I tak niestety kończy się zbyt dosłowne odczytanie przygód kapitana Sawyera w szmidtowskiej
Samotności Anioła Zagłady.
Bo przypomnę, że ów dzielny żołnierz, zamiast robić to co większość konsumentów klimatów postnuklearnych oczekuje - czyli w skórzanej kurtce bez jednego rękawa, kopać mutancie tyłki i rzuć gumę - walczył z kolejnymi butelkami alkoholu. I co z tego, że w tym świecie nie pozostał żaden mutant a tylko alkohol! Jak postapo to latać po pustkowiach z karabinem, a nie bawić się w smakosza wódy!
Niestety, w rolę takiego alternatywnego wojownika pustkowi wczuł się redaktor nie wiem, który zamiast napisać newsa o nowym konkursie Trzynastego Schronu, oddał się rozkoszom C
2H
5OH. W celach leczniczych, żeby nie było, że coś tu sugerujemy.
Dlatego też to mi pozostaje ogłosić, że w związku z premierą zbioru opowiadań
Roberta J. Szmidta Alpha Team mamy dla Was trzy - ciepłe jak lufa karabinu po ustrzeleniu zombiaka - egzemplarze tegoż, ufundowane przez
Fabrykę Słów.
Co, gdzie i jak? A no tutaj: