Jakbym rozmawiał z ortodoksyjnym fanem gwiezdnych wojen co nie dopuszcza do świadomości nowej trylogii
Skoro już zeszło na ten temat, to pozwolę sobie na odrobinę offtopu. Niech mi ktoś wytłumaczy, czemu ludzie tak nienawidzą nowej trylogii? Bo fani, których znam nie zaliczają się do tego grona i oni też wzruszają ramionami, gdy pytam ich, o co ten szum.
A tak prywatnie to mam przeczucie, że nawet nie znasz za dobrze Fallouta 3 i Fallouta New Vegas, ledwo te gry liznąłeś i się od nich odbiłeś, a jesteś gotów się ze mną wykłócać o coś o czym masz wyobrażenie pobieżne, nie oparte na własnych przeżyciach, a na "opinii internetu".
Taki nowy w Internecie
Pół sieci tak działa, a ten kolega to już szczególnie. I smutne to, bo schemat "nie znam się na czymś, to sprawdzę w wikipedii i się wypowiem" znacznie utrudnia jakąkolwiek sensowną dyskusję. Przerażające jest też to, jak ludzie wierzą we wszystko, co znajdą w sieci i uważają wikipedię właśnie za cudowne źródło wiedzy. Zdarzyło mi się, że rozmawiałem o czymś poważniejszym niż gry i podałem jakąś informację. Na pytanie skąd to wiem odparłem, że słyszałem to na wykładzie i... właśnie, beton. "Kurde, ale mówił to doktor chemii, więc raczej jest prawdziwe" nie pomogło, ale już kiedy ktoś wkleił link do artykułu o tym z jakiegoś bloga (!), nikt wiarygodności nie kwestionował
Cokolwiek więc byś nie zrobił, i tak spotkasz się z murem na szybko wyjętych z Internetu bezsensów, teraz trzeba tylko umieć odsiać z tego coś wartościowego. Moja rada: nie strzęp sobie języka, jeśli ktoś jest mądrzejszy niż twórca gry, twoje argumenty też zignoruje.
raczej wątpię by Disney pozwolił Lukasowi wkurzać fanów wypowiedziami w stylu np. tego że "nowa trylogia jest tym czym SW miały być od początku"
Tylko że jeśli Lucas tak mówi, to nie bardzo można z tym dyskutować. To on jest odpowiedzialny za SW i on wie, czym to miało na początku być. A że fanom się nie podoba? Nikt nie zmusza, żeby iść do kina.
Możemy.. to jest osławiona moc fanboya
Posłużę się swoim przykładem. Mnie Fallout 3 nie przeszkadza, bo ja odbieram każdą część jako osobne doświadczenie i nie potrzebuję śledzić głównej ścieżki fabularnej całej serii. Jak kocham Fallouty za otwartość świata i miliony maleńkich historii zamkniętych w obrębie każdej z części. Fallout 3 jest więc moim zdaniem bezwartościowa wylinką ognistego gekona, który psuje całą serię, ale... Poprzednich Falloutów mi nie niszczy. Ciągle mam nadzieję, że kiedyś RZECZYWIŚCIE powstanie jakaś alternatywna ścieżka historii, ale póki co mamy co mamy - kupę. Boli mnie natomiast to, co zrobiono z Pokemonami, bo ich fanem jestem od najmłodszych lat. I moim prywatnym zdaniem skończyły się na trzeciej generacji. Tylko że pokemony to dla mnie nie było osobne gry a właśnie całe uniwersum, z komiksami, filmami kinowymi i nawet tym słabym anime. I tak, tutaj boli mnie dupa strasznie, kiedy słyszę, co z nimi robią z generacji na generację i osobiście udaję, że nic, co pojawiło sie po Game Boyu Advance nie istnieje, ale gdybym miał o czymś rozmawiać na forum fanów... Cóż, mogę sobie pisać, że nowe części są paskudne jak
feebas, ale to TYLKO MOJE zdanie, oficjalnie gry ISTNIEJĄ i są kontynuacją. To jest niezaprzeczlne. Tyle. Jako fani możemy sobie w swoim kółku wzajemnej adoracji nienawidzić jakichś rzeczy i usuwać je ze świadomości, ale w rozmowach w otwartym gronie nasze wymyślone światy są... właśnie, naszymi wymyślonymi światami.
Chłopie.. zapominasz że dziś żyjemy w okresie osobliwości technologicznej
Nie, nie żyjemy.
Popatrz na nasz świat jak wyglądał 120 lat temu. Podpowiem, tu jest łatwiej bo masz technologie i książki gotowe, wystarczy je odkurzyć i odtworzyć.
Ogólnie to jest cholernie ciekawy temat warty osobnego wątku. Bo wszystkie postapokaliptyczne wizje pomijają jakoś fakt tego, jak szybko ludzkość mogłaby podnieść się po takim zniszczeniu. Weźmy coś takiego jak w Falloucie. Świat nie przestał istnieć, ludzkość nie cofnęła się do poziomu małp, są stare technologie, maszyny, jakieś książki. Wiedza więc tak naprawdę nie jest stracona. Tworzą się społeczeństwa. Zakładając, że przeżyła choć jedna osoba, która zna się na konstrukcji samochodów i trafiła do przyjaznej wioski... Jak szybko zajmie jej stworzenie warsztatu? Jak szybko ludzie zaczną z tego korzystać? Jak szybko powstaną pierwsze autostrady? Zresztą, jak szybko po upadku powstałby Internet? Speców od kompterów jest w dzisiejszym świecie od cholery i trochę, postawienie małej sieci byłoby kwestią kilku miesięcy. Potem sieć się rozrasta - pewnie, byłoby kilka aspirantów i walka między nimi mogłaby zarówno spowolnić jak i przyspieszyć powrót do normy - a w ciągu roku, dwóch, znów mamy to, co obecnie. Może nawet głupsze. Problemem średniowiecza był przede wszystkim brak komunikacji i mentalność. W innych częściach świata niż Europa w okresie naszego średniowiecza rozwój nieszczególnie zwolnił. U nas zajmowano się bardziej kulturą niż nauką, chociaż i z tym nie było jakoś strasznie źle. Za dzisiejszą dynamikę odpowiada głównie łatwość dzielenia się wiedzą i przetwarzania jej jak i kilka podstaw, których w średniowieczu nie znano. Weźmy choćby medycynę, która do XIX/XX wieku praktycznie nie istnieje. A potem w 200 lat rozwija się do tego stopnia, że lekarze piszą książki popularnonaukowe o nieśmiertelności
A za wszystko odpowiedzialne jest kilka odkryć, po których jest już z górki - odkrycie zarazków, które umożliwiło nam zrozumienie, jak działają choroby zakaźne, mechanizmów immunologicznych czy receptorowych. Podobnie było z fizyką - zastała, uważana za naukę skończoną, po teorii względności ruszyła z kopyta. I tego nie stracimy. Odbudowanie zmarnowanej infrastruktury informacyjnej trochę zajmie, ale nie sądzę, żeby dynamika była tak mała, jak to jest ukazane w Falloucie. I tyle z odbiegania od tematu, teraz nadal kłóćcie się o "kanoniczność"
A tak prywatnie to mam wrażenie że za dużo insynuujesz.. już dwukrotnie w trakcie twojej krótkiej obecności zarzucono ci pomówienie.. teraz mamy trzeci
To, że ty mu to zarzuciłeś nie znaczy, że tak jest
Przynajmniej chłopak nie kłamie
A prawda jest taka, że to Fallout 4 pokaże czy Bethesda ma w poważaniu lore Fallouta czy nie. 3 była poligonem doświadczalnym, poszli w niej na łatwiznę.
Tutaj mam spoiler - nie, 3 nie była poligonem doświadczalnym a Bethesda miała w poważaniu wszystko kiedy powstawał. Czy będzie miała przy kontynuacji, jest kwestią otwartą, ale nie sądzę, by sytuacja się zmieniła.
Pytanie brzmi czy będą wzbogacać lore elementami przedstawionymi w F:NV czy nie. F:NV uwzględnia elementy z 3 jak i starych falloutów.
W sumie nie widzę powodu, czemu mieliby tego nie robić.