Nie ma takiej nauki jak wiedza o seksie.
Nie wiedza o seksie - bo czego by tam mieli niby uczyć (jak w minutę osiągnąć orgazm?
) - ale wiedza o seksualności człowieka, poruszająca także kwestie "działania" naszych "narzędzi". Vagina i penis nie mają wyznania czy poglądów, ale nieumiejętnie "użyte" mogą zrobić krzywdę katolikowi jak i fanowi Che. Różnica jest jednak taka, że w świecie rządzonym przez katolików ciąża pochodząca z gwałtu będzie musiała się rozwinąć i zakończyć porodem, a lewactwo daje wybór i możliwość jej wczesnego przerwania.
Wracając zaś do wiedzy, także biologicznej - no ktoś powinien umieć nawiązać z młodzieżą dialog wyjaśniając jej, że radosna kopulacja na prywatce może skończyć się nie tylko niechcianą ciążą, ale też np. chorobą weneryczną, żółtaczką czy HIV, a seks analny to nie tylko nowe doznania, ale możliwość perforacji jelita i przebicia ścianki macicy.
Rodzice gówno o tym wiedzą, szkoła wypuszcza na tą działkę księży, katechetów, nauczycieli WF czy pedagogów. Bogu dziękować jak w tej bandzie znajdzie się ktoś, kto nie będzie tłumaczył dzieciakom, że
zaufanie do siebie to podstawa udanego związku czy jak
mierzyć gęstość śluzu w pochwie (tego nauczyli mnie na jednorazowych, kilkugodzinnych naukach w technikum prowadzonych przez jakąś członkinię kółka różańcowego) :ords
Niech to będą księża, zakonnice, katecheci czy katechetki
No właśnie nie mogą nimi być, jeśli ich korzeń ideologiczny z wiadomej zorty. To tak samo jakby narzekać, że nauka biologii ssie, więc niech ją uczą kreacjoniści
Owszem - może się znaleźć ksiądz/siostra/katecheta, który z biologi będzie miał dyplom i bez poruszania spraw ideologicznych wyłuszczy co i co - sprowadzając to do starego powiedzenia, że
z chujem (kuciapą) nie ma żartów i zabaw. Ale jeśli te środowisko jest ukierunkowane na tezy w rodzaju taki, że
homoseksualizm to choroba a
kobiety raz na miesiąc mają obrzęk mózgu to...
To jesteśmy w czarnej dupie - z jednej strony matolstwo a z drugiej hulaj dusza, piekła nie ma, seks bez granic :afr
To w domu powinien doświadczyć miłości, szacunku, uczucia bycia potrzebnym... co niestety często nie ma miejsca, z różnych powodów.
To właśnie Tobie można by zarzucić idealizm
Skoro rodzicom nikt nie wpoił wiedzy, to jak oni mają swoim dzieciom to wyjaśniać? I jak mówiłem, nie to jak się dzieci robi czy jak używać prezerwatywy, ale to co się ma w spodniach i co z tym można "zrobić". Wyjaśnienie budowy prącia, poruszenie spraw np. ciasnego napletka czy suchości pochwy są dalekie od tzw. seksu a bliżej im do biologi c'nie? A biologii nauczymy się w szkole
I odpowiada za to cała klasa polityczna oraz kościół katolicki
Wiedziałem, kurna! I pani Basia też! Ta z Szymona Majewskiego!
Polecam udanie się na tzw. nauki przedmałżeńskie w kościele. Może - jak w totolotku - trafi się tobie ktoś naprawdę wiedzący o czym mówi, a nie dewot oderwany od biologicznej rzeczywistości - patrz tzw. naprotechnologia, której podstawy zdobyłem na lekcjach w technikum i wiem jak badać gęstość śluzu w pochwie oraz jakich używać łyżeczek
(Sam nie wierzę, że takie rzeczy piszę, ale mimo upływu lat, to były najbardziej kuriozalnie spędzone godziny w technikum, po których wszyscy byli zadowoleni, że młodzież wie jak żyć w rodzinie
)
BTW:
Film
Galerianki jest także o tym, pomijając chęć pływania w konsumpcyjnym stylu życia czy brak kontaktu między pokoleniami oraz inflacja takich rzeczy jak miłość, bliskość czy czułość.