Dobrze, mój ajatollahu.
Chodzi o to, że lewacy dochodzą do władzy właśnie przez obietnice. Obieca takie sto milionów dla każdego (Wałęsa), samochód dla każdego (Hitler), 3 miliony mieszkań (Kaczyńscy) czy nowoczesne stadiony i autostrady (Tusk), albo że wpompuje 100 mld dolarów w ratowanie banków, które są niegospodarne i powinny upaść. I ludzie się cieszą, że będą mieli takie coś...
A sprawę najlepiej wytłumaczył pewien tygodnik, który przeprowadził 2 sondaże podczas strajku pielęgniarek. W pierwszym zadano pytanie "Czy pielęgniarki powinny otrzymywać wyższe pensje?". 60% respondentów na tak. W drugim takie pytanie "Czy pielęgniarki powinny otrzymywać wyższe pensje, które zostaną sfinansowane z wyższych podatków". 80% na nie. Gdyby przeprowadzono referendum, to za oboma razami odpowiedź na "tak" skutkowałaby tym samym.
Dlatego podoba mi się podejście, żeby ludzie nie chcieli rządowej pomocy, bo sami zrobią to samo szybciej i taniej.