Ja o tragedii dowiedziałem się od taty, budził mnie po odsypianiu podróży. Mówi "rozbił się samolot, prezydent i pół rządu nie żyje!". Równie dobrze mógł powiedzieć "W Warszawie pojawiły się smoki". Powiedziałem mu "Weź nie pierdol, daj pospać". Na co ten "Nie wierzysz, posłuchaj telewizji". Zostawił otwarte drzwi, żebym wszystko słyszał i faktycznie, coś tam było o katastrofie. Więc wstałem i posłuchałem.
Macie rację. To był nasz prezydent, nawet reszta to byli nasi politycy, wielka tragedia, jednocząca Polaków. I, choć wstydzę się tego uczucia, jedna śmierć poruszyła mnie dużo mniej niż innych, Janusza Kochanowskiego... Ale o zmarłych się źle nie mówi.
Chciałbym powiedzieć coś, o czym wspomniało paru przerażonych dziennikarzy, że jak my sobie teraz poradzimy? Eksperci od razu uspokoili, że mamy stosowne procedury. Prawda jest taka, że z ludzi potrzebnych krajowi naprawdę, zginęli tylko dowódcy wojskowi (a chwilowi nawet oni nie są potrzebni). Nie będzie żadnych mocnych peturbacji, czy zawirowań.
Napoleon mówił, jeden zawodowy żołnierz wart jest 10 poborowych, tylko mniej żre. Naprawdę warto traktować to dosłownie i, licząc potencjał militarny państwa, stosować odpowiednie przeliczniki (0.1 dla poborowych, albo 10 dla zawodowych, byle nie oba jednocześnie). BTW, Ibrahim ibn Jakub, opisując potęgę państwa Mieszka, pisał, że posiada on 3000 zbrojnych, z czego każdy był wart 10 innych.
Mnie samego, rocznik '89, też bezczelnie wpisano do rezerwy, bez żadnego przeszkolenia... Powiedzieli mi, że jak wzrok mi się minimalnie pogorszy, to mi przerobią kategorię na "B". Ale srać to, mam w planach laserową korektę i "A" do końca życia
Co do zasadności powszechności broni w społeczeństwie i Gwardii Narodowej. Wystarczy naprawdę drobne przeszkolenie bojowe, by z kraju uczynić twierdzę nieopłacalną do atakowania. Spójrzmy na Czeczenów, którym rady nie mogła dać Rosja. Spójrzmy na Afganistan, gdzie w dupę dostało imperium brytyjskie, sowieckie, a obecnie może dostać amerykańskie. Spójrzmy na Szwajcarię, niemiecki kraj, następny w kolejce do Anschlussu po Austrii, którego nawet nazistowskie Niemcy nie ruszyły! Na Generalną Gubernię, gdzie do upilnowania 610 tysięcy "zbrojnych" z polskiego podziemia, potrzeba było miliona żołnierzy Wehrmachtu.
Z drugiej strony, trzeba pamiętać o ekscesach Obrony Cywilnej Wielkiej Brytanii z drugiej wojny światowej. Ta półtora milionowa formacja była ogromnym zagrożeniem dla... Brytyjczyków! W wypadkach z bronią zginęło 768 jej członków, a 6 tysięcy zostało rannych. Ci nadgorliwcy strzelali do własnych pilotów ze strąconych maszyn, strzelali do głuchych (bo nie reagowali na wezwania rzucane od tyłu), ustawali rogatki na drogach (w pewnym wypadku 20 na odcinku 10 kilometrów), gdzie strzelali do niecierpliwców. Ogółem zabili 50 cywili, w tym geodetę podczas pracy (w sumie, bardzo mała liczba). A na początku niektórzy zbroili się w noże na szczotkach oraz w angielskie łuki... Jak to mówią, nadgorliwość gorsza od faszyzmu!