Bycie prawdziwym Polakiem... ciekawe co to oznacza dla każdego z osobna?
Może bycie patriotą? Może urodzenie się z rodziców polskich, na ziemi Polskiej?
To, że kłócę się z Rodzicami, to znaczy, że ich nie kocham? To, że krytykuję Polskę (ogólnie rzecz ujmując), znaczy że nie jestem patriotą, prawdziwym Polakiem?
Można być Polakiem, patriotą na codzień, robiąc swoje, nie są potrzebne do tego wojny, wielkie zrywy narodowe. A kochać można też bez wielkich westchnień, ochów i achów, czy innych także materialnych znaków. Rządzący się zmieniają (póki co, co kadencję), a Polska zostaje...
Obawiam się, że pytanie zadane na końcu pierwszego posta staje się coraz bardziej zasadne
Nie lubiłem i nie polubię Kaczyńskich, ani ich idei dotyczących rządzenia państwem w ogólności. Ale, gdy się dowiedziałem o tej tragedii, naprawdę miałem łzy w oczach. Nie zginął prezydent PiS, prezydent Radia Maryja, katolików itd. itp., zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Kropka. Można go krytykować, nie lubić, a nawet mówić 'to nie jest mój prezydent', ale to nie zmieni tego, że był prezydentem naszego kraju. Sam słyszałem, że jednemu dziennikarzowi, który krytykuje Kaczyńskich, gdy przyszedł zapalić znicz, żeby uczcić Prezydenta i inne zmarłe w katastrofie osoby, powiedziano 'czego tu ku*wo szukasz? spie*dalaj stąd, nie należysz tu!'
Ale z drugiej strony nie można być dewotem, bałwochwalczym wobec zmarłego Prezydenta i jego Małżonki. Myślę, że należy się oddać refleksji nad śmiercią (wszystkich pasażerów TU-154), ale nie można się w tym 'zatracić' i robić z L.Kaczyńskiego wręcz świętego; najlepszy Prezydent RP? bo zginął?
To że kogoś się krytykuje, nie znaczy, że się go nie szanuje. Zwłaszcza, że nieraz widziałem polityków, dziennikarzy, którzy oficjalnie stali po różnych stronach politycznej barykady, ale prywatnie byli wręcz przyjaciółmi. Krytykowanie 'z mównicy' nawet w ostrych słowach, nie przeszkadzało tym ludziom spotykać się prywatnie 'po godzinach', w przyjaznej atmosferze.
Być może racja z tym stwierdzeniem, że ci, którzy dotychczas byli 'po środku' zaczęli lgnąć w owczym pędzie do zwolenników L.Kaczyńskiego, bo zauważyli, że bycie po przeciwnej stronie się teraz nie opłaca. A i bycie obojętnym, 'ponad coś', po środku też w Polsce nie jest dobrze widziane. W zasadzie są tylko dwie strony - my i oni, jeśli nie jesteś z nami, jesteś z nimi, a jeśli tak, to jesteś przeciwko nam.
Mnie również wkurza wpływ Kościoła Katolickiego na życie naszego kraju; polityczne, społeczne, zawodowe... Kiedyś był siłą napędową, dawał wsparcie walczącym z systemem, ale teraz... Może w tym widzi swoje 'prawo' do zawładnięcia życiem Polaków... i to nie tylko 'prawdziwych Polaków', bo każdy musi postępować wg tego, co powie kościół. A przecież Polska nie jest krajem wyznaniowym... :
[...]Jestem dumny z bycia polakiem tylko wtedy, kiedy słyszy się o fachowcach i wynalazcach znanych i szanowanych na cały świat. Wtedy mogę mówić, że jestem dumny z bycia polakiem. [...]
To pisz o sobie i innych
Polakach wielką literą
Toś nawet błąd ortograficzny popełnił pisząc małą Panie Maturzysto
Oczywiście że był nasz. Myślisz, że szlachta nie cieszyła się z ichniego króla - Ludwika Węgierskiego? Był tak nasz i takie fajowe wprowadził przywileje - a właściwie jeden, że na pewno go szlachta brała za swojego króla
Nie wiem czy celowo wybrałeś tego władcę, ale... on nie był do końca ichni...
Był synem Elżbiety Łokietkówny, córki Władysława zwanego Łokietkiem, więc po kądzieli toć Piast
No a układy prowadzące do jego koronacji sięgają właśnie Łokietka, a i Kazimierz też w tym palce maczał. Tak, wiem, był złym władcą, czuł się bardziej Królem Węgier niż Polski, sprawował władzę przez namiestników i w ogóle... Chodzi mi o to, że 'nasza krew' też w nim była
W ogóle z tym 'nienaszym' królem (a Sobieski, Leszczyński?) to chyba już tworzenie teorii spiskowej - nie każdy król elekcyjny był na usługach szlachty/magnaterii, a niektórzy dobrze zapisali się na kartach naszej historii... Z drugiej strony - już wtedy można było zobaczyć co w Polsce zrobi demokracja
P.S.
Ojczyzna jest jak młodsza siostra. Ciągle się z niej naśmiewasz, ale kochasz ją i nie pozwolisz nikomu skrzywdzić.