Dupa tam, każdy daje takie rady. Szybka akcja - krótkie zdania, to standard.
Dlatego powiedziałem-napisałem, że nie nadaję się do dawania rad.
Ale może zrobić coś przełomowego i w ogóle wymyślić jakiś lepszy sposób opisywania szybkiej akcji? No czekam (mwahahahaha )
"Kapitan Vanderbilenhugenflagenbilenzoff czuł w swojej drżącej pod stołem dłoni pokrzepiający chłód stali ubranej w kształt SIG-Sauera P226. Tłusta kropla zimnego potu powoli i majestatycznie, jakby była dumna ze swojej zdrady i dywersji, powędrowała po jego czole robiąc krótkie przystanki na każdej fałdzie jego zmarszczonego w trwodze czoła. Przy każdym postoju zdawała się posyłać słodkie uśmiechy w stronę soldata Von Ogberflauenzara i feldwebla Achtenzwanbreuera, które obaj przywitali podniesionymi w niemej wyższości brwiami. Wredna suka.
- Ach so, Herr Hauptmann Vanderbilenhugenflagenbilenzoff? - zapytał spokojnie pretensjonalnym tonem feldwebel Achtenzwanbreuer.
- Ach so, Herr Feldwebel Achtenzwanbreuer. - odpowiedział spokojnym głosem kapitan Vanderbilenhugenflagenbilenzoff, kiedy gargantuiczna kropla potu spadła z jego czoła na powiekę z cichym plaśnięciem po rajdzie, w którym spotkała kilka swoich znajomych i wchłonęła je z apetytem baronowej Von Liptenschauenbauhaumiaumiaukopfinsderstrudelvinderbergenkupstanderbauhaumiamiaumiaupocotojeszczeczytaszunternordernsee, która wedle plotek na dworze apetyt miała nie z tej ziemi. Wredna suka.
Soldat Ogberflauenzar prychnął jak zwykły prychać konie, które po przesadnym smaganiu batutą mają dość i zrzucają malutkich dżokejków z grzbietu, by po latach upokorzeń i niewolniczej pracy robić z ich malutkimi ciałkami rzeczy, które do tych chwil zdawały się być niewyobrażalne. Dość powiedzieć, że był bardzo zadowolony z tego, co za moment miało nastąpić.
Kiedy odbita od trampoliny powieki kapitana Vanderbilenhugenflagenbilenzoffa pokaźnych rozmiarów wredna suka spadała na stół powoli odciążając swoją masę w zagęszczonym od napięcia powietrzu, stojący dalej feldwebel Achtenzwanbreuer zauważył lufę broni wycelowaną w soldata Ogberflauenzara teraz szczerzącego swoje żółte i zniszczone z resztkami kapusty na siekaczach zęby, kiedy sięgał po swój karabin w celu dobrze rozumianym dla wszystkich obecnych. Kapitan Vanderbilenhugenflagenbilenzoff zmrużył oczy i zacisnął palec na spuście swojej broni, lekko unosząc się na naprężonych jak struny fortepianu mięśniach nóg, bo czuł, przewidywał, a właściwie wiedział, co za chwilę, może za sekundę, nie, nawet nie tyle, chyba jedynie za ułamek sekundy się wydarzy i, jakby w łabędzim śpiewie, ostatniej kwestii przed opadnięciem kurtyny i burzą oklasków z gromami róż, sławetnym "Zaraz wracam", zgiął palec w tej jednej instancji skazujący, co spowodowało O JA PIERDOLĘ CO TU SIĘ DZIEJE JAK GŁOŚNO NIC NIE WIDZĘ I NIE SŁYSZĘ CO TEN IDIOTA WYPRAWIA WYNOŚ SIĘ UCIEKAJ NIE NIE TY TYLKO TY KURWA PRZESTAŃ MI PSUĆ WIZERUNEK DO CHOLERY
No i chuj. Musiałem stamtąd spierdalać, bo się zrobiło za gorąco. I nie mam zamiaru tam wracać."