Ja jestem za surowym karaniem morderców. Też chętnie by mnie przepiłowali za takie słowa.
Ale zdajesz sobie sprawę że to władza zabiła co najmniej 70 osób? Fakt że było kilku zabitych milicjantów, ale proporcje mówią za siebie.
To również nieistotne, bo ja jak szczypiorofix: oddałbym go Rosjanom. Jestem jednak jeszcze trochę litościwy i nie oddawałbym go Ukraińcom.
Rosjanie podobno już go mają i jakoś nie wydaje mi się by w Strasburgu do którego Ukraińcy chcą go oddać, miano go przepiłować na pół? Nowej władzy Ukrainy zależy teraz na absolutnej legalności, by takie działania nie zostały wykorzystane przeciwko nim.
W cywilizowanym świecie jednak o granicach się nie mówi bo mniejszości powinny żyć swobodnie niezależnie od przynależności terytorialnej.
Tylko po cichutku, powolutku prowadzi się politykę narodową na spornych terenach, by na koniec ten skuteczniejszy postawił społeczność międzynarodową wobec faktów dokonanych. Koniecznie przy aplauzie ludności anektowanego terytorium.
No cóż.. tylko tyle że na Ukrainie nikt niczego jeszcze nie anektuje (choć o tym niżej). W chwili obecnej ruszanie autonomii Krymu to śliski temat i nowa Ukraińska władza już zapowiedziała że tej ruszać nie zamierza (ba! Zaprzestano poszukiwań Janukowycza na Krymie, by nie zaogniać sytuacji). Im bardziej zależy na industrializacji Zachodu, a nie na waleniu w Rosjan.
Należy pamiętać jednak o okolicznościach i właśnie fakcie że nie było wtedy czegoś takiego jak stałe granice. Wtedy należały, a dziś nie należą i należeć nie będą.
Dzisiaj też nie ma czegoś takiego jak stałe granice. Co było nasze, może jeszcze kiedyś do nas wrócić.
Ale tylko w skutek działania demokratycznych mechanizmów. W obszarze polityki międzynarodowej nie żongluje się jednak terytoriami bo to niebezpieczne dla wszystkich stron.
A co mają jedni do drugich? To nie tyle kwestia języka ale bardziej przekonań i tego kim czują się ci ludzie oraz to kogo popierają i czyje rządy uważają za ważniejsze i lepsze.
Czyli mam rozumieć popierasz zbrojne tworzenie Kalifatów na terytorium UE?
Jeśli jesteś na czyimś terytorium to podlegasz temu komuś jeśli tylko szanuje on twoją autonomię. Rosjanie na Krymie mają autonomię, ale są na terytorium Ukrainy nie Rosji (i to przypominam w skutek decyzji samej Rosji sprzed lat).
No i na koniec świeży wątek, który pominąłem wyżej:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/zamieszanie-na-krymie-wtargneli-do-gmachu-parlamentu/rmcbqJeśli ktoś zastanawiał się jak wygląda zamach stanu to tak.. i przypinam że władze autonomii również wybierane są w demokratycznych wyborach, więc był to również zbrojny atak na demokrację (dla równowagi Janukowycz został odwołany demokratycznie przez parlament). Rożnica tkwi w tym że w ataku tym o ironio ucierpiała autonomia (która po kilku nierozważnych słowach, zdecydowała się nie reagować do czasu wyjaśnienia sytuacji), a nie rząd Ukrainy z którego punktu widzenia to zwykły atak bandycki (ale jakoś nowa władza jeszcze nie strzela.. coś podobnego
). Sprawa nie jest tak poważna jak się wydaje, bo w kwestii tej musiała by się wypowiedzieć Rosja, a ta tego prędko nie zrobi bo była by to grubsza sprawa (nie przejmowałbym się strachami na lachy, bo taka interwencja dziś była by atakiem na niezależny kraj). Myślę jednak że wydarzenie to wyraźnie pokaże różnicę w polityce obu stron konfliktu na Krymie.. chyba że okaże się że Rosyjskie flagi wywiesili Ukraińcy, ale na razie pozostawmy teorie spiskowe odłogiem.