Kaznodzieja kilka uwag dotyczących tekstu:
1. Żona kierowcy nie byłaby w stanie zahamować, chyba że jechali "L"-ką, wtedy ma własny komplet pedałów. Ewentualnie jak zasugerował nie wiem, pociągnęła ręczny Jednakże w tym drugim przypadku, zapewne nie doszłoby do spotkania tych dwóch, przemiłych panów bo:
a) hamowanie przy dużej prędkości powoduje, że samochód wpada w poślizg (i najprawdopodobniej ląduje w rowie bądź na drzewie);
b) jadąc tym samym pasem, z podobną prędkością, ale przeciwnym kierunkiem, jeżeli jeden z samochodów nie zjedzie, to na pewno spotkają się czołowo.
A skąd wiesz, że siedziała obok albo nie nacisnęła hamulca np. ręką?
No dobra, próbuję się wyślizgać, ale słyszałem, że jak wszystko się dobrze robi, to właśnie powinno się ślizgać.
A akurat motyw z samochodami jadącymi naprzeciw siebie nocną autostradą (tzn. zwyczajną drogą, na której wszyscy jadą z dużą prędkością) zaciągnąłem z lat dziecinnych i strachu, jaki wtedy w tej sytuacji czułem. Pewnie jechaliśmy wolniej i dziecięca perspektywa zamazuje prawdziwy obraz zdarzeń, ale pamiętam, że samochody stanęły naprzeciw siebie bez stłuczki. Poza tym pisarze muszą koloryzować historie, żeby były ciekawsze, a już na pewno ci, którzy piszą tego typu blogi. Przynajmniej tak mi się zdaje.
2. W przypadku skażenia wód bakterią czy innym związkiem, najpierw zareagowałyby rejony znajdujące się bliżej gór. Jeśli natomiast doszło do skażenia w rejonie ujścia Odry (Rokita i okolice Szczecina), bakteria nie miałaby możliwości wędrować w górę nurtu rzeki. Dlatego południowe rejony byłyby bezpieczne.
Tutaj mój brak wiedzy i wyobraźnia wzięły górę.
3. Wraz z mijaniem dni, Twoje zdolności mentalne i wyrażanie się powinny słabnąć. Jednakże dopiero w okolicach ostatnich dni następuje zidiocenie. Pierwsze symptomy powinny być widoczne już szybciej, biorąc pod uwagę, że okoliczni mieszkańcy pomarli wcześniej. I co równie ważne: wątpię, że dałbyś radę prowadzić notatki, w sytuacji gdy nie poznajesz własnej osoby.
Nie moje, tylko dziennikarza-amatora, ale rozumiem i też miałem z tym pewien dylemat, ale on jest z innego rejonu kraju no i jest narratorem więc gdyby wszystko urwało się wcześniej bez wyjaśnienia, to historia byłaby niepełna i konfundująca. Tyle że z drugiej strony, słownictwo faktycznie powinno być uboższe już od dwudziestego szóstego lipca. Ale nie byłem w stanie połączyć rozwiązania z utratą pamięci i osobowości, która do tego rozwiązania chciała dojść więc wykpiłem się błyskawicznym zanikiem życia po wykonaniu zadania.
4. Błędy edycyjne: przed nawiasem "(" oraz po ")" musi być spacja. W środku, pomiędzy "(" i ")" nie ma spacji, przez co tekst powinien wyglądać:
przykładowy tekst (przykładowy tekst) przykładowy tekst.
To pisał dziennikarz-amator
Ale szybki przegląd moich postów dowiedzie, że też o tym dużo nie wiedziałem i raz pisałem poprawnie, raz nie. Od teraz to się zmieni.
A za uwagi jestem oczywiście więcej niż wdzięczny.
W Twojej pracy najbardziej zainteresowało mnie to, że wszystkie normalne osoby to kobiety (oprócz doktora chyba?) i faceci byli pierwsi do napastowania. Nie czytałem zbyt wiele reportaży (dlatego też zdecydowałem się na taki blog, który pozwala na wiele wyjaśnionych niedociągnięć i braków), to nie mogę udzielić wielu rad, ale coś mi do końca nie gra z tymi cytatami, chociaż nie wiem co. Mają osobowość i to jest dobre, ale chyba jak do reportażu są odrobinę za długie. Nie wiem, pewnie tylko narzekam. Tylko ten doktor nie brzmiał jak doktor i pewnie po takiej zdradzie zaufania nie udzieli więcej wywiadów.
No i też to, co ostatecznie buduje klimat, dla mnie trochę go rujnuje. My domyślamy się co stanie się z Poznaniem, ale w takim razie dlaczego ludzie z artykułu nie zdają sobie z tego sprawy? Zombie i ich metody są tak silnie wciśnięte do naszej świadomości, że każdy by instynktownie przeczuł, co by się z nim stało, gdyby ugryzł go jakiś obcy człowiek i się to rozprzestrzeniało. Ale użyłeś takiego narratorskiego narzędzia i być może znowu po prostu tylko mnie to
gryzie, bo to samo dotyczy filmów i nikt na to nie narzeka.
Czekam na publikację pozostałych prac.