Dzisiaj wyjaśnimy zagadkę kto wskoczył na stół oraz trafimy w miejsce, w którym istnieje świat znany z mangi
Eden - It's an Endless World.
Półwysep koreański
Od czasu zatopienia przez północnokoreańską marynarkę okrętu pochodzącego z południa, temperatura w tamtym regionie wzrosła o kilka stopni, choć scenariusz wydarzeń był jak zawsze taki sam. Komuniści prowokują, potem drą na cały świat japę, że
to ich brutalnie zaatakowano, zaś południe do społu ze Stanami Zjednoczonymi leniwie posapują jak mops.
Newsa o zatopieniu okrętu "Cheonan" podsumowałem barwną dykteryjką o tym, że nawet gdyby ktoś z Korei Płn. wskoczył na stół i zrobił na nim dorodną kupę, to pozostali gracze w tamtym regionie nadal będą uważać, że nic się stało.
Może to i dobrze, bo wówczas jedyną opcją pozostawałby wybuch wojny. Jednak spokój Koreańczyków z południa i USA (podkreślony co prawda niedawnymi ćwiczeniami morskimi) może wynikać z tego, że rozszyfrowano grę komunistów i wiadomo, kto to wskakuje na ów stół i robi na nim brzydkie rzeczy. To najmłodszy syn Kim Dzong Ila -
Kim Dzong Un - namaszczany przez ojca na swojego następcę. A jak następca to musi mieć zasługi militarne. Koreańczycy z północy to nie powojenni polscy komuniści, którzy stopień Marszałka Polski mogli nadać sztabowej ciurze. Tu się trzeba wykazać!!! Chłopak musi pokazać, że umie dowodzić armią i potrafi pogonić kota przebrzydłym kapitalistom z południa, chodzącym na pasku Amerykanów. Stąd takie irracjonalne, w chorej racjonalności trwania konfliktu koreańskiego strony północnej działania.
Tylko, że sprawy nie są takie jakby się wydawało, gdyż w hermetycznym i zakrytym przed zewnętrznym światem łonem północnokoreańskiej wierchuszki, trwa walka po schedę słabnącego na zdrowiu Kim Dzong Ila. Choć jego najmłodszy syn to najlepszy materiał na następcę, kontynuującego dynastię "wielkich" Kimów, to w tym kotle miesza ktoś jeszcze. Jang Song-thaek, szwagier Kim Dzong Ila, wyznaczony na opiekuna "delfina", faktyczna druga osoba w państwie. Czy to on wskoczy buty przywódcy KRLD?
Uff... Historia rodem z jak podrzędnego serialu historycznego, których pełno się teraz kręci. Tylko ta broń atomowa, czająca się gdzieś tam w tle rozwiewa pobłażliwy uśmieszek z twarzy, gdy myślimy o obu Koreach.
Meksyk
Eden - It's an Endless World - kilkunastotomowa manga, autorstwa
Hiroki Endo. Na świecie rozprzestrzenia się dziwny wirus, następują zmiany polityczne i społeczne, istnieje duże prawdopodobieństwo obecności sił z kosmosu. Tylko, że realnie nie ma to większego znaczenia w działaniach ludzi - tak samo okrutnych w dążeniach do realizacji swoich celów, nawet jeżeli zwycięstwo miałoby świętowane na kupie gruzów. Jedną z nowych sił politycznych są potężne gangi narkotykowe (ojciec głównego bohatera kieruje takim), które kontrolują spore obszary "wyjałowionej" przez wirus Ziemi.
Fantastyczna wizja bliskiej przyszłości? Jeśli przyjrzymy się temu co od dłuższego już czasu dzieje się w Meksyku to nie. Tak jak w Somalii ziszcza się koncepcja państwa piratów XXI wieku, tak północny Meksyk powoli staje się samodzielnym obszarem, zarządzanym przez potężne kartele narkotykowe, dysponujące ogromnymi funduszami, nowoczesna bronią, bezwzględnie eliminujące osoby stojące im naprzeciw.
Porwania lokalnych polityków, masowe egzekucje, zbiorowe groby, samochody pułapki oraz seksowne zabójczynie na usługach narkotykowych mafii. Abstrakcja, która od czasu rozpoczęcia przez prezydenta Meksyku Felipe Calderona w 2006 roku wojny antynarkotykowej już dawno przerosła filmowy folklor znany z filmów Tarantino i Rodrigueza.
W tym całym, hmm... burdelu mało kto zadaje sobie pytanie co sprawia, że gangi narkotykowe tak urosły w siłę, że do ich zwalczania musi zostać użyta regularna armia? Ciekawe pytanie, zwłaszcza gdy pomyślimy o polskiej scenie politycznej i na szczęście mniejszych smrodkach, które nasza władza ze świętojebliwą hipokryzją zwalcza. W końcu na takie podziemie aborcyjne chłopców z GROM'u jeszcze nie puszczono.
Źródła:
Pjongjang szykuje się do zmiany władcyMeksyk uwalnia się od narkotykówObrazek pochodzi z serwisu
Chomiks.com