... Co wcale nie oznacza, że przez to gospodarka może się nie poprawić.
Tak poruszając temat. W Stanach Zjednoczonych (przytoczyłem je jako najlepszy przykład), prezydent jest chroniony naprawdę bardzo dobrze. Nie dość, że otaczają go hordy ochroniarzy to jeszcze wszystkie miejsca do których się udaje, pojazdy, którymi podróżuje są sprawdzane po 100x i nie jest dopuszczona myśl, że coś może nie zadziałać. Oczywiście, usterka może się zdarzyć, tutaj sprzeczać się nie będę. Ale popatrzmy teraz na naszą sytuację. Samolot do wylądowania potrzebuje 2km. Lotnisko, na którym miał lądować prezydent ma 1600m długości. Druga sprawa - brak odpowiedniej nawigacji. Trzecia sprawa - są chyba jakieś służby, które decydują o tym gdzie prezydent ma wylądować prawda? Jak to jest, że samolot z głową państwa ląduje na lotnisku z za krótkim pasem startowym, gdzie dookoła gęsty las i brak odpowiedniej nawigacji? Tak się w Polsce dba o najważniejsze osoby w kraju? W przypadku słabej widoczności powinno się skierować samolot na inne lotnisko z lepszymi warunkami.
No cóż, mogę się założyć, że będzie się szukać winnych całego zamieszania.
edit:
Właśnie się dowiedziałem, że tak poza tym to samolot był kierowany na inne lotnisko i 4 razy podchodził do lądowania. Więc co, ignorancja? Powiem wam jak mogło być. Ktoś z samolotu powiedział, że "A próbuj Heniek, może się uda". No bo jak inaczej to wytłumaczyć?