Autor Wątek: Czołgi do boju, kałachy w dłoń - Saakaszwilego goń, goń, goń #2  (Przeczytany 1350 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8804
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Bezpośredni link do newsa




Pamiętacie co działo się rok temu? W sumie to co zawsze: duzi chłopcy w majteczkach pokłócili się o to, których z nich jest fajniejszy i ma rację, a po tyłku dostali zwykli ludzie. No ale wiele "radości" to było.

Okazało się choćby, że każdy może zostać uznany za obywatela Rosji i być przez wojska tego kraju broniony, jeśli taka decyzja zapadnie wśród kremlowskiej wierchuszki. Dlatego też, jeśli któregoś dnia zobaczysz na ulicach czołgi z biało-niebiesko-czerwono flagą to się nie obawiaj. Po prostu Twój dziadek zamiast w Wehrmachcie służył w Armii Czerwonej, a Ty masz nową ojczyznę. Również okazało się, że dorosły i rzekomo odpowiedzialny polityk może - ot tak podczas Igrzysk Olimpijskich - wywołać sobie wojenkę, a potem przebierać się w szaty obrońcy demokracji i płakać rzewnie na cały świat, że go biją. Ale najlepsze oczywiście zostawiam na koniec. Okazało się bowiem, że nasz prezydent jest lepszy niż asy z GROMu, gdyż potrafi dokładnie rozróżnić typ broni po słyszanych strzałach.

Oczywiście mogę też skończyć z tym sarkazmem i powiedzieć wprost, że ocena wojny rosyjsko-gruzińskiej musi zależeć od posiadanych sympatii. Albo prorosyjskich, albo pro gruzińskich. Ale tak się dziwnie stało, że akurat w tej sprawie mam trzecie zdanie, tylko przez to, że jesteśmy czasopismem a nie blogiem (szkoda ;-) go tu nie wyrażę. Znaczy to co sądzę o głównych aktorach tego żałosnego spektaklu (Putin & Miedwiediew oraz Saakaszwili).

Skoro jesteśmy jednak przy kwestii aktorstwa, to pora powrócić do newsa z 30 listopada, w którym pisaliśmy o przeniesieniu walk gruzińsko-rosyjskich na front medialnej propagandy, na odcinku komputerowych gier.

Tym razem do boju weszła X-muza, w postaci filmu o tamtych wydarzeniach. Reżyser Renny Harlin kręci film o dziennikarzach, którzy znaleźli się w ogniu walk. Jedną ze scen ma być wiec w stolicy Gruzji - Tbilisi - na którym prezydentowi Saakaszwilemu (w tej roli Andy Garcia) wsparcia udzielali prezydenci państw Europy Wschodniej. W tym prezydent Kaczyński. I właśnie ten fakt mocno rozgrzał nasze media, gdyż według dużego prawdopodobieństwa polską głowę państwa zagra aktor... pochodzenia irańskiego (patrz zdjęcie u góry). Aż taka egzotyka znaczy!

Historia lubi się powtarzać - już jako farsa - jak mówi przysłowie. A ja znów, chcąc nie chcąc muszę się odwołać do podziwu dla Czechów nie tylko za to, że potrafią amatorsko robić dobre gry komputerowe (nie to co nasza tzw. "scena"), ale także dlatego, że ich prezydenta nie zagra w tym "dziele", hmm... japończyk? Choć anty europejskość Vaclava Klausa jednoznacznie stawia go po stronie zacieszaczy Rosji, to nie można nie wyrazić uznania, że rok temu nie brał udziału w tej farsie. Krecik by się z tego uśmiał.

Ach jo...

Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.