14 kwietnia, nagle z tego świata odszedł wielki dostarczyciel dyskretnych lub bardziej dosadnych inspiracji apo i postapokaliptycznych - lider grupy
Type O Negative Peter Steele. Dopiero dziś dotarła do mnie ta straszna informacja, tym większa, że odeszła osoba, która nie ukrywała swoich polskich korzeni.
Oczywiście dla pobieżnego obserwatora twórczość
Type O Negative była na wskroś przesiąknięta ponuractwem i deprechą, jednak były to tylko pozory, które nie przeszkadzały nielicznym (a w sumie to licznym) odnaleźć w niej ironię, dawkę goryczy na otaczający nas świat. I na pewno nie było to pozerstwo, którym przesiąknięty jest świat twórców programowo dołujących w swojej muzyce.
Gdy więc pomyślę o tym co się stało, to czuję się delikatnie mówiąc "rozkojarzony", także obserwując od miesiąca trwające gadzie harce prawicowych łże dziennikarzy i polityków nad smoleńską katastrofą. Polityka to jednak brudna k... zdzira, która nie zna absurdu, ironii czy słabości. Co innego kultura postapokaliptyczna, która nawet w zagładzie może znaleźć - nomen omen - jakieś korzyści.
Świadomie bądź nie, ale tą drogą poszedł
Ordynus, który spłodził jak dla mnie stanowczo za krótki wiersz
Panorama.