Dzisiejszego dnia straciliśmy Przywódcę , doradców, wysokiej rangi wojskowych dowódców i przedstawicieli duchowieństwa. Tych złych i tych których uważaliśmy za dobrych.
Stała się rzecz, bez dwóch zdań straszna. Nieważne ile razy wieszaliśmy psy na "głowie" naszego państwa (sam nie jeden raz pretensję miałem, wyszydzałem, krytykowałem, ale tak to już jest, że punkt widzenia zależy od siedzenie ... itd). Ważne jest to, że dzisiejszego dnia zginął nasz (tak i obojętnie kto na niego głosował) prezydent ( i jak by nie patrzeć na struktury rządowe i zmiany polityczne, wiekowe zawirowania, w pewnym sensie król - bo to czy nazywa się go prezydentem, wielkim wodzem czy przywódcą chyba nie ma znaczenia) Ciężko przejść w dzisiejszych czasach obojętnie do normalności, od tak za pomocą jednego zdania :"Umarł Król, niech żyje Król"
Naród polski stracił "Głowę Państwa", a razem z nim zginęli ludzie, którzy decydowali w dużej mierze o naszym jutrze.W dniu dzisiejszym zostało naruszone (w pewnym sensie) bezpieczeństwo naszego kraju.
Została już ogłoszona żałoba narodowa. Myślę , że dzień dzisiejszy powinien skłonić nas do refleksji, jak wiele potrafimy zadać innym bólu za życia (złym słowem i zachowaniem), które z powodu naszego wysokiego rozwoju ( intelektualnego, kulturowego i etnicznego) nie przystoi człowiekowi. Zastanowić się nad pewnym faktem, że ludzie jacy by nie byli i tak kiedyś odejdą. Powinniśmy zrozumieć, tolerować i nauczyć się wybaczać.
DZIŚ UMARŁ MÓJ WRÓG, NAJLEPSZY MÓJ PRZYJACIEL JUŻ GO NIE ZOBACZĘ [/b]