Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzania myślę że jest czas na mini-felietonik: Kościół w Polsce a mina zwana Gender.
Zacznę wprost od twierdzenia: Ostatnie zajadłe ataki biskupów na "ideologie" gender są nie tylko obrzydliwe, ale w większym stopniu niż np. aborcja czy in-vitro podważają autorytet samego kościoła. Problem dotyczy faktu stosowania własnych definicji "Gender" która sprawia że w tym konkretnym przypadku większość z twierdzeń hierarchów nie tylko jest bezpodstawna, co wręcz dla nich kompromitująca.
Wynika to w dużym stopniu z faktu i tu zgodzę się z częścią krytyków, że faktycznie badania nad płcią kulturową aka "gender studies" są czasem ideologizowane przez zwolenników np. feminizmu, czy bywają wykorzystywane jako tarcza przez inne ideologie. I tu pojawia się sedno problemu.. bywają. Problem naczelny leży w tym że o ile studia nad Gender bywają polem walk ideologicznych, to same studia są dziedzina naukową, a pojęcie gender jest zwykłym pojęciem z języku Angielskiego. Po prostu w Angielskim istnieje wyraźne rozróżnienie płci jako zbioru cech fizycznych "sex", a płci jako zjawiska kulturowego czyli właśnie "gender". Badania nad gender są więc niczym innym jak badaniami nad kulturą w kontekście płci i nic więcej. Np. pojęcie "gender" nie wiąże się z tzw. "agenderyzmem" czyli głoszeniem braku różnic między płciami jak się często imputuje.
A co na to kościół? O ile można im przyznać część racji w ich polityce antyaborcyjnej, anty-in-vitro, czy anty-eutanazyjnej.. nie że się z nimi zgadzam bo uważam że ich stanowisko jest często krótkowzroczne, niemniej nie można odmówić im pewnych racji. To jednak w przypadku "gender" strona kościelna w sposób wręcz fanatyczny łączy to pojęcie z wszystkim co "złe", łącznie z: Homoseksualizmem, Feminizmem, Pedofilią, Szatanem i pewnie jeszcze Nazizmem, itd. Naprawdę spotkałem się wśród krytyków z twierdzeniami że "gender" zaprzecza płci fizycznej co jest tak bezpodstawne i bzdurne że aż mnie głowa boli (to np. podstawa to wiązania sprawy z homoseksualizmem, który nic do gender nie ma). Niestety pojęcie "gender" stało się takim chłopcem do bicia dla KRK i niestety dla samego KRK jest to tylko dowód na ich skrajną głupotę, bo zamiast atakować nadużycia np. Feministek co do tej nauki, to oni walą w "gender" niczym w swoim czasie walono w "heliocentryzm", co ich wiarygodności bynajmniej nie służy. Myślę że to mówi samo przez siebie.