więcej do powiedzenia. W ramach świat przedstawionego twórcy (a w kwestii gier i tego typu mediów niestety są to osoby mające prawa do serii, niekoniecznie twórcy oryginałów) są bogami i ich słowo jest święte.
Powiedz to recenzentom! To że twórca twierdzi że stworzył arcydzieło na 10/10 ze znakiem jakości, nie znaczy że jest to prawda i że są bogami i ich słowo jest święte w tym zakresie. Jest to prawda w odniesieniu do dzieła, ale nie w odniesieniu ludzi odnoszących się do dzieła.
Mad Max ma akcję umieszczona na terenie pustynnym i że taki klimat poza Australią, Kalifornią i kilkoma innymi regionami nie ma sensu
Mad Max ogólnie nie ma sensu. Z czystej ciekawości - uważasz, że część druga to kontynuacja pierwszej?
Nie powiedziałem nigdzie że ma, wskazałem jednak na pewien fakt odnośnie lokalizacji.
Coś mówiłeś? Poza tym jak nazwiesz przypisywanie komuś poglądów i twierdzeń których o których sam nie masz prawa wiedzieć? Zaraz.. przypomniałem sobie właśnie że to i twoja specjalność.
Jeżeli wydedukowałem to na podstawie jego wpisu, to na przykład "nieporozumienie". Zresztą nieważne, ja nie pisze czegoś, do czego nie mam podstaw, nawet jeśli te wynikają z nieporozumienia, a od bronienia innych są adwokaci.
No jasne.. no bo skoro skrytykowałem Fo3 jako kontynuację i powiedziałem że nie jest kanoniczne wobec klasyki, to muszę być od razu betonem który neguje fakt istnienia tej gry, mimo że w istocie tak nie uważam.. no ale to tylko "nieporozumienie" a nie insynuacja. No jasne.. by ty miałeś podstawy tak zakładać na podstawie stereotypowej opinani o fanach klasyki
Ponieważ w F:NV istnieją nawiązania do F3.
I co z tego? Bractwo na wschodnim wybrzeżu to osobna historia i to nie wnosi nic do tematu konfrontacji Zachodniego BoS i NCR.
Uznając F:NV uznajemy te nawiązania, zatem uznajemy świat przedstawiony w F3 [logika].
Ale są to jednoznaczne powiązania, czy nie? Samo wspomnienie o jakimś bractwie na wschodzie nie oznacza że są to te same bractwa co w Fo3 i te same uniwersum. Samo nawiązanie o niczym nie świadczy, bo jest to tylko sugestia która może być dowolnie interpretowana.
Inna sprawa, że mamy do czynienia z grą. A z tym różnie bywa. Zobaczymy co Beth zrobi w F4 i czy będzie nawiązywał do F:NV.
Największe świństwo jakie mogą zrobić to kolejny skok czasowy o wiele lat. Tak najłatwiej wytłumaczyć zmiany...
Chicago jest tak oddalone od miejsca akacji NV że nie ma to praktycznego znaczenia. A najgorsze co mogą zrobić to wziąć postaci z NV i zrobić z nich błaznów jak zrobili to z Haroldem.
Nieważne jak daleko mijasz się z prawdą. Istotne jest, że polizałeś i nawet nie wiesz za bardzo co lizałeś... Gdybyś się trochę postarał i poświęcił kilka chwil, to zdziwiłbyś się, że Fallout 3 wnosi całkiem spójnie co nieco do uniwersum w rozważanej kwestii NCR czy BoS, a mianowicie wskazuje różne drogi rozwoju Bractwa. Jeżeli już odrzuca Ciebie sama gra, to poczytaj choć sobie o Bractwie Stali na Stołecznych Pustkowiach oraz Wygnańcach Bractwa. Jeżeli jednak przejdzie Ci betonowe zatwardzenie i zapoznasz się z dodatkami The Pitt i Broken Steel, to dowiesz się jakie alternatywne losy zgotowała Bractwu znienawidzona Bethesda. Oparation Anchorage sobie odpuść, bo choć odnosi się bezpośrednio do kanonu, to dodatek w istocie polecenia nie jest wart...
Myślisz że tego nie wiem? Były różne małe grupki paladynów które trafiły w regiony w tym na wschód od Mohawe (wspominałem już o tym), ale wciąż obecność licznych oddziałów BoS aż tak daleko na Wschód nie ma sensu. Nawet biorąc pod uwagę różnice czasową to pustkowia były pełne różnych grup bandytów, mutantów i innych dobrze uzbrojonych frakcji i bez zaawansowanych środków transportu (których BoS nie miało) nie było szans się przebić dalej niż do środkowej Ameryki. Skoro uważasz że to co ci podano jest spójne, to masz do tego prawo, ale dla mnie Bethesda odwaliła fuszerkę.