Kilka milionów Polaków nie może w tym samym czasie i w ten sam sposób świrować. W takim wypadku już dawno należałoby ogłosić epidemię i szukać czynnika kontrolującego ich umysły.
Czasy autorytetom nie sprzyjają (może to demokracja winna?), ostatnie udało nam się zniszczyć przez te 20 lat.
Autorytet- człowiek którego się słucha dlatego że to on. Jeśli przekonuje, nie jest autorytetem, bo autorytet nie musi przekonywać. Jeśli rozkazuje i ludzie są posłuszni ze strachu, też nie jest autorytetem.
Kaczyński konstruuje gorącą, emocjonalną, mitologiczną narrację dla swego ludu. (Nieprawy początek, spiski, sitwy, zdrada, śmierć męczeńska, oszustwo.) Demokratyczna , zimna procedura wyborów została najwyraźniej unieważniona. To on kreuje się na jedyny autorytet. Nie odwołuje się do rozumu i nie wiem czy racjonalna argumentacja może trafiać do jego wiernych. Musi trafiać w jakiś czuły punkt, ale nie potrafię go zlokalizować.