Ja się z nimi spotykam nieregularnie. Głównym śladem jego bytowania jest ryjowisko przed moim domem. Nie mam jeszcze ogrodzenia, więc to nieco denerwuje...
A głąby z miasta (na przykład moja rodzina) jeszcze chcą je dokarmiać, żeby przychodziły. Oj, takie słodkie, wspaniałe zwierze, obcowanie z przyrodą, blablabla... Do czasu jak jakiś smarkacz postanowi pogłaskać warchlaczka, bo ten taki słeetaśny, wtedy go locha pogłaska szablami i się zacznie... Dzikie dziki, złe zwierzęta, wredne świnie, które czatują na nasze życie! Będzie pogrom, będzie w gazetach, będzie w telewizji! Jak do tej pory już kilka psów się przekonało, czym grozi spotkanie z dzikiem (na przykład mój).
A dziki to wbrew pozorom bardzo mądre zwierzęta. Nie wiem dokładnie co robić w lesie, ale ważne jest, żeby ich nie wystraszyć. Czyli jak spotkamy dziki w lesie, trzeba trochę poszurać, pośpiewać, poklaskać, żeby ich nie zaskoczyć. Bo zaskoczone mogą zaatakować. Za to w mieście unikają ludzi, wystarczy nie podchodzić bliżej niż na 10 metrów do dorosłego i 20 do warchlaka (ale czasem trzeba, bo blisko dróg się pasą).
NIGDY SIĘ NIE SKRADAJCIE!