Erika Steinbach, niesławna szefowa Związku Wypędzonych w Niemczech, podpadła już nawet swoim partyjnym kolegom. Z ogromną falą krytyki ze strony niemieckich mediów, ale także polityków, spotkały się jej słowa, że Polska ponosi odpowiedzialność za wywołanie II Wojny Światowej, ponieważ mobilizacją sił zbrojnych w marcu 1939 roku rzekomo sprowokowała Hitlera do działania. Prawda jest taka, że Polacy, owszem, przeprowadzili częściową mobilizację, ale wobec prowokacji dywersantów na granicy oraz coraz ostrzejszych żądań Hitlera o tzw.
korytarz polski (zwany także korytarzem gdańskim). W ten sposób pokazywaliśmy, że po prostu będziemy się bronić.
"Niemieckie gazety piszą o wyjściu na jaw prawdziwej twarzy Steinbach i nie zostawiają na niej suchej nitki. Według "Sueddeutsche Zeitung" wypowiedzi Steinbach "nie spadły nagle jak grom z jasnego z nieba, ale pochodzą stamtąd, gdzie ta polityk od dawna stoi: z całkiem odległej prawej strony". "Nie tak odległej, by negować niemiecką winę za wybuch II wojny światowej. Nie było to też - jak wiarygodnie zapewniała Steinbach - jej zamiarem. Pozostaje pytanie, co właściwie zamierzała?" - pisze gazeta."
Cóż, wobec
ostatnich wypowiedzi pewnych - uważanych za prominentnych - polityków, te wydają się być ledwie łagodną prowokacją...
Więcej na
Gazeta.pl