Autor Wątek: [XI 2010] Recenzja Fallouta New Vegas  (Przeczytany 7792 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
[XI 2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« dnia: 14 Listopada 2010, 12:58:37 »

Przedstawiamy pierwszą recenzję Fallouta New Vegas, którą podesłał nam nightmaster. W dość obszernym tekście autor zawarł swoje refleksje i spostrzeżenia, spisane jak sam zaznacza z pozycji betona. Na szczęście nie spienionego, czym wielu by się rozczarowało. Pod warunkiem oczywiście, gdyby Fallgas wywoływał takie emocje jak jego poprzednik.

Fallout New Vegas - recenzja by nightmaster
« Ostatnia zmiana: 04 Grudnia 2010, 21:48:41 wysłana przez nie wiem »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Dagon

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Rewolwerowiec pustkowi.
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #1 dnia: 14 Listopada 2010, 13:30:20 »
Całkiem przyjemnie napisana recenzja.

Mam parę małych zarzutów co do sprawdzania niektórych faktów, min.:

"Pomimo bardzo małej kampanii reklamowej, która towarzyszyła Falloutowi New Vegas, życzę mu jak najlepiej."

Jeżeli okładka gry na autobusach w Nowym Jorku, reklamy telewizyjne, tła pod większością serwisów growych, i reklamy przed filmami z Youtube to mała kampania reklamowa to ja nie wiem co uznałbyś za dużą.

Nie są to jednak rzeczy istotne, dlatego też uważam tą recenzję za jak najbardziej udaną.

Pozdrawiam

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #2 dnia: 14 Listopada 2010, 13:43:36 »
Wydaje mnie się, że autorowi chodziło o Polskę - sam tu jest zresztą  to się wyspowiada.

Dwa lata temu był wręcz nadmiar planów współpracy z polskimi fanami ze strony Cenegi. Ucięło się to nagle w okolicach sierpnia i do czasu premiery F3 na stronie Cenegi pojawiały się lakoniczne i pełne marketingowego bełkotu teksty o "grze roku". Np. nic nie wyszło z kształtu EK mimo, że fani byli w tej sprawie sondowani, konkurs dubbingowy został bez słowa zdjęty, nieaktualizowana polska wersja strony oficjalnej. A o tym jak wydawano w Polsce dodatki i GotY to już szkoda słów  :/

Ile Cenega wrzuciła newsów o Falloucie New Vegas i jaka była współpraca ze społecznością w porównaniu z lansowaniem Polskiego Imperium to taki widomy przykład, że nie było w Polsce żadnej promocji tej gry poza standardowym standardem.

Nie ma to żadnego wpływu na samą grę, ale jak pojawiło się to w niedawnym newsie Uqahsa - są ludzie, którzy zwracają także uwagę na takie rzeczy.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Dagon

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Rewolwerowiec pustkowi.
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #3 dnia: 14 Listopada 2010, 15:34:27 »
Wydaje mnie się, że autorowi chodziło o Polskę - sam tu jest zresztą  to się wyspowiada.

Dwa lata temu był wręcz nadmiar planów współpracy z polskimi fanami ze strony Cenegi. Ucięło się to nagle w okolicach sierpnia i do czasu premiery F3 na stronie Cenegi pojawiały się lakoniczne i pełne marketingowego bełkotu teksty o "grze roku". Np. nic nie wyszło z kształtu EK mimo, że fani byli w tej sprawie sondowani, konkurs dubbingowy został bez słowa zdjęty, nieaktualizowana polska wersja strony oficjalnej. A o tym jak wydawano w Polsce dodatki i GotY to już szkoda słów  :/

Ile Cenega wrzuciła newsów o Falloucie New Vegas i jaka była współpraca ze społecznością w porównaniu z lansowaniem Polskiego Imperium to taki widomy przykład, że nie było w Polsce żadnej promocji tej gry poza standardowym standardem.

Nie ma to żadnego wpływu na samą grę, ale jak pojawiło się to w niedawnym newsie Uqahsa - są ludzie, którzy zwracają także uwagę na takie rzeczy.

Jeżeli chodzi o polski rynek to zgadzam się w całej rozciągłości.

Inna sprawa, że jeżeli gra nie jest "Wiedźminem", to polski rynek wpływa w sposób marginalny na ogólny sukces komercyjny (nie tylko w przypadku gier RPG).

Ja myślę że problem ze strony Cenegi może być taki, że Fallout 3 nie sprzedał się tak jak by tego oczekiwali. (Wskazywałaby na to choćby wciąż wyprzedawana po śmiesznie niskiej cenie edycja kolekcjonerska). Tak więc premierę New Vegas olali kompletnie, (i mocno na tym stracili, bo kolekcjonerska edycja Vegasa wyprzedała się w ciągu paru dni po jej pojawieniu na stronie ich sklepu).

Jim Cojones

  • Podporucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 541
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #4 dnia: 15 Listopada 2010, 15:33:05 »
Sam też pracuję nad własnym opisem wrażeń (nie miałem możliwości poświęcenia grze tyle czasu, żeby ośmielić się nazwać mój tekst pełnoprawną recenzją) i cieszę się, że na szczęście powinny się różnić na tyle znacząco od recenzji nightmastera, że czytelnicy nie powinni narzekać na zbyt wiele powtórzonych tez.

Sam tytułowy tekst jest solidny, jedyne, do czego bym się przyczepił, to twierdzenie, że gra nie odnotowuje head shotów. Trafienie w głowę owocuje dodatkowymi obrażeniami (choć głowy, nomen omen za to nie dam :D) i zwiększoną szansą na krytyka, ale trudno to zauważyć, bo hp bloat powoduje, że często i tak trzeba władować tonę pocisków we wroga. Dodatkowo po kilku strzałach w głowę wróg powinien być oślepiony, chociaż nie jestem pewien, czy ma to wielkie znaczenie.

Na kilka spraw mam trochę inne zdanie, ale o tym przeczytacie na SG. ;)
Firepower mate! Separates the men from the boys.

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Listopada 2010, 21:31:05 »
Jeżeli chodzi o polski rynek to zgadzam się w całej rozciągłości.
To Emanacja 13S zapłać!  :-*

Inna sprawa, że jeżeli gra nie jest "Wiedźminem", to polski rynek wpływa w sposób marginalny na ogólny sukces komercyjny (nie tylko w przypadku gier RPG).
Nie interesuje to mnie tak jak kiedyś, ale nie zakładam, że polscy gracze są gołodupcami. Relatywnie bogacimy się, stać na na więcej niż np. 5 lat temu (choć szału jak na zachodzie nie ma), a tym bardziej gdy gra ma szansę trafić do sprofilowanego targetu. Wiesiek takowych miał, Fallouty tym bardziej.

Ja myślę że problem ze strony Cenegi może być taki, że Fallout 3 nie sprzedał się tak jak by tego oczekiwali. (Wskazywałaby na to choćby wciąż wyprzedawana po śmiesznie niskiej cenie edycja kolekcjonerska). Tak więc premierę New Vegas olali kompletnie, (i mocno na tym stracili, bo kolekcjonerska edycja Vegasa wyprzedała się w ciągu paru dni po jej pojawieniu na stronie ich sklepu).
Bo też prawdę mówiąc F3 EK gówno zawiera. Pudełko, płyta z filmem, książeczka oraz figurka, od której ułamywała się główka - wszystko zapewne wykonane w Chinach, z faktyczną wartością wynoszą kilkadzieścia złotych. Klimat robi jedynie pudełko wykonane szczerze mówiąc bardzo whoojowo. Jak ktoś założył, że nawet gówno z napisem Fallout 3 się sprzeda, a nie wsłuchał się w opinie ludzi, którzy czekali na tą grę 10 lat (czyli betony) to ma jak ma.

Nie do końca kojarzę co zawierała FNV EK, ale z tego co pamiętam to te żetony czy karty na pewno lepiej oddawały klimaty z jakimi przyjdzie się spotkać w grze.
« Ostatnia zmiana: 15 Listopada 2010, 21:35:50 wysłana przez Squonk »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Deat(c)hClaw

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 76
  • Demon Pustkowi
    • Fallout Corner
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #6 dnia: 16 Listopada 2010, 14:07:39 »
Dodatkowo po kilku strzałach w głowę wróg powinien być oślepiony, chociaż nie jestem pewien, czy ma to wielkie znaczenie.
Jesli gracz ma 'okaleczona' glowe, to obraz jest zamazany i ogolnie zle sie celuje. Domyslam sie, ze postacie komputerowe tez maja wtedy problem z celowaniem, ktory mozna porownac do czesciowego oslepienia.
Inna sprawa, ze jak juz sie strzela w glowe, to zazwyczaj zaraz po 'okaleczeniu' wrog ginie, od nastepnej kulki, wiec ciezko to zaobserwowac...

Nightmaster

  • Nocny strażnik
  • St. chorąży
  • *
  • Wiadomości: 541
  • Betonowa konserwa i ten od rila
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #7 dnia: 16 Listopada 2010, 14:25:01 »
no to teraz ja odpowiem na kilka pytań/zarzutów;)

1. mała kampania reklamowa - w Polsce, żyję tutaj więc wypowiadam się tylko o naszym kraju. wiem że w pewnej ilości stron o grach było tło F:NV, w gazetach pojawiały się jakieś zapowiedzi ale nie było jako-takiego szału w porównaniu z innymi grami gdzie z każdej strony jestem atakowany flashowymi reklamami, dostaje po kilka maili ze spamem o grze itp.

2. strzał w głowę - idealnie można to zaobserwować w Obozie Legionu jak zabijacie swojego niedoszłego oprawcę, strzelałem mu kilka razy w głowę a on sobie dalej klęczał i coś tam mówił. szkoda że nie jest to dopracowane, moim zdaniem każdy strzał w tył głowy powinien moc zabić...

obecnie przechodzę tą grę 5 raz i zauważam też inne drobne niedoróbki(np. ciężko wstać z krzesła w Pancerzu Enklawy, postać się blokuje), postacie do których prowadzi nas radar są w innym miejscu lub nie żyją!(chociaż to poprawia już pierwsza łatka), ale mimo wszystko gra jest dobra, warta swojej ceny, a moją ocenę podtrzymuję:)
Co Cię nie zabije to zabije Cię co innego

Szakal119

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 392
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #8 dnia: 16 Listopada 2010, 15:07:11 »
Fajna recenzja i właściwie z większością się zgadzam :).
Jeśli chodzi o poziom trudności to moim zdaniem gra jest trudniejsza niż F3, ale nie brałem tych perków które wymieniłeś w recenzji :). Po za tym jest różnica pomiędzy poziomem bardzo łatwym, a bardzo trudnym. Na tym pierwszym zabijasz przeciwnika jednym, dwoma pociskami, na tym drugim potrzebujesz już pół magazynka.
Strzelając w głowę szybciej zabijesz wroga niż celując w korpus.
Czasopisma dają premię tymczasową, ale są też książki i one już dają stałe bonusy.

EDIT: aha i jeszcze ta sprawa z fabułą. A mianowicie z zadaniami pobocznymi, które zdaniem autora robiło się nie wiadomo po co. Mianowicie w F1 większość lokacji i zadań również można było pominąć, ponieważ nie były w żaden sposób związane z wątkiem głównym.
« Ostatnia zmiana: 16 Listopada 2010, 15:44:27 wysłana przez Szakal119 »

Nightmaster

  • Nocny strażnik
  • St. chorąży
  • *
  • Wiadomości: 541
  • Betonowa konserwa i ten od rila
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Listopada 2010, 01:03:16 »
no tu to się nie zgodzę bo na palcach jednej ręki można policzyć miejsca w których we wcześniejszych falloutach (mówię tu o 1 i 2) nie trzeba było zwiedzić większości lokacji;) a w F: NV masz perka(nie pamiętam nazwy) który pozwala Ci znajdować więcej amunicji to sprawia że gra sama w sobie jest prosta... szczególnie jeśli weźmiesz Koło Fortuny o którym nie wspomniałem w recenzji.
Co Cię nie zabije to zabije Cię co innego

Szakal119

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 392
Odp: [XI.2010] Recenzja Fallouta New Vegas
« Odpowiedź #10 dnia: 19 Listopada 2010, 14:18:00 »
W F2 nie trzeba było iść do Modoc, Reding, Broken Hills, Nowe Reno, Sierra Army Depont, Military Base, to mało? Prawie połowa lokacji.

Nie twierdzę, że NV jest jakiś mega trudny, bo nie jest. Grając na very hard + hardcore radziłem sobie bardzo dobrze. Choć zdarzały się cięższe walki, np kiedy rzuciło się na mnie kilka szponów śmierci, albo kazadorów na raz, albo końcowa walka z Legatem. Podkreślam, że nie miałem perka "Koło fortuny" (który jest wymieniony w recenzji :nord:). Ogólnie jeśli chodzi o poziom trudności to był wyższy niż w F3, ale jestem zdania, że dałoby się go jeszcze dodatkowo podkręcić np. likwidując niektóre perki które za bardzo ułatwiają grę, usuwając niektóre środki chemiczne takie jak hydra, czy turbo, oraz sprawić, że uzależnienie ma gorsze skutki i pozbycie się go jest trudniejsze, bo 50 kapsli to śmieszna cena.

Ps. Tak przy okazji to F1 i F2 też nie były jakoś specjalnie trudne.