Gdy wynająłem mieszkanie w ostatnim kwartale 2007 roku, na początku '08 przyszła mi dopłata na ponad 800 PLN. Myślałem, że chuj mnie strzeli, ale właściciel mieszkania policzył mi siłą rzeczy 1/4 tej sumy. Mogę sobie jedynie wyobrazić, jak napierdalał z ciepłem poprzedni lokator, że nabił na taką kwotę. Ale mniejsza z tym, bo od tamtej pory grzeję sobie normalnie, nie kostnieję jak siedzę w domu i jakoś żadnych dopłat nie mam. Na początku tego roku wymienili mi podzielniki na "radiowe", które wysyłają sygnał gdzieś do jakiejś centrali i administracji. Nie narzekam i odpukać.