Aaa... Temat Wojciecha Glanca nam się pojawił... Hmm... No to w sumie temat szeroki jest - który ja sprowadzam do tezy, że komercyjna rozrywka to "h...e są".
1) Ów brzuchomówca życia wesołego może i nie miał - wychowywała go matka - ojciec umarł czy coś takiego. Rodzeństwa nie ma on też. OK - jest wiele osób co miało przej...ne w życiu za młodu. A ni go to nie usprawiedliwia ani też nie obciąża.
2) Facet jest inteligentny - bo co nie co umie. OK - ale jego udział w drugim BB pokazał, że coś cienko z wyrażaniem swoich emocji i uczuć. Najpierw przyczepiał się do tej pustej lali, potem sam miał doły. A jak było podsumowanie programu to obnosił się on z wielką miłością do swojej dziewczyny - liżąc się z nią przed kamerami.
Miłość? W porządku - no ale nie tak ostentacyjnie. Inaczej mówiąc - jak chce się być medialnym zwierzem na 120% - jak Doda - to nie można być nim tak jak można być "trochę w ciąży". Albo na całość albo nie.
3) Oglądałem niedawno film o Piotrze Tymochowiczu i jego polityczno-medialnym projekcie (sprzed paru lat) - "Jak to się robi". W skrócie chodziło o to, że Tymochowicz zebrał grupę przypadkowych ludzi i postanowił z nich zrobić polityków pełną gębą. I kogo widzę w kadrze jak niesie sztandar z jakimś bzdurnym hasłem i coś wykrzykuje? Samego Glanca!
No k...a facet! Albo robisz to w czym jesteś dobry - czyli gadasz z tą lalą - albo latasz od castingu do castingu i łapiesz się na każde gówno - byle tylko zaistnieć. A niestety - ale nie nasz "bohater" nie ma takiej urody jak Deląg czy inny Małaszyński - więc nie powinien się pchać w taki segment.
Sprawa przypomina mi trochę klimaty z "listem pożegnalnym" Kasi Klich - ją też skopały media w postaci radiostacji komercyjnych. I co? I nic.
Chcąc być artystą trza być naprawdę twardym skurwielem aby inni cię nie zjedli