Chciałbym zauważyć z całym należnym szacunkiem, że na pewno przez część z czytelników tego zacnego forum nie zostałem właściwie zinterpretowany. W związku z tym chciałbym uprzejmie prosić o szczególną atecnję owych, którym postaram się wyjaśnić choć trochę z tego co popełniłem pisząc posty w tym temacie. Jeżeli mi się nie uda to trudno. Napisałbym na PW, żeby nie spamić, ale jeden z adminów mi to odradził.
Primo: My tu wcale nie chwaliliśmy NATOlstwa które dopuściło się wielu błędów, ale w przeciwieństwie do ciebie nie wyzywamy ich od najgorszych ignorując działania uzasadnione i poczynione w dobrej wierze... twoja postawa to skrajność, a skrajności przeważnie są błędne.
NATO i ich żołnierze są mi obojętni, ale do momentu, gdy nie dowiaduję się o nich rzeczy, które nie są zgodne z moim systemem wartości. Jak zabijają niewinnych ludzi w ich własnym kraju, do którego wkroczyli pod głupim pretekstem to mam chyba prawo o tym wspomnieć ?
Secundo: Media mają za zadanie o takich rzeczach pisać, co zwalnia je od odpowiedzialności... tak więc jeśli już ktoś ma "krew na rękach" to ten kto dopuścił się przecieku tych dokumentów. Radzę wam nie popierać ataków na media, bo te są tylko na rękę tych co nasmrodzili w Afganistanie i ludzi im podobnych.
Jeżeli kierowałeś to do mnie to się to nie mam pojęcia na jakiej podstawie. W moim poście napisałem:
[...]NIewątpliwie z tych ujawnionych dokumentów średniorozgarnięty posiadacz pary sandałów i kałacha zamieszkujący Afganistan będzie potrafił rozpracować kto kolaborował z okupantami, a kto powiadomił fałszywie, że jego sąsiad jest lokalnym dowódcą Al Kaidy. Ktoś mu jednak musi o tym powiedzieć. Siatka islamskich fundamentalistów jest jednak przecież tak rozwinięta, że od budki z kebabem do budki z kebabem, od meczetu do meczetu i już wiadomość o zdrajcy dociera do wściekłego na zgniły zachód Taliba. Ergo w prosty sposób dało się uzasadnić, że wikileaks ma krew na rękach, a niedługo odpowiadać będzie za klęskę państw NATO w tej wojnie.
Pozwoliłem sobie podkreślić fragment, w którym właśnie
kpiłem/szydziłem z poglądu, który właśnie media, w tym konkretnym wypadku wikileaks oskarża o to, że ma krew na rękach.
Tercjo: Już o tym pisałem i powtórzę: w Afganistanie nie ma żadnej zorganizowanej siatki terrorystycznej, a tylko partyzantka bitnej ludności góralskiej walczącej o swoją wolność... puki NATO nie zmieni swoje postawy, póty będzie taki burdel jaki jest i jeszcze więcej ofiar.
Jak ktoś wskaże fragment, w którym miałem odmienne zdanie to dostanie kolejną nagrodę - zezwolenie na pielenie w dowolnym pegieerze. No chyba, że Ty Rezro kpisz z tych poglądów, wtedy się z Tobą nie zgadzam, ale szanuję Twoje zdanie. Na marginesie, miało być chyba terzo, ale to szczegół. Jak już pozwoliłem sobie zacytować: mylenie jest rzeczą ludzką, więc jeżeli. Możliwe, iż ja coś źle zapamiętałem. Bywa. Nie miej żalu.
Wcale nie chwalę lewactwa, ani nie oskarżam w czambuł dziennikarzy. Myślę tylko o koniecznym dystansie do społeczej roli za której pełnienie nam płacą. Dotyczy to tak żołnierzy i dziennikarzy, jak innych- sędziów, policjantów, nauczycieli...
Mam nadzieję, że już powyżej wyjaśniłem o co mi chodziło. Poza tym zgadzam się w zupełności z Twoim poglądem. Dystans w moich wypowiedziach chciałem uwypuklić absurdalnymi wstawkami, ale chyba mi nie wyszło.
Napiszę jasno - mam wrażenie, że szanowny pan toga5 wycina sobie z kontekstu słowa-klucze i zamiast rozpatrzeć je na tle całej wypowiedzi interlokutorów, to kontrargumentuje jedynie te właśnie słowa-klucze. Stąd jak jeszcze raz to zobaczę, to poczynię odpowiednie kroki, żeby takiemu procederowi zapobiec.
A przykład jest tutaj:
Squonk pisze o tym, że "NATOlstwo" coś robi, ale jest to głupie coś ze względu na błędne przekonania ekipy Busha. Tymczasem toga5 wyciął fragment "NATolstwo coś robi" i dalej go według swojego pomysłu rozwijał, szturchał, przewracał i turlał. Ostrzegam, że taki sposób dyskusji jest przeze mnie nietolerowany.
Dziękuję za uwagę.
Rozumiem i trzęsąc się ze strachu śpieszę wyjaśnić, że w tym konkretnym poście cytuję prawie dosłownie, a jak nie to używam takiego znaczka [...]. A to wszystko, żeby nie ponieść zasłużonej kary. Nadmienić tylko chciałbym, że popełniając wskazany powyżej cytat użyłem tylko frazeologii Squonka. No może chciałem też wskazać, że wojska sojuszu północnoatlantyckiego nie powinny zastępować sił ONZ, które Pan Squonk w moim mniemaniu nie darzy wielkim szacunkiem ze względu na np. masakrę w Srebrenicy. O swojej omylności już pisałem, więc nie będę się powtarzał. Moim zdaniem jednak istotna różnica między holendrami ongiś, a Polakami w Afganistanie aktualnie polega na tym, że ci pierwsi pojechali tam chronić, ale im nie wyszło (ze strachu lub z innych powodów) - nie uchronili ludności cywilnej, ale i nie strzelali do niej jak do kaczek, a ci drudzy pojechali tam żeby zabijać i w małym poważaniu mają to czy ubiją taliba, czy kogokolwiek - ważne żeby doczekać do końca kontyngentu i po powrocie mieć więcej na koncie bankowym. I właśnie w swoim ostatnim poście chciałem to pokazać powołując się na liczbę ofiar w Afganistanie ze szczególnym uwzględnieniem ludzi, którzy odeszli na łono Abrahama dzięki wojskom stabilizacyjnym.
Bo toga5 na siłę się trzyma lewackiego poglądu, że nasi chłopcy to najemnicy, a wojsko to ZUO
Jeżeli poglądy lewackie charakteryzuje szacunek do człowieka i brak zgody na niewinne ofiary po stronie ludności cywilnej (nietalib/kobieta/dziecko) to jestem cholernym zaplutym lewakiem. Jeżeli chodzi o wojsko - ZUO to normalnie szlag mnie trafia jak widzę przy nicku quasipagon i jakiś pasek. A
na poważnie to śpieszę z wyjaśnieniami, kierowanymi szczególnie do Squonka, że jakby na (powaga maksymalna-bez nadinterpretacji proszę)Rzeczpospolitą napadło jakieś państwo/sojusz/fanatycy to chyba bym szybciej dobiegł do swojego WKU z proźbą o orzydział niż rzeczony Squonk. Dlaczego ? Pomimo, że jestem lewakiem ? Otóż dlatego, że mam wrażenie, iż miałbym
dużo więcej do stracenia niż on. Moją rodzinę tj. syna i żonę. Jeżeli jednak kazali by mi pojechać i okupować inny kraj i tępić tamtejszą ludność to bym odmówił, nawet za cenę braku źródła utrzymania, więzienia, a w ostateczności czapy. Rozumiem, że nie mam prawa mieć takich poglądów ? Dodam tylko, że mam uregulowaną służbę wojskową, chociaż nie byłem ani dnia w wojsku, a to dlatego że kontynuowałem naukę na studiach. Nie jestem też ułomkiem i mam kategorię A, uniosę Ak-47 i plecak z prowiantem.
Zapewne 90% z naszych, którzy tam pojechali nie zacieszają wojny i kopania tyłków talibusom, a są tam po to by zarobić na mieszkanie, samochód, ślub - bo taką mają pracę, bo zostali żołnierzami bo chcieli i nie myślą, że będą musieli zabijać albo że mogą zginąć. Od tego powinni być politycy i ich przełożeni, którzy ich tam posłali. Amerykanie - owszem - oprawę mają zajebistą, opiekę dla rannych żołnierzy zajebistą (w porównaniu do nas). Tylko problem tkwi w skali jak i w bezsensie afgańskiej operacji (czego nikt z nas nie zaprzecza). Polacy nie mają zaś niczego - a ni zaplecza w Polsce dla weteranów, a ni ideologii po co tam jesteśmy i dlaczego. Są tam więc de facto tylko dla pieniędzy.
Nie zarzucałem Wam, że popieracie interwencję w Afganistanie, zrozumiałem podkreślenia Squonka chociaż nie były potrzebne. Miałem, mam i będę miał inne zdanie co do zwalania przez żołnierzy decyzji o wyjeździe na polityków. Słusznie Squonk wskazał, że jadą oni tam w większości dla mamony. No ale fragment: [...] zostali żołnierzami bo chcieli i nie myślą, że będą musieli zabijać albo że mogą zginąć [...] jest (używając terminologii Squonka) whooj. Nic dodać nic ująć. Niech ktoś mnie wyprowadzi z błędu, ale czy z powyższego fragmentu nie tryska wiara w inteligencję naszych rodaków wstępujących do wojska ? (znowu pojechałem sarkazmem jakby ktoś nie zakminił). Gdybym nie bał się kary to nie wiem czy bym nie podkreślił w tym cytacie zwrot "nie myślą". Chyba w sumie właśnie ten fragment można by zacytować i oddałby on sens całej wypowiedzi, bo czy można powiedzieć o kimś, że myśli i jednocześnie nie zdaje sobie sprawy, że żołnierz musi zabijać, albo może zginąć ?
Czy jednak są najemnikami? No może takimi samymi, jak NFZ jest katem gdy odmawia leczenia z powodu braku pieniędzy. To taka hipokryzja tzw. racji stanu, którą nasi obywatele właśnie się poznają, a politycy udają, że ona nie istnieje.
W tym miejscu przydała by mi się elokwencja Rezro z jego megakulturalnym zwrotem
Analogia z dupy wzięta[...]
. Chociaż coś w tej analogii jest, gdyby ją odpowiednio zmodyfikować. Należałoby to sformułować tak (zmiany podkreślę): [...]No może takimi samymi, jak
lekarz jest katem gdy odmawia leczenia
w publicznej służbie zdrowia z powodu braku pieniędzy,
a przyjmuje pacjenta w prywatnym gabinecie, w którym korzysta z publicznych środków farmakologicznych.
No i to by było na tyle.
Reasumując pragnę stwierdzić (bez ironii, cynizmu), że:
- mam szacunek dla afgańczyków, ich kultury,
- chociaż nie mam wielkiego szacunku do Polaków wyjeżdżających do Afganistanu, to jednak żal mi ich rodzin, dzieci, a nawet ich samych, bo nie myśleli, że tak marnie skończą swoje młode życie,
- zdaję sobie sprawę, że moje przemyślenia (nie warte funta kłaków) formułuję w sposób pokrętny i niezrozumiały, zdaniami wielokrotniezłożonymi,
- ponosiło mnie często jak widziałem zwrotu typu hołota itp.
Ewentualne niejasności proponuję omówić na PW, bo chyba powyższy post nie wniósł nic do tematu.