Tak sobie myślę, że postindustrialna sceneria najsłynniejszego utworu The Sisters of Mercy nieźle tu pasuje. Zwłaszcza w połączeniu z treścią (chociaż miny Eldritcha nieco mnie śmieszą
):
Erk Aicrag to zdecydowanie facet, który "kmini temat". Nie tylko, jako frontman Hocico nagrał płytę "Wrack and Ruin" (Hocico jest tą wersją elektroniki, która pasuje nawet zatwardziałym metalowcom, samo intro do "Tales from the Third World" mogłoby posłużyć za muzyczną ilustrację tematu), ale też klip do "Heart Eating Crows" (btw, IMO jeden z "tańszych" numerów, ale teledysk spoko) pokazuje dosyć fajną, przewrotną i jakże trafną wizję współczesnego "człowieczeństwa":
Rzeczone "Tales from the Third World":
(za podkład "plastyczny" służą dosyć średniawe obrazki, no ale...)
...Jednak z dokonań meksykańskiego duetu najbardziej lubię to:
&feature=related
Tekst jest po hiszpańsku, lecz mnie udało się go przetłumaczyć w 100% instynktownie, na podstawie rdzenia łacińskiego i podobieństwa z francuskim. Zawsze też można poszukać tłumaczenia. Tak więc, nie jest trudne pojąć, o co Meksykanom chodzi. Z Hocico godne polecenia jest również "Bizarre Words", z charakterystycznym, dychawicznym, jak przez maskę przeciwgazową, posapywaniem.
A oto co Ryjki (czyli Hocico właśnie) zrobiły z amerykańską maskotką:
A jeśli przyjdzie nam stanąć oko w oko z zombie?
To wtedy trzeba się wybrać na jakąś imprezę DI i zobaczyć, jak ludki przebrane w cyberpunkowe i "klimatyczne" stroje tańczą do podobnych numerów. (yeah! xd) "Soilbleed" Grendela z kolei zawiera liczne militarne akcenty, w tym ładnie wplecione cytaty z "Full Metal Jacket". wersja do "Zombie" powyżej chyba nie jest oficjalnym video (xDDD), ale kto tam wie, większość kapel z tych klimatów nie ma klipów, teledyski to produkcje fanowskie. Często z jajem.
Jedziemy dalej. Krew i szaleństwo, tym razem w oficjalnym klipie Suicide Commando:
Wyszło im lepiej niż kolesiom od Grendela (?). Dobrze się przy tym tańczy i gimnastykuje.
Suicide Commando, czyli de facto jeden człowiek - Johan van Roy - celuje w tematach szaleństwa, kanibalizmu, dewiacji, zagłady, wojny, zboczen, seryjnych morderców, skażenia, samobójstwa, dehumanizacji. Robi to niezwykle przekonująco. Od ponurych ciężkich bitów po całkiem taneczne numery. Koncertom towarzyszą wizualizacje (np. filmy prezentujące obozy zagłady, scenki gore itd.) Sam van Roy uwielbia robić z siebie psychola i ma dar magnetyzowania tłumów.
No i na koniec, po tych wiadrach krwi, coś wzruszającego (przynajmniej mnie):
"(...)Like a rising monster
All veiled in grey(...)" --> już same te wersy kojarzyły mi się zawsze z jakąś ponurą, opuszczoną metropolią, wyłaniającą się z mgły.
Artyści trochę przesadzają z ekspresją, IMO, za bardzo widać w klipie właśnie ich. Ale kiedy przyrównują związki międzyludzkie do wymiany energii generatorów ("Generators") albo tworzą coś takiego jak "Return" - wierzę im.
Zostaje jeszcze tzw. apocalyptic folk. Tutaj godne uwagi będzie zapewne dzieło: Armageddon Gigolo - tzw. pop noir, neofolk lub "nihilist suicide pop". Tematyką tekstów zespołu jest schyłkowość wszelaka, ale w wymiarze jednostkowym, osobistym. Z kolei Ordo Rosarius Equlibrio nagrało płytę "Apocalips", ale niewiele więcej mogę rzec tutaj, bo nie pamiętam, jak akurat ta płytka wypada na tle pozostałych. Sam zespół zacny jest, w sumie jak ktoś też WoD lubi, to nada mu się do sesji.
W klimatach twory też :wumpscut" - zapewne bardziej znany niż pozostałe. Z kolei różne produkty "militar musik" zawierają - bardzo często - archiwalne nagrania komunikatów, fragmentów reportaży wojennych, przemówień. Obecna jest tutaj podniosłość, uroczysty nastrój, marszowe rytmy. Zespoły tworzące w tym nurcie bardzo często posądzane są (zazwyczaj niesłusznie) o różne skrajne postawy - w tym profaszystowską - jednak najczęściej oddają po prostu cześć żołnierzowi jako takiemu. Mnie się bardzo podoba "Der Zorn Gottes" Dernière Volonté, łzy wyciska z oczu.
Właściwie to jest tego całkiem sporo i nie dziwi, że na imprezy z w/w nurtów przychodzą i panny w lateksowych wdziankach, i faceci wyglądający jak stalkerzy.
W następnej odsłonie może będzie mniej elektroniki.