Hohoo, wreszcie
Początkowo podobał mi się pomysł z podziałem na konkurencyjne obozy, ale już nie jestem do końca przekonany. Sama "gra właściwa" musiałaby wtedy zajmować 3 różne tablice, powiedzmy:
-białasy
-czarnuchy
-miejsce, w którym miotają argumentami na temat wyższości swojej rasy
Obie grupy dowiadują się o swoich poczynaniach tylko za pośrednictwem Miszcza - tylko czym to wytłumaczyć? Jakim sposobem białasy z dala od czarnuchów wiedzą, że czarnuchy znaleźli grzyby na skraju lasu? Szpiedzy? A przy okazji, taki system zawierałby pewne prawdopodobieństwo wystąpienia pomysłowych kolaborantów i należałoby pomyśleć, czy coś takiego tolerować czy nie (z punktu widzenia Mistrza).
Podobają mi się propozycje Rectuma, ale myślę, że na dłuższą metę warto skłonić się w stronę czegoś własnego
Na szczęście jedno nie wyklucza drugiego więc można rozpykać coś na rozgrzewkę, a potem dyskutować i kombinować co należałoby zmienić, obmyślić szczegóły systemu z zakresu historii, geografii i tak dalej.
A postronni powinni jak najbardziej mieć możliwość obserwacji, bo to może być dobra zachęta, by przestać tylko podglądać i wziąć w tym udział. Tak o tym myślę.
Sołtys - świetny i swojski termin, który warto wylansować jako odpowiednik
Mistrza Gry