Enklawa jest małą organizacją jak na warunki przedwojenne. Zaś po wojnie, hmm...
Tu mamy raczej spory efekt psychologiczny związany z Kononowiczem
To znaczy z "efektem Kononowicza"
Czyli, że - w domyśle po wojnie atomowej -
"niczego nie będzie".
Gdy dochodzi do spuszczenia bombek i przeflancowania nimi kraju w którym się żyło (nawet jeśli te bomby spadły na kilkanaście - kilkadziesiąt miast) to po takim czymś, na dłuższą metę nie da się utrzymać dawnych układów. Powstaną nowe sitwy i nowe układy, które dorwą się do władzy (nawet jeśli będzie to władza na ruinach), urządzą się i nie będą miały zamiaru oddawać jej byle komu. A tym bardziej komuś tak abstrakcyjnemu jak dawny rząd USA.
Enklawę poznajemy w czasach kiedy na Pustkowia wraca zorganizowane życie - osłabione BS oraz rosnąca w siłę NRK. Enklawa np. nie była na tyle mocna by siłą zająć Kryptopolis - do tego celu służyli im Raidersi. Baa!!! Nie byli na tyle silni by oficjalnie zacząć pogrywać - czy to w konfliktach w Nowym Reno czy w grze między Kryptopolis a NRK - działali skrycie i za pomocą osób trzecich. Wreszcie odzyskania władzy bodajże poprzez wytrucie nie mutantów.
Tak to postępują jacyś mali rzezimieszkowie a nie dawna władza powracająca w glorii chwały
Pod tym względem - gdyby można to by było jakoś uwzględnić - jedyną siłą zdolną coś namieszać na Pustkowiach byłby Kalkulator z FT. Miał wiedzę, miał zaplecze, miał możliwości zdobycia dostępu do dawnych fabryk i ich uruchomienia. Ludzie tychże nie mieli - nie po ponad 100 latach od zakończenia wojny, kiedy każdy skład wojskowy, każda baza już dawno była z pięć razy przeszukana.
Pozostawały tajne bazy
Ale to już przywilej każdej gry RPG