Akurat uważam, że wolny przepływ ludzi nie szkodzi. Tylko że do normalnego kraju jedzie się pracować za niższą cenę, a do Europy jedzie się na zasiłek. Dlatego w kraju normalnym imigranci budują potęgę nowej ojczyzny, a w Europie robią zamachy, zamieszki i siedzą na zasiłkach.
Racja!!!
Słyszałem rozmowę analityków w radiu, gdzie stwierdzono, że zamachowcami na WTC byli obywatele obcych państw (owszem, mogących się dostać do USA łatwiej niż Polacy), a w Europie trzodzą osoby urodzone już w niej urodzone. Więc coś w tym jest.
A co do wypowiedzi Stendbaja, to powiedział to co każdy z nas w skrytości ducha czuję - to znaczy, że nikt kto jest jako tako rozumny, nie ogarnie swoim umysłem siły oddania fanatyków, którzy są gotowi poświęcić swoje życie w imię swoich zasad. Katolicy - a owszem - lubili zabijać. Chrześcijanie zresztą też w imię tak zwanej obrony życia (np. zamachy pod klinikami aborcyjnymi w USA).
Więc ja bym nie odbierał prawa Arabom do przestrzegania swoich zasad w swoich krajach. Nie leciał tam z płaczem, że nie przestrzega się tam "praw człowieka i demokracji". Ale też wara im od tego w jaki sposób żyjemy my u siebie. Tymczasem mamy chore pomieszanie z poplątaniem: Stany w imię zabezpieczenia swoich interesów szarogęszą się na Bliskim Wschodzie, Europie się wydaje, że gra swoją grę, emigranci z krajów islamskich ciągle napływają, a do tego jeszcze taki Kadafi grozi palcem
Wydaje mi się więc, że rozumiem Stendbaja, choć go nie popieram. Ale grozić bym mu nie groził, nawet humanizmem :ords